Na czym polega mądra aktywność. Jak uczyć aktywności

Bez aktywności nie ma życia. Skuteczne życie nie może więc obejść się bez aktywności. Oczywiście sensowna aktywność to taka, która „sterowana” jest przez myślenie, nastawienie na współpracę i dobrze funkcjonującą strefę emocji. W tym wpisie przyjrzymy się temu, co dokładnie znaczy być aktywnym i jak uczyć tego innych.

 

Jest to wpis zbierający wiedzę o szerokiej kompetencji Aktywności, którą opisuję jako jeden z 4 filarów skutecznego działania, dlatego jest w nim tak dużo linków do innych treści omawiających bardziej szczegółowe kwestie.

Pełną koncepcję 4 filarów opisuję w moim podręczniku:
Jak Uczyć Skuteczności. Siebie i innych.

 

Rzeczywistość, w której żyjemy skonstruowana jest w taki sposób, że jeśli stoisz w miejscu, to tak naprawdę się cofasz, bo wszystko idzie do przodu. Nie chodzi tutaj tylko o postęp technologiczny czy zmiany społeczne, kulturowe lub ekonomiczne (to byłoby bardzo płytkie rozumienie aktywności karmiące tak zwane „kłamstwo postępu” i prowadzące do aktywizmu – o tej pokusie zaraz sobie powiemy). Ciągłość zmian wpisana jest w naszą biologię. Organizmy żywe żyją właśnie dlatego, że ciągle się zmieniają. Skuteczne działanie musi więc uwzględniać zmienność rzeczywistości, a w związku z tym – aktywność.

 

Dokładnie temu też służą nasze emocje – ich zadaniem jest ukierunkowywanie naszej aktywności w zależności od zmian w środowisku. Każda emocja ma swoją funkcję, ma „uruchamiać” odpowiedni program działania odpowiadający na to, co dzieje się wokół (moglibyśmy powiedzieć: „na zewnątrz” w odniesieniu do JA). Jeśli nasza strefa emocji funkcjonuje prawidłowo – program ten będzie adekwatny do sytuacji, jeśli natomiast nie – nasza reakcja emocjonalna może „uruchomić” program, który wcale nie będzie odpowiadał na aktualne wyzwania rzeczywistości. Dlatego też uważam, że bardzo ważna jest edukacja w zakresie emocji i kwestie emocjonalne opisuje właśnie przy okazji tego filaru skutecznego działania – i dlatego też we wpisie tym znajdziecie także linki do stworzonych przeze mnie treści dotyczących życia emocjonalnego i edukacji w zakresie emocji.

 

Brytyjski biolog Daniel Nettle (2005) zauważa, że ludzie mają ewolucyjnie wykształcony niedobór zadowolenia z życia, czyli przekonanie, że mogą być bardziej szczęśliwi, niż są obecnie, i że tacy będą w przyszłości (co okazuje się jednak nieprawdą).

 

Badacz obrazuje to przykładem pierwotnego plemienia, któremu tego typu mechanizm ewolucyjny każe wyobrażać sobie, że trawa po drugiej stronie gór może być jeszcze bardziej zielona, a w związku z tym warto podejmować działania, żeby się tam dostać.

 

Chociaż oczywiście okazuje się, że trawa po drugiej stronie gór nie jest bardziej zielona (ale chociaż w ogóle tam jest, podczas gdy ta po naszej stronie mogła już zostać zjedzona), to ten biologiczny mechanizm sprawia, że ludzie motywowani są do poszukiwania coraz to nowszych przestrzeni życia (dawniej bardziej w sensie fizycznym, dziś w sensie aktywności), dzięki czemu są lepiej przystosowani i skuteczniej zdobywają pożywienie.

 

Zobaczcie, że w tym temacie grożą nam dwie poważne pokusy: pokusa stabilizacji i pokusa aktywizmu.

 

 

Pokusa stabilizacji

Jednym z moich ulubionych tematów szkoleniowych (czyli takich, w ramach których lubię prowadzić szkolenia) jest temat preorientacji zawodowej. Do tego tematu podchodzę bardzo szeroko mówiąc m.in. o talentach (dokładnie 7 rodzajach talentów, począwszy od tych najbardziej widocznych, skończywszy na tych najbardziej ukrytych – czasami nawet przed samym sobą, mówię o tym m.in. w kursie Odkrywanie Talentów w Edukacji), ale też o tym, jak my sobie wyobrażamy rynek pracy i nasze na nim funkcjonowanie i jak chcielibyśmy, żeby to wyglądało (tak po prawdzie to jeszcze kilkadziesiąt lat temu mogło mniej więcej tak rzeczywiście wyglądać, kiedy ludzie przez całe życie pracowali w jednym zawodzie, a czasami nawet w jednym zakładzie pracy):

 

 

Kończysz studia, znajdujesz stabilną pracę, pracujesz, idziesz na emeryturę. Super życie (choć może trochę nudne, no ale przecież po to masz hobby).

 

Tylko, że nasze życie w ogóle tak nie wygląda. Po pierwsze, na nasze funkcjonowanie na rynku pracy nie wpływa tylko wykształcenie (a obecnie to w ogóle w małym stopniu), a z emeryturą to też wcale nie wiadomo jak to będzie (czasami zadaje uczestnikom szkolenia pytanie: Znacie bajkę o emeryturze? Mówią, że nie. To opowiadam im bajkę: „Będzie”. Koniec bajki. – Oczywiście nie chodzi mi o podważanie wiary w instytucje obracające naszymi pieniędzmi, zarówno te prywatne jak i państwowe, ale przyznacie, że elementem zdrowego rozsądku jest jednak sceptyczne patrzenie na różne obietnice związane z wysokością naszych emerytur). Najważniejszym jednak błędem wizji świata przedstawionym na powyższym wykresie jest jednak to, że żadna, ale to powtarzam żadna – bo my czasami naprawdę o tym zapominamy – praca nie jest stabilna.

 

 

Nie ma czegoś takiego jak „stabilna praca” lub „stabilne życie”, ani tym bardziej „spokojny biznes”. Nie chodzi mi o to, że nie masz pewności, że nikt Cię z Twojej pracy nie wyrzuci (bo np. po prostu dobrze robisz swoją robotę lub chroni Cię regulacja prawna, jak niestety w przypadku nauczyciel, na czym niestety niekiedy cierpi nasz system edukacji). Chodzi mi o to, że zawsze w każdej pracy i w każdym biznesie i w ogóle w każdym życiu zdarzają się trudności, wyzwania do podjęcia, czy po prostu zmiany zewnętrzne, a wciąż szukając stabilizacji i wciąż do niej dążąc, możemy zapomnieć, po co my w ogóle robimy to, co robimy.

 

Miałem kiedyś przyjemność brać udział w Szkole Przywództwa Instytutu Wolności (pisałem o tym w tym wpisie), gdzie braliśmy udział w spotkaniu z założycielem polskiej korporacji, która odniosła ogromny, międzynarodowy sukces w branży spożywczej. Człowiek ten podzielił się z nami refleksją dotyczącą tego, że czasami z wspólnikiem rozmawiają o tym, żeby wreszcie zająć się „spokojnym biznesem”, np. prowadzeniem restauracji, no bo przecież fajnie byłoby mieć własną restaurację, do której można w każdej chwili przyjść, coś zjeść i zaprosić znajomych. Od razu jednak razem ze wspólnikiem sprowadzają się na ziemię przypominając sobie, że nie ma czegoś takiego jak „spokojny biznes”, a prowadzenie restauracji wiąże się z mnóstwem kłopotów. Oczywiście, możesz wynająć sowicie opłacanego menadżera, który będzie Ci to wszystko ogarniał, tylko pamiętaj o tym: nikt nie zadba o Twój biznes i o Twoją własność tak dobrze, jak Ty sam. Już lepiej (i ostatecznie też taniej) wynająć sobie na stałe stolik tylko dla siebie w istniejącej restauracji.

 

Zobaczcie, że my mamy taką pokusę stabilizacji i spokojnego życia, a zwłaszcza opartego na posiadaniu. Mieć biznes, który kręci się beze mnie, zarabiać na kapitale, posiadać nieruchomości na wynajem – tylko, że za każdą z tych spraw trzeba chodzić i związanych jest z nią mnóstwo kłopotów.

 

To, o czym Wam tutaj piszę, to przekleństwo głupiego bogacza z przypowieści opisanej w 12. rozdziale Ewangelii wg Św. Łukasza. Przekleństwo człowieka, który przestaje się rozwijać i dawać siebie innym, bo wydaje mu się, że przez majątek osiągnął stabilizację. Szczegółową analizę tej przypowieści i innych biblijnych fragmentów odnoszących się do tej kwestii przedstawiłem w tym wpisie:

Biblijne przestrogi związane z pieniędzmi

 

Nie chodzi też o to, żeby nie dążyć do stabilizacji, np. budować zautomatyzowanych biznesów, które kręcą się przy małej naszej ingerencji, gromadzić majątek, który będzie później dobrze wykorzystywany, stworzyć i dbać o swoje miejsce pracy itp. Chodzi o to, żeby dążenie do stabilizacji nie przysłoniło nam oczu na zmienność sytuacji, żeby nie chcieć ułożyć sobie życia kosztem braku rozwoju, żeby pamiętać, że bez aktywności, bez ciągłe starania się i dzielenia się sobą z innymi po prosu umieramy.

 

Z drugiej strony z tą kwestią związana jest też druga pokusa…

 

 

Pokusa aktywizmu

W największym skrócie aktywizm, to aktywność bez głębi, forma bez treści, to robienie czegoś bez szczerego odpowiedzenia sobie na pytanie: „po co to robię?”. Zobaczcie, że dosyć często rzucamy się w wir pracy, jakieś aktywności, działania, a kiedy ktoś pyta: „po co to robisz?”, nawet sami przed sobą nie wiemy, co odpowiedzieć (a może robimy to właśnie po to, żeby uniknąć takich pytań?).

 

Jednym z przejawów takiej postawy jest robienie tego, co akurat pilne – no bo skoro jest pilne, to na pewno jest ważne. Akurat wcale nie, a ciągłe koncentrowanie się na tym co pilne sprawia, że brakuje nam czasu na nawet nie tyle, co na robienie tego, co naprawdę ważne, ale nawet na zastanowienie się nad tym i nadanie sprawom priorytetów. To tak, jak robotnik pracujący na budowie, który ma tyle roboty, że jeździ pustą taczką – bo nie ma czasu załadować. O tej kwestii pisałem w tym wpisie:

Jak zacząć działanie – Zacznij od najważniejszego

 

Głębszym przejawem aktywizmu jest coś o wiele gorszego, co tak najłagodniej można określić jako ucieczka przed ważnymi pytaniami. Trudem jest nie tylko odpowiedzieć, ale nawet zadać sobie ważne pytania w stylu:

– Co mnie tak naprawdę motywuje?

– O co mi tak naprawdę w życiu chodzi?

– Dlaczego robię to, co robię?

– Czego pragnę?

– Kim jestem i do czego dążę?

– Co mnie ostatecznie zaspokoi i da mi wewnętrzny spokój?

Do Czego Jestem Stworzony? (tak zatytułowałem zbiór ćwiczeń, który pomaga odnaleźć odpowiedzi na te pytania)

 

Oczywiście nawet samo zadanie sobie tych pytań nie jest łatwe. Dotykają one naszego światopoglądu; czegoś, co jest nieuchwytne; może metafizyczne; czegoś, co trudno opisać; czegoś, co ani trochę nie jest naukowe (a mam czasami wrażenie, że żyjąc w dwudziestopierwszowiecznym kulcie nauki myślimy, że skoro coś jest nienaukowe, to na pewno jest nieprawdziwe. Jeśli masz taką myśl, to zastanów się nad tym, że wszystkie Twoje doświadczenia wewnętrzne nie mają nic z naukowości, a na pewno nie powiesz o nich, że są nieprawdziwe). No ale bez odpowiedzi na tego typu pytania, Twoja aktywność gubi sens. Nie lubimy braku poczucia sensu i lubimy wiedzieć, do czego dane nasze działanie ma doprowadzić. Brak poczucia sensu bardzo obniża naszą satysfakcję z życia i aktywności.

 

Zobaczcie też, że sprawa, o której tu mówimy powiązana jest z ciekawym zjawiskiem strachu przed ciszą. Boimy się ciszy, bo wtedy musimy przebywać sam na sam z osobą, która dosyć często jest nieznośna – czyli z samym sobą (pomyśl sobie, że skoro Tobie samemu ciężko jest ze sobą wytrzymać, to co dopiero innym J). Jestem zdania, że ten dziwny lęk przed ciszą i byciem z samym sobą (aż tak dziwny, że ludzie wolą zadawać sobie ból, niż spędzać czas sam na sam z własnymi myślami), może wynikać właśnie z tego, że nie chcemy odpowiadać sobie na tego typu ważne pytania. Głębszą analizę tego zjawiska prezentuję tutaj:

5 paradoksalnych sposobów zwiększania swojej produktywności i kreatywności

 

 

Nasze życie składa się z dwóch linii

Do analizy kwestii spójności naszych pragnień i myśli z tym, co robimy zaprosiłem Was we wpisie o myśleniu, a w tym miejscu chciałbym się z Wami podzielić pewną refleksją dotyczącą spójności życia. Każdy z nas żyje jakby w dwóch „światach”:

– świecie przeżyć wewnętrznych, marzeń, emocji, snów, znaczeń

– świecie zewnętrznym, gdzie działamy i spotykamy się z innymi, realizujemy cele i tworzymy dzieła – do tego świata mamy dostęp przez zmysły (i poznanie naukowe)

 

Moglibyśmy sobie narysować takie dwie równoległe linie, które obrazują te dwa życia. Będą się one oczywiście wzajemnie przeplatać: raz będziemy tylko w świecie wewnętrznym (np. w czasie marzenia sennego, snucia planów i marzeń), a raz tylko w świecie zewnętrznym (np. robiąc coś, bez myślenia o tym, np. czynność odruchową lub też kiedy jesteśmy całkowicie pochłonięci aktywnością zewnętrzną), natomiast najczęściej linie te nachodzą na siebie.

 

 

Twój świat wewnętrzny znasz tylko Ty, a inne osoby na tyle, na ile je tam dopuścisz. Choć nawet jeśli byś budował z kimś piękną relację trwającą całe życie i opierającą się na szczerych rozmowach, to i tak, ta druga osoba nigdy ostatecznie nie pozna całości Twojego wewnętrznego świata. Nasza kultura zdolność do całkowitego przeniknięcia Twojego świata przeżyć wewnętrznych przypisuje tylko Bogu, który zna w Tobie nawet to, czego Ty sam nie jesteś w stanie pojąć. O „wchodzeniu” w świat wewnętrzny drugiej osoby pisałem we wpisie o rozmowie:

Sztuka Rozmowy, czyli jak rozmawiać naprawdę (w 14 punktach)

 

Czasami słyszy się historie lub może sam znasz osoby, które osiągnęły zewnętrzny sukces, np. dokonały jakiegoś wielkiego dzieła, mają dużo pieniędzy, na wszystko mogą sobie pozwolić, są sławne itp., ale wewnętrznie czują się niespełnione, niespokojne, czegoś im brakuje, mają poczucie niedostatku, co np. prowadzi do sięgania po różne używki, czy niebezpieczne zachowania, które mają załatać wewnętrzne poczucie pustki.

 

 

Ale pewnie znasz też osoby, które może nie mają zbyt wielu zewnętrznych sukcesów, może niewiele zarabiają, niczego wielkiego w życiu nie osiągnęły, ale za to mają dobre serce, wewnętrzny pokój, dobrze się z nimi spędza czas i w ogóle są szczęśliwi.

 

 

Gdyby ktoś Cię zapytał, która z tych sfer naszego życia jest ważniejsza, zapewne Twoja odpowiedź brzmiałaby: życie wewnętrzne. Jakość naszego życia wewnętrznego warunkuje nasze zadowolenie z życia (choć akurat takie dążenie do szczęścia wydaje się być charakterystyką naszej kultury – w sensie Kultury Zachodu, bo np. na Dalekim Wschodzie ludzie nieco inaczej patrzą na życie: tam np. ważna jest rodzina i to, żeby zapewnić im dobry byt, ale już niekoniecznie moje własne dobre samopoczucie, czy wewnętrzne poczucie spełnienia). Zobacz jednak, że dużą cześć swojego życia poświęcasz na robienie spraw w życiu zewnętrznym: pracę, budowanie dzieł, osiągnie celów, zarabianie pieniędzy itp., co czasami prowadzi do pewnego rodzaju zaniedbania życia wewnętrznego (patrz: wcześniej opisana pokusa aktywizmu). To, że wiemy, co należy robić i nawet chcielibyśmy to robić, wcale nie znaczy, że będziemy to robić – „Nieszczęsny ja człowiek!” pisał Paweł w Liście do Rzymian (Rz 7, 24a) właśnie w tym kontekście.

 

Z drugiej jednak strony super ułożenie życia wewnętrznego (poczucie mówiące o tym, żyjesz tak jak masz żyć, wewnętrzna radość i szczęście, poczucie sensu itp. czy jakkolwiek to zdefiniujesz) nie byłoby w pełni możliwe, gdyby życie zewnętrzne było zaniedbane, np. gdybyś nie robił dobrze swojej pracy. Ciężko jest mi wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś jest bardzo wewnętrznie ułożony i nie robi nic w świecie zewnętrznym (no może jakiś pustelnik, który tylko się modli i postrzega to jako swój moralny obowiązek, choć i do niego, od czasu do czasu przychodzą ludzie z prośbą o poradę).

 

 

Nie musisz wybierać

Ważna jest spójność życia wewnętrznego z zewnętrznym, spójność Twoich pragnień i przekonań z tym, co i jak robisz, spójność Twojego DLACZEGO? z Twoim JAK? CO?, zresztą o tym bardzo dużo pisałem we wpisie o myśleniu. Natomiast sednem tego, co chcę Wam przekazać w tym wpisie jest to, że nie musisz wybierać i właśnie na tym polega najbardziej skuteczna i sensowna aktywności. Nie musisz wybierać pomiędzy życiem wewnętrznym a zewnętrznym, bo obydwa życia mogą „dziać się” w tym samym czasie, a nawet, żeby to miało sens, one powinny „dziać się” w tym samym czasie. Oczywiście fakt, że nie musisz wybierać, wynika z budowania spójności obydwu tych sfer. Chcę, być dobrze zrozumianym: oczywiście czasami musisz wybierać, zwłaszcza w nieprzewidzianych sytuacjach, kiedy np. nie masz czasu na przemyślenie danej sprawy. Chodzi mi o to, że planując całe swoje życie, możesz zaplanować takie działania, które będą satysfakcjonowany i napełniały obydwie sfery (nawet jeśli nie na 10/10 – bo przecież nie wszystko w naszym życiu zależy od nas – to na wysoką ocenę).

 

 

Nie chodzi mi nawet tylko o to, że np. czytasz książkę lub uczysz się nowych rzeczy (co jest jednak jakimś przejawem życia wewnętrznego) stojąc w kolejce w supermarkecie (więcej takich pomysłów opisałem w wpisie o wykorzystaniu już wykorzystanego czasu na uczenie się). Chodzi mi bardziej o to, że prawdziwie skuteczne i spełnione życie jest pełne w najlepszym tego słowa znaczeniu.

 

Spróbuję może jeszcze lepiej wyjaśnić to posługując się pewnymi analogiami, które w odniesieniu do tego, o czym tutaj piszę, możemy odnaleźć w innych dwupodziałowych wyróżnieniach tłumaczących nam różne aspekty rzeczywistości (pod każdą kwestią odsyłam do wpisów, gdzie głębiej analizuje daną kwestię):

 

1. Nie musisz wybierać pomiędzy realizacją celów swoich i celów innych.

Jak budować dobre relacje. 7 kroków do dobrych relacji. Jak uczyć życia z innymi i współpracy

Wygrana – wygrana – jak to naprawdę jest z tą zasadą?

 

2. Nie musisz wybierać pomiędzy koncentrowaniem się na pieniądzach, a koncentrowaniem się na relacjach

Duże pieniądze vs. piękne relacje – jak sobie radzić z tym fałszywym dylematem

 

3. Nie musisz wybierać pomiędzy koncentrowaniem się na wyniku, a koncentrowaniem się na procesie

Czasami „osiąganie” jest ważniejsze i efektywniejsze niż „osiągniecie” (i dlaczego nie lubię celów SMART)

 

4. Nie musisz wybierać pomiędzy byciem sprawczym, a byciem wspólnotowym (Wojciszke, 2010)

 

5. Nie musisz wybierać pomiędzy posiadaniem, a rozdawaniem (to jest jedna z paradoksalnych mądrości płynących z Biblii):

Co według Biblii należy robić, żeby mieć dużo pieniędzy

 

6. W kontekście biblijnej mądrości to moglibyśmy dodać jeszcze: nie musisz wybierać pomiędzy postawą Marty i Marii (Łk 10, 38-42). Maria wsłuchiwała się w słowa Jezusa, który właśnie odwiedzał ich dom, a Marta „uwijała się koło rozmaitych posług”, chcąc najlepiej przyjąć Jezusa (a może akurat przypomniała sobie, że ma wstawić pranie i zrobić w domu jeszcze całe mnóstwo innych rzeczy – ja często sobie o tym przypominam akurat kiedy mam gości – no bo po cóż Ewangelista wtrąciłby tutaj słowo „rozmaitych”). Kiedy dobrze się wsłuchujesz, wiesz co masz robić – świetnie pisze o tym Święta Teresa z Ávili w Księdze Życia, mówiąc o tym, że człowiek prawdziwe się modlący może „działa i żyje jakby jednocześnie i życiem bogomyślnym, i życiem czynnym” (17, 4).

 

A nawet – w każdym z tych przykładów – moglibyśmy powiedzieć, że jedna sprawa, wzmaga i pomaga drugiej. Oczywiście, kiedy jest dobrze realizowana:

1. Kiedy pomagasz innym w realizacji ich celów, Twoje cele też mogą być realizowane, np. kiedy produkujesz rewelacyjne produkty, które pomagają ludziom w osiąganiu ich celów, a oni dobrze Ci za to płacą.

 

2. Kiedy koncentrujesz się na relacjach, lepiej wiesz, czego potrzebują ludzie i możesz im to dać (np. współpracownikom, pracownikom, klientom itp.). Ludzie są największym potencjałem każdej organizacji (w tym takiej, która nastawiona jest na zarabianie pieniędzy). Jeśli masz pieniądze niekoniecznie będziesz miał ludzi (wiecie jak trudno znaleźć teraz dobrego pracownika), a jeśli masz ogarniętych i zaangażowanych ludzi, to wspólnie możecie wygenerować duże pieniądze.

 

3. Kiedy koncentrujesz się na procesie, osiągasz lepsze wyniki, np. kiedy z zaangażowaniem podchodzisz do swojej pracy, ona Cię bardzo angażuje i sprawia radość – a przez to robisz ją lepiej i masz lepsze wyniki. A czasami niestety jest tak, że bardzo mocno koncentrujemy się na rezultacie, który ma przynieść nasza praca, przez co bez sensu się spieszymy, niepotrzebnie stresujemy i tracimy spokój wewnętrzny, nie mamy czasu na chwilę relaksu, rozmowę z współpracownikami, a wszystko, co nas odciąga od celu uważamy za zagrożenie. O wiele lepiej jest dążyć do przyszłych rezultatów, ale nie zapominając o cieszeniu się teraźniejszością. Jeśli wiemy, co naprawdę chcemy zrobić, to i tak to zrobimy (nawet jeśli trochę później niż planowaliśmy), dlatego nie warto tracić dla tego radości z teraźniejszości. Ważniejsze jest wybranie dobrego kierunku, a nie prędkość z jaką się poruszamy – a zbyt duża prędkość sprawia, że życie tak naprawdę nam umyka. Tę zasadę uważam w ogóle za podstawę zarządzania czasem:

Zarządzanie czasem – 1 istotny szczegół, o którym zapominamy i 14 pomocnych trików

 

4. Kiedy jesteś bardziej wspólnotowy, możesz być też bardziej sprawczy, bo inni ludzie pomagają Ci w realizacji Twoich celów (szerzej opisuje to we wstępie do mojej książki Jak Uczyć Skuteczności).

 

5. Kiedy ktoś jest hojny (w różnych aspektach, nie tylko pieniędzy, np. poświęcania swojej uwagi i czasu), lepiej robi to, co w życiu robi, a ludzie są bardziej skorzy do pomagania mu w tym, np. pracownicy, czy nawet klienci (troszkę na tym polega trend związanych z kreowaniem marek na społecznie odpowiedzialne). Hojność jest powiązana z całym zestawem cech, które sprawiają, że ludzie więcej posiadają. Ludzie hojni są zazwyczaj bardziej pracowici, zorganizowani, twórczy, budujący dobre relacje.

 

6. Kiedy jesteś bardziej wyciszony, dajesz sobie czas na odpoczynek i refleksje – jesteś też skuteczniejszy w działaniu, bo lepiej wiesz, co masz robić, twoje działanie jest bardziej spójne z Twoimi pragnieniami (a także po prostu jesteś bardziej wypoczęty, bo nie latasz bez sensu nie wiadomo gdzie):

5 paradoksalnych sposobów zwiększania swojej produktywności i kreatywności

 

Co też ważne takie spieszenie się z osiągnięciem rezultatów, nie tylko powoduje, że tracimy wewnętrzny spokój i bez sensu się stresujemy, ale może także prowadzić do wybierania dróg „na skróty”, to znaczy łamania zasad z myślą o szybszym osiągnieciu rezultatów. Wielkie dzieła (i małe zresztą też, bo przecież wszystko co w życiu robisz i osiągasz to w gruncie rzeczy „tylko” suma Twoich małych, codziennych czynności) buduje się małymi krokami, a my czasami mamy pokusę przyspieszania tego procesu w myśl zasady „cel uświęca środki”. Takie „przyspieszanie” może niestety sprawić, że gdzieś tam po drodze utracimy świadomość tego, po co coś w ogóle robimy. Pamiętajcie, że praktyka skutecznego działania wskazuje na to, że cel nigdy nie uświęca środków. Wybór złych środków zawsze będzie prowadził do negatywnych konsekwencji, nawet jeśli nasz cel będzie najświętszy z świętych. O wiele lepiej jest zawsze używać dobrych środków, nawet jeśli nie doprowadzą nas one ostatecznie do celu, który chcemy osiągnąć (lub dorowadzą wolniej), niż narazić się na negatywne konsekwencje wykorzystywania złych środków. To w ogóle jest mądrość biblijna, którą możemy odnieść do każdej sfery naszego życia, a w szczególności i dosłownie Biblia wspomina o tym w kwestii budowania bogactwa:

Biblijna mądrość w biznesie i marketingu. Żyć jak błogosławiony bogacz

 

Ciekawe badania dotyczące wyobrażeniowej koncentracji na rezultacie opisuje też we wpisie o wizualizacji. Zbyt duża koncentracja na wyniku może odciągać nas od działania, które ma do niego prowadzić (po co mam się starać, skoro mogę sobie coś wyobrazić i już się poczuć jakbym to miał):

Ściema bezmyślnej wizualizacji

 

 

Mam nadzieję, że zrozumieliście moją ideę mądrej aktywności, która zakłada pewną kompleksowość (żeby nie powiedzieć maksymalizm) życia. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych takie podejście może być właśnie bardzo maksymalistyczne, a wiadomo, że z maksymalizmem wiążą się np. pokusy ciągłego niezaspokojenia. To, o co mi chodzi lepiej określić mianem: pełni, kompleksowości i spójność, niż maksymalizmem (bo przecież dobrze rozumiany życiowy minimalizm, np. w kwestii minimalizowania swoich potrzeb też może wiązać się z doświadczeniem pełni i mentalności dostatku), dlatego filar aktywności wymieniam jako trzeci, dopiero po filarach myślenia i współpracy.

 

 

Jak uczyć aktywności

Zadaje się, że trochę się rozpisałem, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie, ponieważ staram się sprawę opisać głęboko. Przejdźmy jednak do konkretów dotyczących aktywności i mądrego jej uczenia. W Jak Uczyć Skuteczności opisuję tę sprawę w czterech podrozdziałach. Przy każdej kwestii znajdziecie też linki do wpisów na moim blogu (treści bardziej ogólne) lub na blogu Centrum Dobrego Wychowania (treści bardziej na osób pracujących z ludźmi).

 

1. Ciągły rozwój

Aktywność to podążanie za zmieniającym się światem, a nawet wyprzedzanie go, dlatego pierwszym elementem aktywności jest nastawienie na ciągły rozwój. W wielu miejscach polecam stawianie sobie celów rozwojowych w 4 obszarach ludzkiego funkcjonowania:

– rozwoju duchowym (duch)

– rozwoju intelektualnym (rozum)

– rozwoju emocjonalno-społecznym (serce)

– rozwoju fizycznym (ciało)

 

Takie 4R sprawia, że nasz rozwój jest kompleksowy i nie zaniedbujemy żadnej przestrzeni kosztem drugiej. Wszystkie te sfery rozwoju są ważne, ponieważ – czy tego chcemy, czy nie – człowiek, jest istotą kompleksową – złożoną i zaniedbanie jednej strefy obniża funkcjonowanie wszystkich innych (prosty przykład: czy byłbyś w stanie skupić się na modlitwie, kiedy byłbyś głodny). Krzesło jest funkcjonalne, tylko wtedy, kiedy wszystkie cztery nogi są równej długości. Szerzej koncepcje 4R opisuje w tym wpisie (przy celach dotyczących rozwoju):

4 kategorie celów, które warto mieć, żeby działać skutecznie

 

A w moim pomyśle na roczny kalendarz znajdziecie miejsce na hasłowe zapisanie tych celów:

Roczny Kalendarz A3 – proste narzędzie budujące relacje i przypominające o celach

 

Kalendarz pomaga planować rozwój w perspektywie lat kalendarzowych, chociaż mi bardziej odpowiada planowanie w perspektywie lat szkolnych (akademickich), tzn. od wakacji, do wakacji:

Dlaczego koniec wakacji to lepszy czas na postanowienia noworoczne niż początek roku kalendarzowego

 

Odnośnie ważności stawiania sobie celów także w przestrzeni ducha piszę troszkę we wpisie o religijności. Wiadomo, że religia i duchowość, to nie to samo, ale jednak w naszej kulturze, której jednym z poważnych fundamentów jest chrześcijaństwo, najczęściej właśnie duchowość przejawia się w budowaniu relacji z osobowym Bogiem:

Dlaczego ludzie religijni są szczęśliwsi

 

Bardzo często do rozwoju wykorzystujemy książki, tutaj kilka moich wpisów dotyczących czytania i czytelnictwa:

Jak czytać skutecznie

Jak zachęcać dzieci i młodzież do czytania? – Studium Akademickie i filmiki z zagadkami

Jak uczyć czytania ze zrozumieniem [do pobrania]

 

 

2. Próbuj i ucz się

Niektórzy twierdzą, że jak się czegoś nie spróbuje, to się tego nie nauczy. Żeby jednak mądrze uczyć się na próbach (czyli nie tylko na błędach, ale także na działaniach udanych), warto sensownie do nich podchodzić i analizować zarówno sprawy, które poszły dobrze, jak i te, które poszły źle. Takie podejście zakłada tworzenie wielkich dzieł metodą małych kroków. Małe kroki sprawiają, że idziesz do przodu, co prawda wolno, ale za to bezpiecznie, za każdym krokiem analizując, podsumowując i poprawiając swoje działania. Tutaj ważna jest też inna sprawa: mądre działanie zaczynamy tu i teraz, przy użyciu środków, którymi dysponujemy obecnie (oczywiście myśląc o ich rozwoju), z ludźmi, których mamy i w miejscu, w którym jesteśmy. Nie czekaj na odpowiednie miejsce, odpowiedni moment, lepszych ludzi itp. Na to wszystko przyjdzie czas, ale zaczynasz tu i teraz, z tym co masz: „Idź z tą siłą, jaką posiadasz…” (Sdz 6, 14b):

Pierwszy i najważniejszy nawyk skutecznego działania: MASZ WPŁYW – na pewne sprawy nie masz wpływu, a na pewne masz (np. na swoje nastawienie), skoncentruj się na tym, na co masz wpływ i metodą małych kroków powiększaj obszar tego wpływu

7 Kroków do Wspólnego Biznesu – w tym wpisie opisuje proste niewielkie kroki służące budowie wspólnego, rodzinnego lub przyjacielskiego biznesu (w tym wpisie pojawia się też pojęcie minimalnie funkcjonalnego produktu, które jest bardzo ważne w takim podchodzeniu do swojego działania)

3 rodzaje wiedzy, które potrzebujesz, żeby dobrze zarabiać – małe działania (oraz matematyczne działanie potęgowania) pozwalają na zwiększanie swojej efektywności obrazowanej np. wysokością zarobków

Biblijna mądrość w biznesie i marketingu. Żyć jak błogosławiony bogacz – co ciekawe metoda małych kroków to także mądrość biblijna

 

W kontekście uczenia aktywności i ciągłego poprawiania działań – akurat tutaj nie swoich, ale osób, z którymi pracujemy – zapraszam Was także do lektury wpisów, które opublikowałem na blogu Centrum Dobrego Wychowania:

Jak udzielać informacji zwrotnej, chwalić i doceniać [do pobrania]

6 sposobów jak podsumować zajęcia grupowe [do pobrania]

Koło Ewaluacji – proste narzędzie do podsumowywania [do pobrania]

Jak sprawiedliwie i motywująco oceniać pracę uczniów

 

 

3. Nastawienie

Bardzo ważne w skutecznym działaniu jest odpowiednie nastawienie. Odpowiednie, czyli takie, które daje nam motywację, ale jednocześnie pozwala realnie spojrzeć na sytuację.

Uniwersalne podejście do rozwiązania każdego problemu

Co to znaczy być przedsiębiorczym i dlaczego jest to konieczny warunek bycia skutecznym?

Kiedyś będę bardziej szczęśliwy… (dlaczego to nie prawda, choć wszyscy tak myślimy i o tym jak żyć mentalnością dostatku) – szerzej o kwestii „niedoboru szczęścia”, który popycha nas do działania (we wpisie opisuje także bardzo ciekawy eksperyment mysiej utopii i porównuję go do sytuacji naszej Cywilizacji)

Najlepszy na świecie specjalista od motywacji – we wpisie przedstawiam Wam wysokiej jakości specjalistę od motywacji i zapraszam do skorzystania z jego usług

Po co i jak uczyć wdzięczności (siebie i innych)? – wpis z 5 pomysłami kształtowania tego ważnego nastawienia poprawiającego nasze funkcjonowanie, także w wymiarze emocjonalnym

 

Nasze nastawienie to również „panowanie” nad myślami:

Jak uspokoić swoje myśli

Doktorat z marzycielstwa – głębsza analiza spojrzenia na tę sprawę od strony niesamowitej zmienności treści w naszej świadomości (np. fakt, że, będąc świadomym, nie da się nie myśleć o niczym)

Pozytywne myślenie – nieszkodliwa ideologia sukcesu czy poważne zagrożenie? – same pozytywne nastawienie może być jednak złudne, myśli bez działania nie zmienią Twojego życia, a mogą być nawet bardzo szkodliwe

Ściema bezmyślnej wizualizacji – to samo dotyczy procesów wizualizacyjnych: po co mam żyć naprawdę, skoro mogę to sobie wyobrazić

 

Bardzo ważnym elementem naszego wewnętrznego nastawienia są także nasze emocje:

Jak radzić sobie z emocjami i stresem (uniwersalna metoda). Jak odnajdywać sens życia nawet w najtrudniejszych sytuacjach

Po co nam emocje? Jak sobie radzić z emocjami?

Prawa emocji Nico Frijdy

Metoda zdań niedokończonych… – prosta metoda podsumowania, pracy z trudnościami, wyrażania emocji i budowania dobrych relacji w grupie

Jak pomóc dzieciom i młodzieży radzić sobie z trudnymi wydarzeniami, na które nie mamy wpływu [konspekt do pobrania]

Wszystkie wpisy w Strefie Wiedzy Centrum Dobrego Wychowania oznaczone etykietą „Praca z emocjami i motywacjami”

Zrozumieć, Opanować i Wykorzystać Emocje – zbiór ćwiczeń [produkt w sklepie CDW]

 

 

4. Zaangażowanie

Ten czwarty element filaru aktywności niejako go podsumowuje.

Mentalność pierwszego rzędu

Jak wyciągnąć 100% z inspirujących spotkań

 

Dużo o zaangażowaniu w kontekście pracy zarobkowej piszę w wpisach z serii Praca marzeń:

Jak szukać pracy marzeń – sensowne zaangażowanie może doprowadzić do tego, że praca „sama nas znajdzie”

Jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej

Jak zwiększać zarobki pracując na etacie

Jak ze zwykłej pracy zrobić pracę marzeń – w tym wpisie analizuję kwestię takiej organizacji naszej pracy, żeby jak najbardziej zaspokajała potrzeby prowadzące do pojawiania się motywacji wewnętrznej, czy po prostu, jak to zrobić, żebyśmy sami chcieli być zaangażowani w naszą pracę

 

 

Co myślicie o takiej koncepcji aktywności? Czy macie jakieś refleksje? Zapraszam do podzielenia się nimi w komentarzach.

 

 

Bibliografia:

Nettle D. (2005). Szczęście naukowym sposobem wyłożone. Warszawa: Prószyński i S-ka.

Teresa od Jezusa (2020). Księga życia. Kraków: Wydawnictwo Karmelitów Bosych.

Wojciszke B. (2010). Sprawczość i wspólnotowość. Podstawowe wymiary spostrzegania społecznego. Gdańsk: GWP.

 

Pobierz Darmowy E-book

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *