Jak zgodnie z Biblią budować relacje z przyjaciółmi i sąsiadami oraz porady dotyczące gościnności

W niniejszym wpisie zapraszam Was do przyjrzenia się biblijnym poradom dotyczącym naszych relacji z specyficznymi grupami ludzi: przyjaciółmi, doradcami, sąsiadami, gośćmi i tymi, którzy nas przyjmują. W tym ostatnim kontekście wspomnimy sobie również o poradach dotyczących migrantów.

 

Jest to już piąty wpis z serii biblijnych porad dotyczących budowania dobrych relacji z innymi ludźmi. Wszystkie wpisy z tej serii:

Podstawy biblijnego spojrzenia na relacje

Konkretne biblijne porady, dotyczące tego, jak budować relacje, czyli co to znaczy kochać

Biblijne porady dotyczące małżeństwa oraz szukania żony i męża

Biblijne wskazówki dotyczące wychowania dzieci, starości i szacunku dla zmarłych

– Jak zgodnie z Biblią budować relacje z przyjaciółmi i sąsiadami oraz porady dotyczące gościnności [niniejszy wpis]

Biblijne porady dotyczące relacji nauczycielskiej, przywództwa, zarządzania ludźmi i budowania zespołów

 

Żeby dobrze rozumieć całość podejścia zachęcam do przeczytania zwłaszcza wpisu pierwszego i drugiego. Podsumowując mądrość w nich zawartą możemy powiedzieć, że do tych osób w mniejszym stopniu (w porównaniu np. do osób z naszej rodziny) stosować będziemy konkretne porady zawarte w drugim wpisie, choć na pewno w jakiś sposób będziemy.

 

Spis treści wpisu:

Biblijne porady dotyczące przyjaźni

Biblijne wskazówki dotyczące doradców

Biblijne porady dotyczące sąsiadów

Biblijne wskazówki dotyczące gościnności i zachowania się w trakcie odwiedzin

Porady dotyczące migrantów

 

 

Biblijne porady dotyczące przyjaźni

Zacznijmy od tego, że wierny przyjaciel to prawdziwy skarb, znajdą go bojący się Boga (podobnie zresztą jak współmałżonka, o czym mówiliśmy już wcześniej) i taki przyjaciel może być dla nas „bardziej niż brat”:

Wierny bowiem przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty ani równej wagi za wielką jego wartość. Wierny przyjaciel jest lekarstwem życia; znajdą go bojący się Pana. (Syr 6, 14-16)

Na bliźnich polegać – to siebie zgubić, czasem przyjaciel przylgnie nad brata. (Prz 18, 24)

 

Tak nas Pan Bóg stworzył, że nie możemy żyć bez innych osób. O wiele lepiej radzimy sobie z wyzwaniami życia, kiedy żyjemy w zgodzie z ludźmi wokół nas:

Lepiej jest dwom niż jednemu, gdyż mają dobry zysk ze swej pracy. Bo gdy upadną, jeden podniesie drugiego. Lecz samotnemu biada, gdy upadnie, a nie ma drugiego, który by go podniósł. Również, gdy dwóch śpi razem, nawzajem się grzeją; jeden natomiast jakże się zagrzeje? A jeśli napadnie ich jeden, to dwóch przeciwko niemu stanie; a powróz potrójny niełatwo się zerwie. (Koh 4, 9-12)

 

Zawsze sobie o tym przypominam, że „lepiej jest dwom niż jednemu” kiedy trzeba przenieść kanapę lub lodówkę. Tak na marginesie fakt ogrzewania ciała ciałem nie musi mieć podtekstu seksualnego. W 1 Krl 1, 1-4, czytamy o tym, że młoda dziewczyna Abiszag rozgrzewała tak starego króla Dawida i wcale nie doszło pomiędzy nimi do współżycia.

 

Kultura osobista może przymnożyć nam przyjaciół, bo przecież bardziej wolimy przebywać z ludźmi, którzy są kulturalni w obyciu, niż szorstcy. Myślę też, że poniższy fragment możemy rozumieć tak, że brak uprzejmości może przymnażać nam ludzi, którzy nas nie lubią:

Miła mowa pomnaża przyjaciół, a język uprzejmy pomnaża miłe pozdrowienia. (Syr 6, 5)

 

Nie każdego jednak możemy uważać za naszego przyjaciela – prawdziwych poznajemy po próbach:

Przyjaciel kocha w każdym czasie, a bratem się staje w nieszczęściu. (Prz 17, 17)

Jeżeli chcesz mieć przyjaciela, posiądź go po próbie, a niezbyt szybko mu zaufaj! (Syr 6, 7)

 Przyjaciela nie poznaje się w pomyślności, wróg zaś nie zdoła się ukryć w czasie niepowodzenia. (Syr 12, 8)

 

Dlatego Biblia zachęca do cenienia starych przyjaciół:

Nie porzucaj starego przyjaciela; nowego nie można postawić wyżej niego. Wino nowe, przyjaciel nowy – jeśli się zestarzeje – z przyjemnością wypijesz. (Syr 9, 10)

 

I nam nakazuje nie opuszczać swoich przyjaciół w biedzie, bo jak pokazuje doświadczenie – taka postawa ostatecznie się opłaca:

Zachowaj wierność bliźniemu twemu w biedzie, abyś z nim razem wzbogacił się w jego pomyślności. W czasie niepowodzenia trwaj przy nim, abyś, gdy przyjdzie do dziedziczenia, i ty miał w nim udział. Przed ogniem – para w piecu i dym, a przed wylaniem krwi – obelgi. Nie będę się wstydził osłonić przyjaciela i nie będę się przed nim ukrywał; a jeśliby mnie nawet coś złego spotkało z jego przyczyny, to każdy, kto o tym usłyszy, strzec się jego będzie. (Syr 22, 23-26)

 

Ponieważ czasami ludzie uważają się za naszych przyjaciół, ale tylko wtedy, kiedy im to odpowiada:

Bywa bowiem przyjaciel, ale tylko na czas jemu dogodny, nie pozostanie nim w dzień twego ucisku. Bywa przyjaciel, który przechodzi do nieprzyjaźni i wyjawia wasz spór na twoją hańbę. (Syr 6, 8-9)

Każdy przyjaciel mówi: «Jestem i ja twoim przyjacielem», ale zdarza się przyjaciel tylko z imienia. Czyż nie jest śmiertelną udręką, gdy towarzysz i przyjaciel zmienia się w nieprzyjaciela? O przewrotna skłonności! Czemu zostałaś stworzona, by okryć ziemię podstępem? (Syr 37, 1-3)

 

A zwłaszcza np. w czasie wspólnego ucztowania i czasu dobrobytu:

Bywa przyjaciel, ale tylko jako towarzysz stołu, nie wytrwa on w dniu twego ucisku. W powodzeniu twoim będzie jak [drugi] ty, z domownikami twymi będzie w zażyłości. (Syr 6, 10-11)

W pomyślności towarzysz cieszy się wraz z przyjacielem, a w czasie utrapienia staje przeciw niemu. Towarzysz z przyjacielem trudzi się, by mieć pokarm, a w razie wojny chwyci za tarczę. (Syr 37, 4-5)

 

Ale w przypadku niepowodzenia taki „przyjaciel” szybko przestaje nim być:

Jeśli zaś zostaniesz poniżony, stanie przeciw tobie i skryje się przed twym obliczem. (Syr 6, 12)

Wobec pomyślności człowieka nawet wrogowie są mu przyjaciółmi, a w niepowodzeniu oddala się nawet przyjaciel. (Syr 12, 9)

 

Przed takimi „przyjaciółmi” należy mieć się na baczności, nawet bardziej, niż przed jawnymi nieprzyjaciółmi:

Od nieprzyjaciół bądź z daleka i miej się na baczności przed twymi przyjaciółmi. (Syr 6, 13)

 

Biblia radzi też, żeby wobec osób nam nieprzychylnych zachowywać ostrożność:

Nie wierz nigdy twemu nieprzyjacielowi, jak bowiem spiż śniedzieje, tak i jego przewrotność. Chociażby się uniżył i chodził schylony, uważaj na siebie i strzeż się go. Bądź względem niego jak ten, co wyczyścił zwierciadło, a poznasz, że nie do końca było zardzewiałe. Nie stawiaj go przy sobie, aby cię nie odepchnął, a sam nie stanął na twym miejscu. Nie sadzaj go po twojej prawej stronie, aby nie starał się zająć twego miejsca, dopiero wówczas zrozumiałbyś mowy moje, a z powodu słów moich doznałbyś wyrzutów. (Syr 12, 10-12)

 

Ponieważ bardzo często osoby, które przebywają z grzesznikami, choć mogą wydawać się naszymi przyjaciółmi, wcale takimi nie są:

Któż się litować będzie nad zaklinaczem ukąszonym przez żmiję i nad tymi wszystkimi, którzy się zbliżają do dzikich zwierząt? Podobnie – nad tym, który przebywa z grzesznikiem i bierze udział w jego grzechach. Przez pewien czas trwa z tobą, a jeśli się potkniesz, nie wytrwa. Nieprzyjaciel ma słodycz na swoich wargach, a w sercu zamyśla wtrącić cię do dołu; nieprzyjaciel łzy będzie miał w oczach, a jeśli znajdzie sposobność, krwią się nie nasyci. Jeżeli przeciwności przyjdą na ciebie, znajdziesz go wtedy pierwszego przy sobie i niby pomagając, podbije ci piętę. Głową potrząsać będzie, klaskać rękami, wiele szeptać i zmieniać wyraz twarzy. (Syr 12, 13-18)

Przyjaciel niestały podobny jest do ogiera, który rży pod każdym jeźdźcem. (Syr 33, 6)

 

  • Podręcznik - Jak Uczyć SkutecznościWięcej o tym, jak działać skutecznie i żyć z innymi znajdziecie w moim podręczniku:
    Jak Uczyć Skuteczności

    ZOBACZ PODRĘCZNIK

 

Księga Syracha zauważa również fakt, że osoby niezamożne szybciej tracą takich fałszywych „przyjaciół”:

Kiedy bogaty się potknie, przyjaciele go podeprą, kiedy biedny upadnie, odepchną go nawet przyjaciele. (Syr 13, 21)

 

Biblia daje nam też taką poradę, żeby przed śmiercią dać coś materialnego przyjacielowi. Może chodzi tu o to, że jeśli tego nie zrobisz, to jeśli umrzesz, rodzina podzieli Twój majątek pomiędzy siebie, a przyjaciele, którym chciałbyś coś dać, nic nie dostaną:

Pamiętaj, że śmierć nie zwleka, a przymierze Szeolu nie zostało ci odkryte. Zanim umrzesz, czyń dobrze przyjacielowi i według swej możności wydobądź coś i daj mu! (Syr 14, 12-13)

 

O wiele lepiej jest też rozdać bliskim i przyjaciołom pieniądze niż je zakopać (o tym, że zakopywanie pieniędzy to najgłupsza rzeczy jakie możemy z nimi zrobić, pisałem we wpisie dotyczącym zarządzania pieniędzmi):

Strać raczej pieniądze dla brata i przyjaciela, niżby miały zardzewieć, zmarnować się pod kamieniem. (Syr 29, 10)

 

Oczywiście nie można traktować pieniędzy jako ważniejszych od przyjaciela:

Nie wymieniaj przyjaciela za pieniądze ani brata prawdziwego za złoto z Ofiru. (Syr 7, 18)

Nie zapomnij w duszy swej o przyjacielu i nie trać pamięci o nim wśród bogactw! (Syr 37, 6)

 

Nigdy też nie powinniśmy okłamywać przyjaciela:

Przeciw bratu nie uprawiaj kłamstwa ani nie czyń podobnie wobec przyjaciela! (Syr 7, 12)

 

Obiecywać coś „bo tak wypada”, a potem tego nie dotrzymać – to prowadzi do rozpadu przyjaźni:

 Niejeden też z powodu wstydu zrobił obietnicę przyjacielowi i niepotrzebnie uczynił go sobie wrogiem. (Syr 20, 23)

 

Obgadywać i plotkować:

Kto szuka miłości, cudzy błąd tai; kto sprawę rozgłasza, poróżnia przyjaciół. (Prz 17, 9)

Człowiek podstępny wznieca kłótnie, plotkarz poróżnia przyjaciół. (Prz 16, 28)

 

Co ciekawe Biblia zauważa, że np. po kłótni możemy pojednać się z przyjacielem, ale oddala (możemy się domyślić z kontekstu, że bezpowrotnie) każdego przyjaciela obelga (choć w Syr 27, 21 napisane jest, że obelga może być darowana, być może po to, żeby podkreślić zło wynikające z wyjawienia tajemnicy), wzgarda, wyjawienie tajemnicy i zdrada:

Kto urazi oko, wyciska łzy, kto urazi serce, odkrywa uczucie. Kto rzuca kamieniem na ptaki, wypłasza je, a kto lży przyjaciela, zrywa przyjaźń. Jeślibyś wyciągnął miecz na przyjaciela, nie martw się, jest bowiem droga powrotu; jeślibyś otworzył usta na niego, nie martw się, jest bowiem możność pojednania; wyjąwszy obelgę, wzgardę, wyjawienie tajemnicy i cios zdradliwy – to wszystko oddali każdego przyjaciela. (Syr 22, 19-22)

Kto zdradza tajemnicę, traci zaufanie i nie znajdzie sobie przyjaciela. Kochaj przyjaciela i bądź mu wierny, a jeślibyś zdradził tajemnice jego, nie usiłuj nawet biec za nim! Jak bowiem człowiek stracił tego, kto mu umarł, tak straciłeś przyjaźń bliźniego, i jakbyś wypuścił ptaka trzymanego w ręce, tak oddaliłeś bliźniego i już go nie odzyskasz. Nawet nie biegnij za nim, bo jest daleko i uciekł jak sarna z sideł. Rana może być opatrzona, obelga darowana, ale ten, kto wyjawił tajemnicę, nie ma już nadziei. (Syr 27, 16-21)

 

 

Biblijne wskazówki dotyczące doradców

Nasi przyjaciele mogą być też naszymi doradcami. Nie każdy jednak przyjaciel będzie dobrym doradcą i nie każdego doradcę będziemy uważać za przyjaciela (przynajmniej w sensie wąskim). Co ważne, należy doceniać wartość porad przyjaciela, nawet jeśli są trudne:

Razy przyjaciela – [znakiem] wierności, pocałunki wroga – zwodnicze. (…) Olejki, pachnidło – serce radują i dobre słowo przyjaciela, dzięki radzie z duszy. Nie gardź swoim i ojca przyjacielem, a w dniu klęski nie chodź do brata, bo lepszy sąsiad bliski niż brat daleki. (Prz 27, 6.9-10)

Niech sprawiedliwy mię bije: to czyn miłości; olejek występnego niech nigdy nie ozdabia mojej głowy! Nieustannie przeciwstawiam swą modlitwę ich złości. (Ps 141, 5)

 

I w ogóle życie z innymi bywa trudne:

Żelazo żelazem się ostrzy, a człowiek urabia charakter bliźniego. (Prz 27, 17)

 

Bez rozsądnych porad możemy jednak niewiele osiągnąć:

Brak rady unicestwia zamiary, udają się one, gdzie wielu doradców. (Prz 15, 22)

 

Jednak, że nie każdego powinniśmy uważać za naszego doradcę, tzn. nie powinniśmy słuchać rad wszystkich:

Żyjących z tobą w pokoju może być wielu, ale gdy idzie o doradców, [niech będzie] jeden z tysiąca! (Syr 6, 6)

 

Księga Syracha poświęca cały fragment omówieniu roli doradców. Przyjrzyjmy się tym poradom. Po pierwsze badajmy motywację doradcy, czy nie dba o swoje korzyści:

Każdy doradca wysoko ceni swą radę, a przecież bywa i taki, który doradza na swoją korzyść. Strzeż się doradcy, a najpierw poznaj, jakie są jego potrzeby, – albowiem taki na swoją korzyść doradza – czy czasem nie zyska on czegoś na tobie, jakby losem, i aby, mówiąc ci: «Dobra jest twoja droga», nie stanął z przeciwka, by patrzeć na to, co przyjdzie na ciebie. Nie naradzaj się z tym, kto na cię patrzy krzywym okiem, a przed tymi, co ci zazdroszczą, ukryj zamiary! (Syr 37, 7-10)

 

A także jego kompetencje do doradzania w danym temacie:

[Nie naradzaj się] z kobietą co do jej rywalki, z tchórzliwym co do wojny, z kupcem co do zamiany towarów, z handlarzem co do sprzedaży, z zawistnym co do wdzięczności, z niemiłosiernym co do dobroczynności, z leniwym co do jakiejkolwiek pracy, z okresowym najemnikiem co do zakończenia zajęcia, z niewolnikiem opieszałym co do wielkiej pracy – gdy chodzi o jakąkolwiek radę, nie polegaj na nich! (Syr 37, 11)

 

Warto zawsze wsłuchiwać się w rady osoby żyjącej blisko Boga:

Według możności staraj się zyskiwać życzliwość bliźnich, a naradzaj się z mądrymi! Wiedź rozmowę z rozumnymi, a każda przemowa twoja niech będzie o Prawie Najwyższego. Mężowie sprawiedliwi niech będą twoimi współbiesiadnikami, a w bojaźni Pańskiej niech będzie twoja radość! (Syr 9, 14-16)

Natomiast z człowiekiem pobożnym podtrzymuj znajomość, a także z tym, o którym wiesz, że strzeże przykazań, którego dusza podobna do twej duszy, i kto, jeślibyś upadł, będzie współczuł tobie. (Syr 37, 12)

 

Nie zapominajmy jednak, że bardzo dobrym doradcą jest nasze własne serce:

Następnie trzymaj się rady twego serca, gdyż nad nią nie masz nic godniejszego wiary. Dusza bowiem człowieka zwykła czasem więcej objawić niż siedem czat siedzących wysoko dla wypatrywania. (Syr 37, 13-14)

 

A nade wszystko, najlepszym doradcą jest sam Bóg:

Wiele zamierzeń jest w sercu człowieka, lecz wola Pana się ziści. (Prz 19, 21)

Nie ma mądrości ani rozumu, ni rady przeciwko Panu. (Prz 21, 30)

A ponad to wszystko proś Najwyższego, aby po drodze prawdy kierował twoimi krokami. (Syr 37, 15)

 

Ważne jest również to, że doradzanie w właściwy sposób wiąże się z radością:

W sercu knujących zło – podstęp, u doradzających pokój – radość. (Prz 12, 20)

 

 

Biblijne porady dotyczące sąsiadów

Specyficzną grupą ludzi, z którymi możemy mieć do czynienia właściwe na co dzień, a z którymi najczęściej nie wiążą nas więzy krwi, wspólne wartości ani zainteresowania, są nasi sąsiedzi. Biblia zachęca nas do budowania z nimi przyjacielskich relacji, które podobają się Bogu:

W trzech rzeczach upodobałem sobie, które są przyjemne Panu i ludziom: zgoda wśród braci, przyjaźń między sąsiadami oraz żona i mąż dobrze zgadzający się wzajemnie. (Syr 25, 1)

 

Takie dobre relacje możemy budować przez zapraszanie sąsiada do wspólnego świętowania. Może z poniższego fragmentu wyciągnąć poradę, że zwłaszcza o samotnych sąsiadach warto pamiętać w trakcie świąt:

Jeśliby zaś rodzina była za mała do spożycia baranka, to niech się postara o niego razem ze swym sąsiadem, który mieszka najbliżej jego domu, aby była odpowiednia liczba osób. Liczyć je zaś będziecie dla spożycia baranka według tego, co każdy może spożyć. (Wj 12, 4)

 

Czasami sąsiadów możemy prosić o pomoc w nadaniu imienia dla dziecka (ale pamiętajcie, o czym mówiliśmy przy okazji nadawania imienia Janowi Chrzcicielowi – niekoniecznie musimy się tych osób słuchać):

Sąsiadki nadały mu imię. Mówiły: «Narodził się syn dla Noemi», nadały mu imię Obed. On to jest ojcem Jessego, ojca Dawida. (Rt 4, 17)

 

Z sąsiadami warto dobrze żyć, bo mogą nam np. pożyczyć naczynia, kiedy będziemy ich potrzebować. Za sprawą proroka Elizeusza dokonał się cud rozmnożenia oliwy, ale tylko do naczyń, które pewna wdowa po jednym z jego uczniów pożyczyła od sąsiadów (pomyślcie, co by było, gdyby owa kobieta nie żyła dobrze ze swoimi sąsiadami i gdyby nie chcieli jej pożyczyć tych naczyń):

On zaś rzekł: «Idź, pożycz sobie z zewnątrz naczynia od wszystkich sąsiadów twoich, naczynia puste, i to nie mało. (…) Kiedy wypełniły się naczynia, rzekła do syna swego: «Przynieś mi jeszcze naczynie!» Odpowiedział jej: «Już nie ma naczyń». Wtedy oliwa przestała płynąć. (2 Krl 4, 3.6)

 

Odnośnie innego „pożyczania” naczyń od sąsiadów, które opisane jest w Biblii przy okazji ucieczki Izraelitów z Egiptu pisałem we wpisie z poradami dotyczącymi zarządzania finansami.

 

Co ciekawe, ubliżanie sąsiadowi może zamknąć drogę do nieba:

Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie, kto zamieszka na Twojej świętej górze? Ten, który (…) nie ubliża swemu sąsiadowi. (Ps 15, 1b-2a.3b)

 

A na pewno sprawić, że sąsiedzi nas znienawidzą:

Potwarca ubliża sobie samemu i znienawidzą go sąsiedzi. (Syr 21, 28)

 

W Biblii pojawia się też kilka fragmentów mówiących o tym, że bardzo dotkliwe jest bycie pośmiewiskiem sąsiadów. Często – choć nie zawsze – jest to konsekwencja odejścia od Boga:

Stałem się znakiem hańby dla wszystkich mych wrogów, dla moich sąsiadów przedmiotem odrazy, dla moich znajomych – postrachem; kto mnie ujrzy na ulicy, ucieka ode mnie. (Ps 31, 12)

Wystawiłeś nas na wzgardę sąsiadom, na śmiech i urąganie naszego otoczenia. (Ps 44, 14)

Staliśmy się przedmiotem wzgardy dla naszych sąsiadów, igraszką i pośmiewiskiem dla otaczających. (Ps 79, 4)

Zrobiłeś z nas powód zwady dla naszych sąsiadów, a wrogowie nasi z nas szydzą. (Ps 80, 7)

Ograbili go wszyscy przechodzący drogą, stał się pośmiewiskiem dla swoich sąsiadów. (Ps 89, 42)

Jak bardzo jest złamany! Narzekajcie! Jak haniebnie Moab uciekł! Stał się więc Moab urągowiskiem i postrachem wszystkich swych sąsiadów. (Jr 48, 39)

Sąsiedzi i ci, którzy daleko od ciebie mieszkają, będą się z ciebie naśmiewać: ty o niesławnym imieniu i pełne swarów! (Ez 22, 5)

Ja też nie będę dłużej litościwy dla mieszkańców kraju – wyrocznia Pana – ale każdego z nich wydam w ręce jego sąsiada i w ręce jego króla. Oni doprowadzą kraj do upadku, a Ja nikogo nie uwolnię z ich ręki». (Za 11, 6)

 

Pamiętajmy też o tym, że relacja sąsiedzka nie jest relacją zbyt bliską, w związku z tym, nie powinno się odwiedzać swoich sąsiadów zbyt często (podobne myśli pojawiły się też w cytowanych już przeze mnie fragmentach dotyczących zachowania prywatności):

Stawaj rzadko w domu sąsiada, by nie miał cię dość i nie nabrał wstrętu. (Prz 25, 17)

Noga głupiego jest skora, by wejść do domu, człowiek z ogładą, przeciwnie, krępować się będzie. (Syr 21, 22)

 

 

Biblijne wskazówki dotyczące gościnności i zachowania się w trakcie odwiedzin

Jak już zdążyliście się zapewne zorientować Biblia daje nam mnóstwo praktycznych porad dotyczących prawie każdej naszej życiowej sytuacji. Nie mogłoby tam również zabraknąć porad dotyczących zapraszania ludzi do siebie i odwiedzania innych. Moglibyśmy powiedzieć zatem, że Pismo Święte to więc także taki poradnik savoir-vivre. O pewnych aspektach tego zagadnienia pisałem już nieco, przy okazji omawiania biblijnych porad dotyczących alkoholu, ale przecież zapraszanie i odwiedzanie innych nie zawsze związane jest z wspólnym spożywaniem alkoholu (choć też i część z tych porad może się tutaj powtórzyć).

 

Zacznijmy więc od tego, że generalnie Biblia zachęca do gościnności. W szeroko rozumianych biblijnych czasach kultura gościnności miała też takie znaczenie, że podróżujący nie mieli zbyt dużej możliwości korzystania z sieci hoteli, czy zajazdów, choć takie na pewno też istniały. Mówi o tym, np. Rdz 42, 27 i Rdz 43, 21, gdzie synowie Jakuba korzystają z gospody, 1 Mch 3, 45, gdzie gospodą nazwana jest Jerozolima, Łk 2, 7, gdzie czytamy o tym, że dla Świętej Rodziny nie było miejsca w gospodzie, czy Łk 10, 34, gdzie czytamy o tym, że Samarytanin zostawił człowieka napadniętego przez zbójców w gospodzie. Gościnność i przyjmowanie podróżnych do domu miała zatem wymiar nie tylko towarzyski, ale była także realną pomocą w czasie podróży. Zresztą w ogóle do dziś ta kultura gościnności bardzo żywa jest na Bliskim Wschodzie. Ważne jest jednak to, że biblijne porady i wskazania, choć bywają wymagające i powiedzielibyśmy ambitne – tzn. stawiające nam wysoką porzeczkę – nie są jednak naiwne i – w omawianym kontekście – nie namawiające nas do bezwzględnego przyjmowania każdego pod swój dach.

 

Na pewno jednak Pismo Święte nakazuje gościnność wobec osób z Kościoła:

Zaradzajcie potrzebom świętych! Przestrzegajcie gościnności! (Rz 12, 13)

Niech trwa braterska miłość. Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. (Hbr 13, 1-2)

Przede wszystkim miejcie wytrwałą miłość jedni ku drugim, bo miłość zakrywa wiele grzechów. Okazujcie sobie wzajemną gościnność bez szemrania! (1 P 4, 8-9)

 

To wskazanie dotyczy przyjmowania i pomagania zwłaszcza tym, którzy wyruszają z misją ewangelizacyjną. Pomagając im, jesteśmy ich współpracownikami, jesteśmy jakby z nimi. Przyjmowanie pielgrzymów w jakiś sposób sprawia, że sami jesteśmy pielgrzymami:

Ty, umiłowany, postępujesz w duchu wiary, gdy pomagasz braciom, a zwłaszcza przybywającym skądinąd. Oni to świadczyli o twej miłości wobec Kościoła; dobrze uczynisz zaopatrując ich na drogę zgodnie z wolą Boga. Przecież wyruszyli w drogę dla imienia Jego nie przyjmując niczego od pogan. Powinniśmy zatem gościć takich ludzi, aby wspólnie z nimi pracować dla prawdy. (3 J 1, 5-8)

 

W pewien sposób mówi o tym także sam Pan Jezus – choć Jego wskazania należy rozumieć nieco szerzej – również jako przyjmowanie samej nauki:

Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. (Mt 10, 40-42)

Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał». (Łk 10, 16)

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto przyjmuje tego, którego Ja poślę, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał». (J 13, 20)

 

Gościnność jest także wskazaniem dla biskupów (a może to taka wskazówka dla księży, którzy chcą zostać biskupami) – oczywiście obok innych wskazówek:

Nauka ta zasługuje na wiarę. Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania. Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. (1 Tm 3, 1-4)

Biskup bowiem winien być, jako włodarz Boży, człowiekiem nienagannym, niezarozumiałym, nieskłonnym do gniewu, nieskorym do pijaństwa i awantur, nie chciwym brudnego zysku, lecz gościnnym, miłującym dobro, rozsądnym, sprawiedliwym, pobożnym, powściągliwym, przestrzegającym niezawodnej wykładni nauki, aby przekazując zdrową naukę, mógł udzielać upomnień i przekonywać opornych. (Tt 1, 7-9)

 

A także osób, które chcą otrzymywać pomoc od Kościoła lub być zaangażowanym w posługę w jego ramach (tutaj akurat czytamy o wdowach, które miały być włączone do spisu zdaje się wdów, o które miała dbać wspólnota – tak by sugerował werset 3. lub takich, które chciały służyć we wspólnocie – tak by sugerował werset 11. – choć myślę, że w pewnym sensie może to być ta sama grupa osób – jednocześnie służących i jednocześnie otrzymujących pomoc materialną – szerzej o poradach dotyczących wdów pisałem w poprzednim wpisie):

Do spisu należy wciągać taką wdowę, która ma co najmniej lat sześćdziesiąt, była żoną jednego męża, ma za sobą świadectwo o [takich] dobrych czynach: że dzieci wychowała, że była gościnna, że obmyła nogi świętych, że zasmuconym przyszła z pomocą, że pilnie brała udział we wszelkim dobrym dziele. (1 Tm 5, 9-10)

 

No właśnie, będąc gościnnym może się okazać, że przyjęliśmy pod nasz dom prawdziwego anioła, a nawet o tym nie wiedzieliśmy (Hbr 13, 2). Taka gościnność na pewno przyniesie nam dużo dobrych korzyści. Tak w ogóle w Biblii jest wiele przykładów gościnności, która pomaga osobom ją okazującym:

– Gościnność Abrahama sprawiła, że doczekał się upragnionego potomka (Rdz 18, 1-15), choć akurat tutaj Abraham zdaje się, że zorientował się, że odwiedzający go trzej przybysze to Bóg i dwóch aniołów.

– O tym, że gości aniołów zdaje się wiedział również jego bratanek Lot, kiedy przyjął pod dach owych dwóch aniołów (Rdz 19, 1), dzięki czemu Bóg nie zniszczył na jego prośbę wskazanego przez niego miasta, dokąd uciekł przed zniszczeniem Sodomy i Gomory.

– Na pewno jednak, o tym, że goszczą anioła nie widzieli bohaterowie księgi Tobiasza i osoby, które odwiedzali, ponieważ anioł Rafał towarzyszący młodemu Tobiaszowi wyjawił swoją tożsamość dopiero pod koniec księgi (Tb 5, 4-22; Tb 12, 15-20).

– Nierządnica Rachab z Jerycha ocaliła siebie i swoich najbliższych przyjmując i pomagając izraelskim zwiadowcom (Joz 2, 1-21; Joz 6, 17-25) przed zdobyciem tego miasta przez Izraelitów, o czym zresztą wspomina Hbr 11, 31

– Gościnność pewnej wdowy z Sarepty koło Sydonu, która przyjęła proroka Eliasza, sprawiła, że owa wdowa i jej syn w cudowny sposób mieli co jeść w okresie strasznej suszy, a kiedy synek zachorował i umarł, prorok Eliasz go wskrzesił: 1 Krl 17, 8-14

– Podobnie też gościnność pewnej mieszkanki Szunem sprawiła, że Elizeusz wyprosił dla niej urodzenie syna, a kiedy ten zmarł w młodym wieku – wskrzesił go: 2 Krl 4, 8-37

– Dobre skutki przyniosła także gościnność udzielona Arce Przymierza (a więc możemy powiedzieć, że samemu Bogu, którego reprezentowała) przez Obed-Edoma z Gat: 2 Sm 6, 1-12. W czasie transportu Arki Uzza syn Abinadaba – jeden z ludzi ją transportujących dotknął jej i choć chciał to zrobić w dobrej wierze podtrzymując ją przy szarpnięciu wozu, było to jakąś formą okazania braku szacunku i spowodowało śmierć tego człowieka (kiedyś czytałem, że być może konstrukcja Arki składającej się z dwóch oddzielonych od siebie warstw złota (przewodnika) oddzielonych od siebie drewnem (izolatorem) sprawiła, że była ona wielkim kondensatorem i fakt dotknięcia jej przez Uzzę, który prawdopodobnie szedł boso lub w sandałach nie izolujących go od ziemi, sprawił, że ładunek elektryczny zgromadzony w tym kondensatorze po prostu go poraził – ale nie wiem, czy można to tak wyjaśnić). Sprawiło to, że król Dawid początkowo nie chciał wziąć Arki do siebie i zostawił ją właśnie u Obed-Edoma. Zatrzymanie się Arki u tego człowieka przez okres trzech miesięcy sprowadziło na jego dom Boże błogosławieństwo, co przekonało Dawida, żeby jednak sprowadził ją do siebie.

 

Andriej Rublow. Trójca (1425-1427)

Galeria Tretiakowska, Moskwa (wikimedia.org)

Obraz inspirowany jest Rdz 18, 1-15 choć nie ma na nim Abrahama ani Sary.

 

 

Natomiast nieokazanie gościnności wiąże się z negatywnymi konsekwencjami, z których zdaje się najłagodniejszą jest nagana słowna:

A i kary przychodziły na grzeszników nie bez uprzednich znaków – gwałtownych piorunów. Słusznie cierpieli za swe własne złości, bo żywili ku gościom najgorszą nienawiść. Tamci nie przyjęli przybyszów nieznanych, ci wzięli w niewolę dobroczynnych gości. I nie tylko to: tamci zasłużą na wzgląd niejaki, bo nieradzi przyjmowali obcych, ci zaś przyjąwszy z uroczystościami i już do swoich praw dopuściwszy, utrapili trudami okropnymi. Poraziła ich też ślepota, jak tamtych u drzwi sprawiedliwego, kiedy nieprzenikniona ciemność ich otoczyła i każdy szukał drogi do drzwi swoich. (Mdr 19, 13-17)

Napisałem kilka słów do gminy, lecz Diotrefes, który pragnie być pierwszym wśród nich, nie przyjmuje nas. Dlatego, gdy przybędę, upomnę go za jego wystąpienia i złośliwe wypowiedzi przeciwko nam. A nadto, jakby mu jeszcze było tego za mało, odmawia on udzielania gościny braciom, a tym, którzy chcą to czynić, zabrania, a nawet wyklucza ich z Kościoła. Umiłowany, nie naśladuj zła, lecz dobro! Ten, kto czyni dobrze, jest z Boga; ten zaś, kto czyni źle, Boga nie widział. (3 J 1, 9-11)

 

A najpoważniejszą może zniszczenie całego miasta deszczem siarki i ognia (Rdz 19, 1-29 – choć tutaj akurat była to kara nie tyle co za niegościnność mieszkańców, co raczej za występki na tle seksualnym).

 

Zobaczcie, że powyższe wskazania dotyczą gościnności, która odnosi się do osób z naszej wspólnoty, osób, o których wiemy, że przyjęcie ich do domu nie zaszkodzi nam i naszej rodzinie. Biblia zachęca nas do przyjmowania także osób, które tego potrzebują – choć co ciekawe wskazanie to wprost wyrażone jest w odniesieniu do tułaczy, przybyszów i uchodźców wojennych, czyli osoby przybywające z zewnątrz naszej społeczności, natomiast wydaje się nie dotyczyć ono moglibyśmy powiedzieć „lokalnych” bezdomnych.

Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. (Iz 58, 6-7)

Niech znajdą gościnę u ciebie rozbitki Moabu. Bądź im ucieczką przed pustoszycielem! Ponieważ znikł gnębiciel, skończył się gwałt, ciemięzcy zginęli z kraju, utrwalony będzie tron w łaskawości, i dzięki wierności zasiądzie na nim pod namiotem Dawida sędzia troskliwy o prawo i dbały o sprawiedliwość! (Iz 16, 4-5)

Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie. Mt 25, 34-35)

 

Biblia absolutnie nie mówi o tym, żeby przyjmować pod swój dach każdego. A nawet wprost wskazuje, żeby czasami nie przyjmować:

Nie wprowadzaj do domu swego każdego człowieka, różnorodne są bowiem podstępy oszusta. (…) Przyjmij obcego do domu, a wtrąci cię w zamieszanie i oddali cię od twoich najbliższych. (Syr 11, 29.34)

Jeśli ktoś przychodzi do was i tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie go, albowiem kto go pozdrawia, staje się współuczestnikiem jego złych czynów. (2 J 1, 10-11)

 

Bo przecież złego człowieka nie przyjmuje w gościnę do siebie nawet Bóg:

Bo Ty nie jesteś Bogiem, któremu miła nieprawość, złego nie przyjmiesz do siebie w gościnę. (Ps 5, 5)

 

Pismo Święte wprost nakazuje przyjmować przybyszów i tułaczy – o których możemy domyślać się, że los ten nie spotkał ich z ich własnej winy, bo np. musieli uciekać przed wojną. Czasami osoby, które moglibyśmy określić mianem „lokalnych” bezdomnych znalazły się w takiej sytuacji jakoś na skutek własnego grzechu (np. problemów z uzależnieniami, może lenistwa – oczywiście bez oceniania jednostkowych przypadków) i przyjęcie takiej osoby do domu może jej wcale nie pomóc, a nawet może jeszcze bardziej utwierdzić ją w tym, że nie musi podejmować choćby najmniejszego wysiłku, żeby coś w swoim życiu zmienić.

 

Oczywiście może zdarzyć się również taka sytuacja, że kogoś z naszej społeczności spotka niezawinione nieszczęście (np. pożar domu) i oczywiście wtedy należy taką osobę przyjąć pod swój dach. To ocenianie, czy kogoś spotkało zawinione, czy niezawinione nieszczęście nie należy oczywiście do nas, ale zadanie sobie pytania, czy przyjęcie takiej osoby pod nasz dach zaszkodzi nam i naszej rodzinie – już jak najbardziej jest właśnie naszym zadaniem.

 

Też zobaczcie, że Biblia doradza, żeby nie przyjmować przybysza jeśli może on nasz dom jakby „rozwalić” od środka: oszusta (Syr 11, 29), takiego, który wtrąca w zamieszanie i oddala od najbliższych (Syr 11, 34), takiego, który może przynieść jakąś złą naukę (2 J 1, 10). Trochę inaczej jest z osobami, których przyjęcie może nam w jakiś sposób zaszkodzić (np. wprowadzić w dyskomfort, zmniejszyć powierzchnię mieszkaniową przypadającą na członków naszej rodziny lub nawet w jeszcze gorszy sposób), ale jakby „zewnętrznie”, w sposób niezagrażający wewnętrznym postawom naszego serca, czy naszych dzieci, kiedy wiemy, że postawa osób, które przyjmujemy nie będzie niosła ze sobą złego moralnego wpływu na nas i naszych domowników. Chodzi mi tutaj np. o rodzinę Ulmów, którzy jednak bardzo mocno inspirowani Ewangelią, przyjęli pod swój dach osoby pochodzenia żydowskiego, choć wiedzieli, że może skończyć się to dla nich źle. W sensie zewnętrznym skończyło się dla nich źle, ale jednocześnie pozwoliło im na zachowanie piękna ich dusz, o czym świadczy fakt, że Kościół ogłosił ich błogosławionymi.  Szerzej o tych aspektach pisałem w pierwszym wpisie dotyczącym relacji.

 

Biblia zachęca nas do spędzania czasu i ucztowania z osobami sprawiedliwymi – wtedy nie musimy się bać, że ich zły przykład będzie nas w stanie jakoś negatywnie zmienić:

Mężowie sprawiedliwi niech będą twoimi współbiesiadnikami, a w bojaźni Pańskiej niech będzie twoja radość! (Syr 9, 16)

 

Pan Jezus – poza tym, że ucztował z ludźmi sprawiedliwymi (np. z Łazarzem, Marią i Martą: Łk 10, 38-42, J 12, 1-11), spędzał też czas z ludźmi uważanymi za grzeszników, odwiedzał ich, a nawet – powiedzielibyśmy – wpraszał się do nich (np. do Zacheusza: Łk 19, 1-10). Oczywiście Pan Jezus chodził tam z myślą o dobru tych ludzi, a nie tylko po to, żeby zaspokoić swój głód, czy pragnienie relacji. Myślę, że możemy wyciągnąć z tego taką mądrość, że czasami nie zaszkodzi spotkać się, czy odwiedzić kogoś, kto reprezentuje zupełnie skrajne poglądy do naszych, tak, żeby nie zamykać się tylko w swoim środowisku, choć jednocześnie nie powinniśmy z taką osobą spędzać zbyt wiele czasu. Trochę o tym wspominałem już w kontekście porad dotyczących upominania, żeby np. nie siadać w kole szyderców (Ps 1, 1), czy z ludźmi fałszywymi (Ps 26, 4).

 

O tym, że nie należy korzystać z gościnności wszystkich słyszymy także z ust Jezusa w czasie tzw. mowy misyjnej, w której słyszymy także o tym, że kiedy już jesteśmy w gościnie należy życzyć gospodarzom jak najlepiej, być wdzięcznym za to, co się otrzymuje i że nie należy myśleć, że gdzieś indziej może lepiej by nas przyjęli:

A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was! (Mt 10, 11-13)

Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą. (Łk 10, 5-8)

 

Mądrość mówiącą o tym, że nie należy narzekać, na to co się dostanie będąc w gościnie odnajdujemy także w poniższym fragmencie, którego istota myślę, że streszczona jest w powiedzeniach: „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” lub „dom ciasny, ale własny”:

Pierwsze potrzeby życia: woda, chleb, odzienie i dom, by osłonić nagość. Lepsze jest życie biednego pod dachem z tarcic niż wspaniałe uczty u obcych. Bądź zadowolony, czy masz mało czy dużo, a nie posłyszysz wymówek, że jesteś przybyszem. Przykre to życie chodzić od domu do domu, a tam, gdzie mieszkasz jako obcy, ust nie otworzysz. Choć przyjmiesz kogoś do stołu i dasz pić, bez otrzymania podzięki posłyszysz przykre słowa: «Chodź, przybyszu, przygotuj stół, a jeśli co masz w ręku, nakarm mnie! Przybyszu, zrób miejsce godniejszemu, brat w gościnę przybył do mnie, potrzebuję mieszkania». Ciężkie są dla człowieka rozumnego obelgi wierzyciela i wymawianie gościny. (Syr 29, 21-28)

 

Co jednak ważne Pan Jezus zachęca nas, żebyśmy myśląc o zaproszeniu kogoś do nas, pamiętali także o osobach, których prawdopodobnie nikt nie zaprasza:

Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych». (Łk 14, 12-14)

 

Na pewno masz w swoim środowisku osoby, które nie bywają zapraszane na imprezy, bo np. są nieśmiałe, nie są wygadane i towarzyskie, może mające np. jakąś niepełnosprawność lub chorobę, przez którą nie chcą i nie potrafią spotykać się i rozmawiać z ludźmi. Pomyśl o nich, kiedy zapraszasz znajomych i przyjaciół. Nawet chociażby o jednej takiej osobie, a zobaczysz ile sprawi Ci to radości. Ważne jednak, żeby nie robić tego z źle pojętej litości dając jakby komunikat: „zapraszam Cię, bo nikt tego nie robi”, ale z miłości: „zapraszam Cię, bo chcę spędzić z Tobą czas, chcę Cię lepiej poznać”.

 

A co zrobić, kiedy zaproszeni nie przyjdą? Nie przejmować się tym i zaprosić innych – tych którzy będą chcieli. Skoro nie chcą do nas przyjść to ich strata, niech skorzystają inni. Piszę to tak trochę lekko, bo my się czasami przejmujemy tym, że ludzie nie odpowiadają na nasze zaproszenia (a na pewno ja się tym przejmuję), a może właśnie nie warto:

Jezus mu odpowiedział: «Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe. Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. (…) Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: "Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych!" (Łk 14, 16-18a.21)

 

Przypowieść o uczcie (Łk 14, 15-24; Mt 22, 1-14) jest oczywiście obrazem zaproszenia wystosowanego do ludzi przez Boga, jednak myślę, że właśnie taką praktyczną poradę możemy w niej odnaleźć: jeśli ktoś nie chce skorzystać z naszego zaproszenia – zaprośmy kogoś innego, jeśli ktoś nie chce przyjąć dobra z Twojej ręki – ofiaruj je komuś innemu.

 

Co więcej odnajdujemy w niej również pewną nad wyraz praktyczną wskazówkę: kiedy ktoś nas zaprasza – ubierzmy się odpowiednio, a już na pewno, kiedy jesteśmy zaproszeni na wesele:

Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: "Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?" Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: "Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". (Mt 22, 11-13)

 

Biblia przestrzega również przed wydawaniem uczt za pożyczone pieniądze:

Nie czyń się biednym, urządzając uczty za pożyczone pieniądze, gdy nie masz nic w kieszeni. (Syr 18, 33)

 

A także przy wykorzystaniu rzeczy kradzionych:

Pan posłał do Dawida [proroka] Natana. Ten przybył do niego i powiedział: «W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem. (…) Raz przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było brać coś z owiec i własnego bydła, czym mógłby posłużyć podróżnemu, który do niego zawitał. Więc zabrał owieczkę owemu biednemu mężowi i tę przygotował człowiekowi, co przybył do niego». Dawid oburzył się bardzo na tego człowieka i powiedział do Natana: Na życie Pana, człowiek, który tego dokonał, jest winien śmierci. (2 Sm 12, 1.4-5)

 

Powyższy fragment to opowieść dydaktyczna, którą prorok Natan opowiedział królowi Dawidowi, żeby ten uświadomił sobie, jak wielki grzech popełnił uwodząc żonę jednego ze swoich poddanych, ale na pewno możemy w niej zauważyć tragizm okradania bliźniego (a zwłaszcza biedniejszego), żeby przyjąć gościa.

 

Ani też absolutnie przy użyciu naczyń liturgicznych, co może spowodować pojawieniem się dziwnych zjawisk, jak np. oddzielonych od reszty ciała palców ręki (coś może niczym chodząca ręka z rodziny Adamsów – przynajmniej tak to sobie wyobrażam) piszących po ścianie:

Król Baltazar urządził dla swych możnowładców w liczbie tysiąca wielką ucztę i pił wino wobec tysiąca [osób]. Gdy zasmakował w winie, rozkazał Baltazar przynieść srebrne i złote naczynia, które jego ojciec, Nabuchodonozor, zabrał ze świątyni w Jerozolimie, aby mogli z nich pić król oraz jego możnowładcy, jego żony i nałożnice. Przyniesiono więc złote i srebrne naczynia zabrane ze świątyni w Jerozolimie; pili z nich król, jego możnowładcy, jego żony i jego nałożnice. Pijąc wino wychwalali bożków złotych i srebrnych, miedzianych i żelaznych, drewnianych i kamiennych. W tej chwili ukazały się palce ręki ludzkiej i pisały za świecznikiem na wapnie ściany królewskiego pałacu. Król zaś widział piszącą rękę. (…) Tej samej nocy król chaldejski Baltazar został zabity. (Dn 5, 1-5.30)

 

Kiedy jednak już wydajemy ucztę postarajmy się o to, żeby była wystawana odpowiednio do naszej zamożności – to oznaka szacunku dla naszych gości. Skąpstwo natomiast spotka się z szybkim potępieniem:

Wargi wychwalać będą tego, kto hojny jest na ucztach, i prawdziwe jest świadectwo o jego szlachetności. Miasto będzie szemrać przeciw skąpemu na ucztach i świadectwo o jego sknerstwie jest prawdziwe. (Syr 31, 23-24)

 

W czasie uczt i spotkań nie należy się smucić (oczywiście poniższe fragmenty są parabolami, ale przecież nie jest dobrze się smucić, kiedy jesteśmy z ludźmi, których kochamy)

Jezus im rzekł: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć.» (Mt 9, 15)

Jezus im odpowiedział: «Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie.» (Mk 2, 19)

Jezus rzekł do nich: «Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi?» (Łk 5, 34)

 

Nie należy też zajmować sobie najlepszych miejsc, bo będzie nam głupio, kiedy gospodarz nas przesadzi na oczach wszystkich:

Nie bądź wyniosły u króla, nie stawaj na miejscu wielmożów! Niech raczej ci rzekną: «Posuń się wyżej!» niżby cię mieli poniżyć przed możnym. (Prz 25, 6-7a)

Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: "Ustąp temu miejsca!"; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: "Przyjacielu, przesiądź się wyżej!"; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. (Łk 14, 8-11)

 

Co ciekawe Biblia mówi również o tym, jak należy się zachować, kiedy gospodarz usadzi nas na pierwszym miejscu (być może z myślą o tym, że jako gość honorowy mamy w pewien sposób animować spotkanie) – nie można wywyższać się ponad współbiesiadników, trzeba w pierwszej kolejności dbać o ich dobro i po prostu radować się ich obecnością:

Jeśli posadzono cię na pierwszym miejscu, nie wbijaj się w pychę, bądź między nimi jak jeden z nich, miej staranie o nich, a dopiero potem usiądź! Gdy wykonasz wszystko, co do ciebie należy, zajmij swoje miejsce, abyś się radował wraz z nimi i otrzymał wieniec za umiejętność kierowania ucztą. (Syr 32, 1-2)

 

…bo kiedy za bardzo „wkręcimy się” w ogarnianie imprezy, to może nas ona po prostu ominąć, a najgorsze będzie w tym to, że nie poświecimy czasu dla naszych gości – a to przecież bez sensu: zaprosiliśmy ich i nie mamy czasu z nimi porozmawiać:

W dalszej ich podróży przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła». A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba <mało albo> tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona». (Łk 10, 38-42)

 

Nie należy także składać przysiąg, które mogą skończyć się dla nas tak, że przez wzgląd na współbiesiadników zrobimy coś złego – myślę, że poradę tę możemy rozciągnąć także na różne głupie zakłady po pijaku lub wyzwania podejmowane po bezmyślnej zachęcie: „co, ty nie dasz rady?”:

Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: «Proś mię, o co chcesz, a dam ci». (…) Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i biesiadników nie chciał jej odmówić. (Mk 6, 22.25-26)

 

(Pełne opisu uczty u Heroda: Mt 14, 3-12; Mk 6, 17-29)

 

Pozwólcie tutaj na małą dygresję dotyczącą obchodzenia urodzin. Owa uczta u Heroda, w wyniku której ścięto Jana Chrzciciela wydana była właśnie z okazji urodzin (Mt 14, 6; Mk 6, 21) i w ogóle wszystkie biblijne opisy obchodzenia dnia urodzin połączone są z trudnymi wydarzeniami: za czasów Józefa egipskiego w dniu swoich urodzin faraon kazał powiesić przełożonego swoich piekarzy (Rdz 40, 20-22), a za czasów Machabejskich w dniu urodzin króla (które w ogóle obchodzono co miesiąc) Izraelitom nakazywano spożywanie ofiar złożonym zapewne innym bogom (2 Mch 6, 7). Nie wiem jednak czy może to być wskazówka dla nas, żeby dnia urodzin nie obchodzić. Może powinna to być dla nas taka wskazówka, żeby nigdy nie obchodzić ich bez Boga, ale w tym dniu dziękować za dar swojego życia, a w dni urodzin naszych przyjaciół pamiętać o nich w modlitwie i dziękować Bogu za ich życie. Ja właśnie tak staram się robić i pomaga mi w tym kalendarz A3, który aktualizuję co roku.

 

Ciekawą biblijną wskazówką jest również kwestia zapewniania odpowiedniej muzyki:

Czym pieczęć z rubinu w złotej oprawie, tym koncert muzyków na uczcie przy winie. Jak pieczęć szmaragdowa w złotym obramowaniu, tak melodia muzyków przy słodkim winie. (Syr 32, 5-6)

 

Biblia daję nam również wskazówkę mówiącą o tym, żeby nie przedłużać naszej gościny u kogoś. Nie powinniśmy wychodzić jako ostatni:

 Gdy przyjdzie czas, powstań, nie bądź ostatni, idź szybko do domu i nie postępuj lekkomyślnie! Tam możesz się zabawić i czynić, co ci się podoba, ale nie grzesz mową zuchwałą! (Syr 32, 11-12)

 

Co ciekawe, nie powinniśmy się dziwić, kiedy u kogoś kiedyś byliśmy, a ten nas nie pamięta. Pamięć o chwilowym gościu jest bardzo ulotna:

Bo nadzieja bezbożnego jak plewa wiatrem miotana i jak lekka piana rozbita przez burzę. Jak dym się rozwiała od wiatru, zatarła się jak pamięć chwilowego gościa. (Mdr 5, 14)

 

Biblia daje nam także przestrogi jak zachowywać się, kiedy spędzamy czas z kimś nam nieżyczliwym:

Gdy z możnym do stołu usiądziesz, pilnie uważaj, co masz przed sobą; nóż sobie przyłóż do gardła, jeśli masz gardło żarłoczne. Nie pożądaj jego przysmaków, bo to pokarm zwodniczy. O bogactwo się nie ubiegaj i odstąp od twojej chytrości! Gdy utkwisz w nim wzrok – już go nie ma, bo skrzydła sobie przyprawi – jak orzeł, co odlatuje ku niebu. Z nieżyczliwym człowiekiem nie ucztuj, nie pożądaj jego przysmaków; jak ktoś, kto dogadza apetytowi, tak samo i on [postępuje]. «Jedz i pij!» – mówi do ciebie, a w sercu ci nie jest przychylny. Zwrócisz spożyty kawałek, słów miłych użyjesz na próżno. (Prz 23, 1-8)

 

Przy stole ponadto nie powinniśmy głośno wyrażać swojej fascynacji jedzeniem:

Zająłeś miejsce przy stole suto zastawionym? Nie otwieraj nad nim gardzieli i nie wołaj: «Jakże wiele na nim!» Pamiętaj, że źle jest mieć oko chciwe. Cóż między rzeczami stworzonymi gorszego nad takie oko, które z powodu każdej rzeczy napełnia się łzami. (Syr 31, 12-13)

 

Oczywiście dużym nietaktem jest także zabieranie współbiesiadnikowi sprzed nosa tego, co sobie upatrzył:

Po to, co ktoś sobie upatrzył, nie wyciągaj ręki i nie pchaj się wraz z nim do półmiska! (Syr 31, 14)

 

Żarłoczność wzbudza odrazę:

Jedz, co leży przed tobą, jak człowiek, nie bądź żarłoczny, abyś nie wzbudził odrazy. Przez dobre wychowanie pierwszy zaprzestań [jedzenia], nie bądź nienasycony, byś kogo nie zraził. Jeśli zajmiesz miejsce między wieloma, nie wyciągaj ręki jako pierwszy spomiędzy nich. Jakże mało wystarcza człowiekowi dobrze wychowanemu, na łóżku swym nie będzie ciężko oddychał. (Syr 31, 16-19)

 

  • Podręcznik - Jak Uczyć SkutecznościWięcej o tym, jak działać skutecznie i żyć z innymi znajdziecie w moim podręczniku:
    Jak Uczyć Skuteczności

    ZOBACZ PODRĘCZNIK

 

No i oczywiście może prowadzić do przejedzenia:

Na żadnej uczcie nie bądź nienasycony i nie rzucaj się na potrawy! Z przejedzenia powstaje choroba, a nieumiarkowanie powoduje rozstrój żołądka. Z przejedzenia wielu umarło, ale umiarkowany przedłuży swe życie. (Syr 37, 29-31)

 

Podobnie zresztą nadmierne spożywanie napojów alkoholowych nie prowadzi do niczego dobrego (biblijne porady dotyczące alkoholi przytaczałem już we wpisie o zdrowiu):

Przy piciu wina nie bądź zbyt odważny, albowiem ono zgubiło wielu. Jak w kuźni próbuje się twardość stali zanurzając ją w wodzie, tak wino doświadcza przez bójkę serca zuchwalców. Wino dla ludzi jest życiem, jeżeli pić je będziesz w miarę. Jakież ma życie ten, który jest pozbawiony wina? Stworzone jest ono bowiem dla rozweselenia ludzi. Zadowolenie serca i radość duszy daje wino pite w swoim czasie i z umiarkowaniem. Udręczeniem dla duszy jest zaś wino pite w nadmiernej ilości, wśród podniecenia i zwady. Pijaństwo powiększa szał głupiego na jego zgubę, osłabia siły i sprowadza rany. (Syr 31, 25-26)

 

Dlatego też bardzo złym pomysłem jest wypominanie czegoś, obrażanie lub przypominanie o długach w trakcie wspólnego spożywania alkoholu:

Na uczcie przy piciu nie rób wymówek bliźniemu ani nie lekceważ go z powodu jego wesołości; nie mów mu słów obelżywych ani nie drażnij go żądaniem zwrotu [długu]! (Syr 31, 31)

 

W czasie spotkań nie należy też za dużo mówić i się wywyższać, niezależnie od tego w jakim jesteśmy wieku:

Mów, starcze, tobie to bowiem przystoi, jednak z dokładnym wyczuciem, abyś nie przeszkadzał muzyce. A kiedy jej słuchają, nie rozwódź się mową ani nie okazuj swej mądrości w niestosownym czasie! (…) Przemów, młodzieńcze, jeśli już musisz, skoro cię o to usilnie dwa razy proszono. Mów zwięźle, w niewielu słowach [zamknij] wiele treści, okaż, że jesteś taki, który coś wie, a zarazem umie milczeć. Nie wywyższaj się między dostojnikami, a gdy inny mówi, wiele nie gadaj! Przed grzmotem przelatuje błyskawica, a przed skromnym człowiekiem idzie przychylność. (Syr 32, 3-4.7-10)

 

O kwestii odpowiednich rozmów pisałem już w temacie zaspokajania potrzeb, a pierwszą część powyższego cytatu przytaczałem już w kontekście porad dla seniorów, natomiast generalnie kwestią panowania nad językiem jeszcze się zajmiemy.

 

Henryk Siemiradzki. Chrystus w domu Marii i Marty (1886)

Państwowe Muzeum Rosyjskie, Petersburg (wikimedia.org)

Łk 10, 38-42

 

 

Porady dotyczące migrantów

W kontekście omawiania biblijnych porad dotyczących gościnności warto wspomnieć również o tematach dotyczących migrantów. Oczywiście nieco czymś innym jest przyjęcie gościa bezpośrednio do naszego domu, a czym innym nasz stosunek do obcokrajowców chcących zamieszkać lub już mieszkających w naszym kraju, dlatego też w tej części wpisu zajmiemy się właśnie tą drugą kwestią.

 

Biblia nakazuje umożliwienie przybyszom osiedlania się na terenie naszego kraju i nakazuje traktować ich jako obywateli, w związku z czym, nie można uciskać ich w żaden sposób:

Nie będziesz gnębił i nie będziesz uciskał cudzoziemców, bo wy sami byliście cudzoziemcami w ziemi egipskiej. (Wj 22, 20)

Nie będziesz uciskał cudzoziemców, gdyż znacie życie cudzoziemców, bo sami byliście cudzoziemcami w Egipcie. (Wj 23, 9)

Jeżeli w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać. Przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej. Ja jestem Pan, Bóg wasz! (Kpł 19, 33-34)

On [Bóg] wymierza sprawiedliwość sierotom i wdowom, miłuje cudzoziemca, udzielając mu chleba i odzienia. Wy także miłujcie cudzoziemca, boście sami byli cudzoziemcami w ziemi egipskiej. (Pwt 10, 18-19)

Nie będziesz się brzydził Edomitą, bo jest twoim bratem, ani Egipcjaninem, bo przybyszem byłeś w jego kraju. W trzecim pokoleniu jego potomkowie mogą być dopuszczeni do zgromadzenia Pana.  (Pwt 23, 8-9)

Nie będziesz łamał prawa obcokrajowca i sieroty ani nie weźmiesz w zastaw odzieży od wdowy. (Pwt 24, 17)

Nie krzywdźcie wdowy i sieroty, cudzoziemca i biednego! Nie żywcie w sercach waszych złości względem bliźniego!» (Za 7, 10)

 

Z troską o przybyszów Biblia zakazuje skrupulatnego zbierania plonów, tak, żeby na polu lub w winnicy pozostało coś do zebrania – pisałem już o tym w kontekście biblijnych porad dotyczących ogrodnictwa (Kpł 19, 9-10; Kpł 23, 22; Pwt 24, 19-21).

 

A w związku z tym Bóg zabrania prześladowania cudzoziemców i czyny takie wiąże ze złymi konsekwencjami – które określane są mianem „przekleństwa” lub „Bożego gniewu”:

«Przeklęty, kto łamie prawo obcokrajowca, sieroty i wdowy». A cały lud powie: «Amen». (Pwt 27, 19)

U ciebie znieważa się ojca i matkę, u ciebie krzywdzi się cudzoziemca, u ciebie uciska się sierotę i wdowę. (…) Lud tej ziemi mnoży gwałt i rozbój, krzywdzi ubogiego i nędzarza, a bezprawnie uciska cudzoziemca. (…) Wobec tego wyleję na nią mój gniew, w ogniu mojej zapalczywości wyniszczę ich. Na głowy ich składam odpowiedzialność za ich postępowanie» – wyrocznia Pana Boga. (Ez 22, 7.29.31)

 

Jednocześnie przestrzeganie tych zasad prowadzi do błogosławieństwa:

Albowiem jeżeli naprawdę poprawicie wasze postępowanie i jeżeli będziecie się kierować wyłącznie sprawiedliwością jeden wobec drugiego, jeśli nie będziecie uciskać cudzoziemca, sieroty i wdowy <i jeśli krwi niewinnej nie będziecie rozlewać na tym miejscu> i jeżeli nie pójdziecie za obcymi bogami na waszą zgubę, wtedy pozwolę wam mieszkać na tym miejscu w ziemi, którą dałem przodkom waszym od dawna i na zawsze. (Jr 7, 5-7)

 

Bóg kieruje te słowa do Izraelitów, którzy sami kiedyś byli przybyszami. Przypomina nam to, że nie jest przecież wykluczone, że każdy z nas kiedyś może być przybyszem, a zgodnie ze złotą biblijną zasadą postępowania powinniśmy traktować ludzi tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani.

 

Pobyt obcokrajowców jest tez znakiem błogosławieństwa, że ludzie chcą przebywać w naszym kraju:

Staną obcokrajowcy, by paść waszą trzodę, cudzoziemcy będą u was orać i uprawiać winnice. (Iz 61, 5)

 

Podobnie jak szacunek w ich oczach:

Cudzoziemcy mi schlebiają, są mi posłuszni na pierwsze wezwanie. Cudzoziemcy bledną, z drżeniem wychodzą ze swoich warowni. (2 Sm 22, 45-46, też: Ps 18, 45-46)

Zaiste, Pan zlituje się nad Jakubem, i znowu sobie obierze Izraela: da im odpocząć we własnej ojczyźnie. Cudzoziemiec przyłączy się do nich i zostanie wcielony do domu Jakuba. Przyjmą ich narody i zaprowadzą do ich miejsca rodzinnego. Dom zaś Izraela weźmie ich sobie w posiadanie na ziemi Pańskiej, jako sługi i służące, tak że będzie trzymał w niewoli tych, którzy go trzymali, i panować będzie nad swoimi ciemiężycielami. (Iz 14, 1-2)

Cudzoziemcy odbudują twe mury, a ich królowie będą ci służyli. Bo uderzyłem cię w moim gniewie, lecz w mojej łasce okazałem ci litość. (Iz 60, 10)

Przysiągł Pan na prawicę swoją i na swe ramię potężne: «Nigdy już nie dam twojego zboża nieprzyjaciołom twoim na pokarm. Cudzoziemcy nie będą pili twego wina, przy którym się natrudziłeś.» (Iz 62, 8)

 

Natomiast niestety odstępstwo od Bożego prawa prowadzi do tego, że cudzoziemcy wypierają rodowitych mieszkańców z ich kraju:

To przez nich pouciekali mieszkańcy Jeruzalem i stało się ono siedzibą cudzoziemców, dla własnych obywateli stało się obcym miastem i własne dzieci musiały je opuścić. (1 Mch 1, 38)

(Zobacz też: 1 Mch 2, 7; 1 Mch 3, 45)

Kraj wasz spustoszony, wasze miasta ogniem spalone, cudzoziemcy tratują wam niwy na waszych oczach: spustoszenie jak po zagładzie Sodomy. (Iz 1, 7)

Dziedziczny nasz dział przypadł obcym, cudzoziemcom – nasze domostwa. (Lm 5, 2)

Wydam je w ręce cudzoziemców na łup, a miejscowym złoczyńcom na grabież, aby je zbezcześcili. (Ez 7, 21)

Dlatego tak mówi Pan Bóg: Ponieważ rozum swój chciałeś mieć równy rozumowi Bożemu, oto dlatego sprowadzam na ciebie cudzoziemców – najsroższych spośród narodów. Oni dobędą mieczy przeciwko urokowi twojej mądrości i zbezczeszczą twój blask. (…) Umrzesz śmiercią nieobrzezanych z ręki cudzoziemców, ponieważ Ja to postanowiłem – wyrocznia Pana Boga. (Ez 28, 6-7.10)

I wysuszę rzeki, i sprzedam kraj ludziom złym, spustoszę ziemię ze wszystkim, co w niej jest, ręką cudzoziemców. Ja, Pan, to powiedziałem. (Ez 30, 12)

 

Co ważne, cudzoziemcy zobowiązani byli przestrzegać takich samych praw co Izraelici i za ich złamanie groziła im taka sama kara co Izraelitom. Uczestniczyli oni także we wspólnych modlitwach, co pokazuje ich włączenie w lokalną kulturę (Wj 12, 19.49; Wj 20, 10; Wj 23, 12; Kpł 16, 29; Kpł 17, 8.10.12.13.15; Kpł 18, 26; Kpł 20, 2; Kpł 22, 18; Kpł 24, 16.22; Pwt 31, 12; Joz 8, 33.35; Joz 20, 9; 1 Krl 8, 41-43; 2 Krn 6, 32-33; Iz 56, 1-8; Ez 47, 22-23; Jdt 4, 10), choć Paschę spożywać mogli dopiero po poddaniu się obrzezaniu (Wj 12, 43-48). Cudzoziemcy mieli też uczestniczyć w budowie Świątyni Jerozolimskiej (1 Krn 22, 2).

 

Pewne wykluczenie w tej kwestii dotyczyło Ammonitów i Moabitów (Pwt 23, 4-6; Ne 13, 1-3). Spowodowane było ono tym, że przedstawiciele tych narodów nie chcieli pomóc Izraelitom w czasie ich wędrówki przez pustynię. O tych dwóch narodach wspominaliśmy już nieco przy okazji historii potępiającej związki kazirodcze, czyli historii Lota i jego córek (Rdz 19, 30-38).

 

Wskazanie mówiące o tym, że cudzoziemcy powinni przestrzegać praw kraju, jest o tyle ważne, że w innym przypadku mogą oni odciągnąć nas od naszej kultury i religii – jak to się np. wydarzyło w przypadku króla Salomona (o czym pisałem we wpisie dotyczącym małżeństwa). Bóg w tym kontekście przestrzega:

Uważajcie więc, byście się nie upodobnili do cudzoziemców i by was nie ogarnęła bojaźń przed tymi bogami. (Ba 6, 4)

W dniu zaś ofiary Pańskiej Ja ześlę karę na książąt i synów królewskich, i wszystkich, którzy się ubierają w szaty cudzoziemskie. (So 1, 8)

 

Jednocześnie dla Boga nie ma znaczenia nasza narodowość, ale to co mamy w sercu:

Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. (Dz 10, 34b-35)

 

Pozwólcie na bardzo krótką refleksję w kontekście różnych kryzysów imigracyjnych, które dotykają ostatnio Europę i Polskę. Biblijna porada w tej kwestii wydaje się dosyć prosta: pozwalamy na zamieszkanie z nami tylko tych przybyszów, którzy chcą się asymilować kulturowo.

 

Ostatecznie nie zapominajmy o tym, że w pewnym sensie wszyscy przez całe życie jesteśmy gośćmi i przybyszami:

Nie wolno sprzedawać ziemi na zawsze, bo ziemia należy do Mnie, a wy jesteście u Mnie przybyszami i osadnikami. (Kpł 25, 23)

Jesteśmy bowiem pielgrzymami przed Tobą i przychodniami, jak byli wszyscy przodkowie nasi; dni nasze jak cień na ziemi [mijają] bez żadnej nadziei. (1 Krn 29, 15)

Usłysz, o Panie, moją modlitwę, i wysłuchaj mego wołania; na moje łzy nie bądź nieczuły, bo gościem jestem u Ciebie, przechodniem – jak wszyscy moi przodkowie. (Ps 39, 13)

Jestem gościem na ziemi, nie kryj przede mną Twych przykazań! (Ps 119, 19)

W wierze pomarli oni wszyscy, nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczono, lecz patrzyli na to z daleka i pozdrawiali, uznawszy siebie za gości i pielgrzymów na tej ziemi. (Hbr 11, 13)

Jeżeli bowiem Ojcem nazywacie Tego, który bez względu na osoby sądzi według uczynków każdego, to w bojaźni spędzajcie czas swojego pobytu na obczyźnie. (1 P 1, 17)

Umiłowani! Proszę, abyście jak obcy i przybysze powstrzymywali się od cielesnych pożądań, które walczą przeciwko duszy. Postępowanie wasze wśród pogan niech będzie dobre, aby przyglądając się dobrym uczynkom wychwalali Boga w dniu nawiedzenia za to, czym oczerniają was jako złoczyńców. (1 P 2, 11)

 

Jest tak, ponieważ…

Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. (Flp 3, 20)

 

Edward Poynter. Izrael w Egipcie (1867)

Guildhall Art Gallery, Londyn (wikiemdia.org)

 

 

Kolejny wpis z serii dotyczącej biblijnych porad odnoszących się do relacji między ludzkich:

Biblijne porady dotyczące relacji nauczycielskiej, przywództwa, zarządzania ludźmi i budowania zespołów

 

Czy macie jakieś refleksje dotyczące tych porad. Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

 

Pobierz Darmowy E-book

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *