Dla nas praca w pewien sposób nieodzownie związana jest z zarabianiem pieniędzy, co w Biblii wcale nie jest takie oczywiste. Biblia mówi, o tym, że praca, choć związana jest z trudem, jest też związana z radością. Biblijna mądrość wskazuje nam też paradoksalne zjawisko: praca dla samych pieniędzy jest bardzo głupią strategią i wcale do nich nie prowadzi. W takim razie, po co mamy pracować? Zapraszam do przyjrzenia się tej sprawie.
Niniejszy wpis to pierwszy z pięciu omawiających szeroką tematykę zagadnień związanych z pieniędzmi w Biblii. Początkowo chciałem napisać jeden duży rozbudowany wpis zbierający biblijne porady dotyczące pracy i pieniędzy wraz z związanymi z nimi tematami oszczędzania, kredytów, inwestycji, spadków, biznesu i marketingu i generalnie tematów wiązanych z pieniądzem. Wyszło tego bardzo dużo (ponad 46 tysięcy słów – byłaby średniej grubości książka), więc postanowiłem podzielić temat na mniejsze składowe i w tym wpisie zapraszam Was do analizy biblijnego podejścia do pracy ludzkiej i jej związku z pieniędzmi.
Wszystkie wpisy omawiające biblijne porady dotyczące pieniędzy:
– Co Biblia mówi o pracy ludzkiej. Praca a pieniądze w Biblii [niniejszy wpis]
– Biblijne przestrogi związane z pieniędzmi
– Co według Biblii należy robić, żeby mieć dużo pieniędzy
– Biblijna mądrość w biznesie i marketingu. Żyć jak błogosławiony bogacz
Szerzej o tematyce pracy, w sensie działania, które ma doprowadzić do określonego celu, planuję napisać w oddzielnym wpisie z biblijnymi poradami dotyczącymi skuteczności w działaniu (np. Biblia doradza, żeby dbać o narzędzia, którymi się pracuje, zob. Koh 10, 10), a ten wpis koncentruje się bardziej na pracy w kontekście pieniędzy.
Rozpoczynając temat biblijnego podejścia do pieniędzy, warto zauważyć, że Biblia unaocznia zagrożenia z nimi związane, choć jednocześnie podpowiada, co robić, żeby mieć ich dużo. Oczywiście biblijna mądrość poucza nasz, że pieniądze nie są najważniejsze, ale jednocześnie stwierdzenie, że są one dobre, tylko trzeba dążenie do nich ustawić na odpowiednim miejscu hierarchii wartości, bardzo upraszcza biblijną mądrość w tym temacie. Zacznijmy jednak najpierw od tematu pracy, ponieważ jest on związany z pieniędzmi, choć jednocześnie traktowanie pracy jedynie jako sposobu pozyskiwania pieniędzy jest dalekie od biblijnego podejścia.
Plan wpisu:
– Obowiązek, trud oraz radość pracy
Obowiązek, trud oraz radość pracy
Zacznijmy od tego, że Biblia (a właściwie to sam Bóg) nakłada na człowieka obowiązek pracy. Co w ogóle najciekawsze obowiązek ten nałożony jest na człowieka jeszcze zanim ten odrzucił Boga, czyli przed grzechem pierworodnym:
Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi». (Rdz 1, 27-28)
Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał. (Rdz 2, 15)
Powyższe fragmenty pochodzą z obydwu zawartych na początku Księgi Rodzaju opisów stworzenia świata. Co więcej Bóg stwarza człowieka na swój obraz, a więc wyposaża do w swoją moc do poznawania, do tworzenia nowych rzeczy, myślenia, planowania, podejmowania decyzji. Praca jest właśnie formą panowania nad resztą stworzenia i gospodarowania nim. Żadna inna istota nie ma takiego przywileju:
Pan stworzył człowieka z ziemi i znów go jej zwróci. Odliczył ludziom dni i wyznaczył czas odpowiedni, oraz dał im władzę nad tym wszystkim, co jest na niej. Przyodział ich w moc podobną do swojej i uczynił ich na swój obraz. Uczynił ich groźnymi dla wszystkiego stworzenia, aby panowali nad zwierzętami i ptactwem. Dał im wolną wolę, język i oczy, uszy i serce zdolne do myślenia. Napełnił ich wiedzą i rozumem, o złu i dobru ich pouczył. (Syr 17, 1-7)
Jak się możemy domyślać praca, którą człowiek wykonywał przed popełnieniem grzechu pierworodnego nie była obarczona trudem (a może była obarczona trudem, ale trud ten nie był cierpieniem?). Trud związany został z pracą i w ogóle z całym naszym życiem, dopiero po grzechu pierworodnym. Kiedy najpierw Ewa, a potem Adam zjedli zakazany owoc, Bóg wygnał ich z Raju mówiąc przy tym:
Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą». Do mężczyzny zaś [Bóg] rzekł: «Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść – przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. (Rdz 3, 16-17)
Czy nie zastanawia Was to, że Bóg chciał, żebyśmy pracowali jeszcze zanim człowiek popełnił grzech? Dla nas praca kojarzy się z wczesnym wstawaniem, trudnymi poniedziałkowymi rankami, z potem czoła, z stresem i generalnie z trudem, a Bóg dał ją ludziom w Rajskim Ogrodzie, w którym nie było bólu i cierpienia? Już sam ten fakt podpowiada nam, że praca jest czymś dobrym i nie powinniśmy wiązać jej tylko z trudem i cierpieniem. A tak w ogóle, to nie powinniśmy jej w sposób oczywisty wiązać z pieniędzmi – bo przecież w Raju nikomu nie są potrzebne pieniądze i pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju w ogóle o nich nie wspominają.
Co więcej, Księga Koheleta, która w przekazie kulturowym może kojarzyć się nam z pesymistycznym hasłem „marność nad marnościami” kilkakrotnie wymienia pracę i cieszenie się z jej owoców (które to są opisywane jako Boże dary), jako największe szczęście człowieka i największą radość:
Nic lepszego dla człowieka, niż żeby jadł i pił, i duszy swej pozwalał zażywać szczęścia przy swojej pracy. Zobaczyłem też, że z ręki Bożej to pochodzi. (Koh 2, 24)
Bo też, że człowiek je i pije, i cieszy się szczęściem przy całym swym trudzie – to wszystko dar Boży. (Koh 3, 13)
Oto, co ja uznałem za dobre: że piękną jest rzeczą jeść i pić, i szczęścia zażywać przy swojej pracy, którą się człowiek trudzi pod słońcem, jak długo się liczy dni jego życia, których mu Bóg użyczył: bo to tylko jest mu dane. (Koh 5, 17)
Sławiłem więc radość, bo nic dla człowieka lepszego pod słońcem, niż żeby jadł, pił i doznawał radości, i by to go cieszyło przy jego trudzie za dni jego życia, które pod słońcem daje mu Bóg. (Koh 8, 15)
Księga Koheleta jako marności wymienia nam m.in. następujące sprawy:
– mówienie, bo i tak nie da się wszystkiego wyrazić słowami (Koh 1, 8)
– doznania zmysłowe (Koh 1, 8)
– nowości, bo tak naprawdę ich nie ma (Koh 1, 9)
– krzepienie ciała winem (Koh 2, 3)
– oddanie się głupocie (Koh 2, 3)
– budowa domów (Koh 2, 4)
– sadzenie winnic (Koh 2, 4)
– zakładanie ogrodów i parków, sadzenie drzew (Koh 2, 5)
– wielość bogactwa: niewolników, stad, srebro, złoto (Koh 2, 7-8)
– rozkosze (Koh 2, 8)
– bycie większym i możniejszym niż wszyscy inni (Koh 2, 9)
– podążanie za wszystkimi swoimi zachciankami (Koh 2, 10)
– zazdrość z powodzenia (Koh 4, 4)
– samotność (Koh 4, 8)
A praca i trud oraz związana z nimi radość jest kilkakrotnie wymieniana jako coś, od czego „nie ma nic lepszego”. Oczywiście za każdym razem autor natchniony zauważa, że takie podejście to Boży dar.
Taką myśl wyraża na przykład Psalm 128:
Szczęśliwy każdy, kto boi się Pana, który chodzi Jego drogami! Bo z pracy rąk swoich będziesz pożywał, będziesz szczęśliwy i dobrze ci będzie. (Ps 128, 1b-2)
Praca i związany z nią trud, nie są przykrym obowiązkiem, ale darem Boga, który powiązany jest z radością (nawet jeśli powiązany jest również z trudem). Jestem nawet zdania, że korelacja trudu z radością jest dodatnia. Im większy trud, im więcej wysiłku wkładamy w pracę, tym większą daje nam ona radość. Oczywiście nie chodzi chyba tutaj o to, żeby szukać trudu na siłę, ale żeby w pracę, którą wykonujemy wkładać maksymalny możliwy wysiłek. A co najważniejsze taka praca i taki trud, to dar Boga. Bóg chce, żebyśmy pracowali, Bóg chce, żebyśmy żyli w radości. Patrząc na to z drugiej strony jeśli nie będziemy traktowali pracy jako daru Bożego, i tak do niej podchodzili, to nie będzie ona dawała nam radości.
praca i trud = dar Boży = radość
Zastanawiające jest to, że ludzie tak naprawdę lubią i poszukują sensu w swoim konstruktywnym działaniu. Konstruktywne działanie, to takie, które prowadzi do stworzenia czegoś nowego, czegoś trwałego, czegoś sensownego. Z tego też powodu bardzo źle znosimy nudę, i nawet w czasie dnia wolnego lub urlopu poszukujemy aktywności, które do czegoś doprowadzą, np. majsterkowanie, ogrodnictwo, gotowanie, malowanie, a nawet turystyka w pewien sposób odpowiada tej naszej potrzebie, bo jest czymś sensowym pokonanie zakładanej przez siebie trasy lub zwiedzenie interesujących miejsc.
Natomiast dosyć szybko nudzą się nam czynności, które nie prowadzą do takich efektów, np. leżenie z drinkiem pod palemką, wylegiwanie się w łóżku, oglądanie telewizora, skrolowanie Facebooka, choć nawet, kiedy zmęczeni jesteśmy pracą, wydają się nam atrakcyjne. Co też w ogóle ciekawe gry komputerowe (i inne gry też), skonstruowane są tak, że w pewnym sensie zaspokajają naszą potrzebę realizacji sensownych dzieł, dokonań, ukończenia czegoś, zamknięcia czegoś. Gra komputerowa, w której wszystko jest łatwe lub już dokonane (np. wszyscy wrogowie po drodze już pokonani lub miasto całe wybudowane) byłaby po prostu nudna i nie angażowałaby.
Kiedy się przyjrzymy tej głębokiej potrzebie sensowności działania jaką ma, człowiek możemy dojść do wniosku, że biblijna mądrość jest bardzo sensowna. Jeśli mamy do dyspozycji wolną sobotę, to o wiele większą radość da nam na przykład zbudowanie szopy na narzędzia w własnym ogrodzie, niż przeleżenie całego tego dnia przed telewizorem, nawet jeśli budowanie szopy wiąże się przecież z trudem, a leżenie przed telewizorem na pierwszy rzut oka raczej nie.
Potrzeba sensu jest też czymś, co współczesny biznes szeroko wykorzystuje np. w kwestii budowania przestrzeni do motywacji wśród pracowników oraz klientów. Pisałem o tym w tym wpisie:
Jak ze zwykłej pracy zrobić pracę marzeń
A o potrzebie zamykania, dokończania spraw pisałem tutaj:
Skończ sprawę albo skończ ze sprawą
Paolo Veronese. Adam i Ewa po wygnaniu z raju (1580-1588)
Muzeum Historii Sztuki, Wiedeń (wikimedia.org)
Rdz 3, 21-4, 2
Praca a praca zawodowa
Czy Biblii chodzi tylko o pracę zawodową? No właśnie to jest bardzo interesująca kwestia, którą wydaje mi się nam – ludziom kultury zachodniej – żyjącym w epoce niespotykanej dotąd w dziejach specjalizacji pracy – może być trudno zrozumieć. Biblia oczywiście porusza takie zagadnienie jak zawód, ale w kulturze biblijnej jest ono w jakiś sposób wtórne wobec tego, że każdy w jakiś sposób w pierwszej kolejności pracował w swoim gospodarstwie domowym. Oczywiście ludzie, już od najdawniejszych czasów dzielili się pracą i obowiązkami (np. Abel był pasterzem, a Kain rolnikiem, Rdz 4, 2). Taki w ogóle podział dał impuls do wymyślenia czegoś takiego jak pieniądze (które tak po prawdzie nie było tak epokowym odkryciem, jak pismo, bo bez pisma nie byłoby pieniędzy). Jednak w bardzo małym stopniu ludzie pracowali w takim modelu jak my, tzn. jakiś określony czas w ciągu dnia przeznaczali na pracę, a potem odpoczywali. Raczej praca wypełniała cały ich dzień, od rana do wieczora – tak jak zresztą przecież do dziś bardzo często pracują np. rolnicy lub przedsiębiorcy. Oczywiście istniało też coś takiego jak najmowanie ludzi do pracy na określony czas (zob. np. przypowieść o robotnikach w winnicy, Mt 20, 1-16), ale chodzi mi tutaj o coś innego.
Biblia nie patrzy na pracę jako coś to mamy wykonać i iść do domu. Biblia postrzega pracę jako zakres zadań i odpowiedzialności, które do nas należą i które tylko my mamy i możemy wykonać. Oczywiście w tym zakresie zawiera się również (a dla niektórych nawet: przede wszystkim) praca zawodowa, ale chodzi o całokształt zadań i obowiązków, które życie (może lepiej powiedzieć Bóg) stawia przed nami. Te zadania wynikają z talentów, które każdy z nas otrzymał, ale też na przykład z faktu bycia ojcem, matką, rodzicem, przyjacielem, członkiem narodu, czy osobą, która akurat znalazła się tu właśnie teraz (kiedy np. właśnie spieszysz się do kościoła, a zbójcy napadli jakiegoś człowieka i potrzebuje on Twojej pomocy, zob. Łk 10, 30-37).
Pod pojęciem pracy Biblia rozumie to, co my dziś określilibyśmy bardziej szerokim pojęciem obowiązków lub odpowiedzialności. A Jezus używa na określenie tego, o czym tu piszę, bardzo nietypowego słowa, które do tamtej pory oznaczało tylko bardzo haniebne narzędzie kary:
Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! (Łk 9, 23)
Zobaczcie, że dla nas słowo „krzyż” kojarzy się z cierpieniem. Oczywiście jest tak dlatego, że Jezus umarł na krzyżu w straszliwym cierpieniu. Ale zobaczcie, ze Jezus nie każde nam brać Jego krzyża, ani na nim umierać, tylko każe nam wziąć swój krzyż. Każdy ma wziąć swój krzyż. Ja mam swój, Ty masz swój. Pod tym pojęciem „krzyża” mieści się cały zakres spraw, obowiązków, zadań, odpowiedzialności, które możesz i powinieneś podjąć tylko Ty.
Podjęcie tak rozumianej pracy jest nierozerwalnie związane z radością, o której mówiliśmy przed chwilą w kontekście myśli z Księgi Koheleta. Pan Jezus mówi o radości używając określenia „ukojenie duszy”:
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. (Mt 11, 28-30)
A z drugiej strony, jeśli tego nie zrobisz to niestety nie robisz tego, czego chcę Bóg – inaczej grzeszysz. Grzech to nie tylko jakiś zły czyn, który oddala nas od Boga, ale to także zaniedbanie, dobra rzecz, czy praca, której nie robimy, a powinniśmy:
Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy. (Jk 4, 17)
Autor bestsellerowej książki zawierającej mnóstwo przykładów pochodzących z badań naukowych i archetypowych opowieści z różnych kultur 12 życiowych zasad. Antidotum na chaos kanadyjski psycholog i psychoterapeuta Jordan Peterson nazywa to „akceptację ciężaru własnego Istnienia” (przez duże „I” w nawiązaniu do Heideggerowskiego Dasein, s. 65).
Każdy z nas jest wyjątkowy i nie ma drugiego takiego człowieka jak Ty. Nie oznacza to jednak, że może ktoś inny lepiej nie wykonałby Twojej pracy, ale tego kogoś tutaj nie ma, a jesteś TY, więc po prostu bierzmy się do roboty!
Hieronymus Bosch. Chrystus dźwigający krzyż (1505-1507)
Palacio Real, Madryt (wikimedia.org)
Mt 27, 31-32; Mk 15, 20-21; Łk 23, 26-32; J 19, 17
Pochwała pracowitości
Zobaczcie, że jeśli właśnie w taki sposób spojrzymy na naszą pracę, również tę w wymiarze zawodowym, bo przecież stanowi ona bardzo ważny element naszego zakresu obowiązków, to większego sensu nabierają, fragmenty, które cytowałem już w wpisie o wyglądzie zewnętrznym w temacie odpoczywania, mówiące o tym, że powinniśmy pracować od rana do wieczora:
Rano siej swoje ziarno i do wieczora nie pozwól spocząć swej ręce. (Koh 11, 6a)
Człowiek wychodzi do swojej pracy, do trudu swojego aż do wieczora. (Ps 104, 23)
Wyznaczywszy mu dzień, w większej liczbie przyszli do niego do mieszkania, a on [Paweł] przytaczał im świadectwa o królestwie Bożym; od rana aż do wieczora przekonywał ich o Jezusie na podstawie Prawa Mojżeszowego i Proroków. (Dz 28, 23)
A nawet w nocy (zobacz cały fragment Syr 38, 24-34, gdzie wymienione są różni specjaliści pracujący zarówno w dzień jak i w nocy, a w omawianym już temacie odpoczywania wymieniam też inne postacie, które pracują w nocy):
Tak każdy rzemieślnik i artysta, który noce i dnie na pracy przepędza… (Syr 38, 27a)
A także wkładać maksymalny wysiłek w swoją pracę aż do starości:
Każdego dzieła, które twa ręka napotka, podejmij się według twych sił! (Koh 9, 10)
Trwaj w przymierzu twoim i bądź mu oddany, a wypełniając je zestarzej się! (Syr 11, 20)
Ważne jest również to, żeby nie oglądać się zbytnio na okoliczności zewnętrzne, tylko po prostu robić swoje:
Kto baczy na wiatr, nie będzie siał, a kto ma chmury patrzy, nie będzie zbierał. (Koh 11, 4)
Jezus mu odpowiedział: «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego». (Łk 9, 62)
W tym kontekście odpoczynek ma sens jako czas dziękowania Bogu za dar trudu pracy i jej owoców: jedzenia, picia, szczęścia i radości (zob. cytowane już przed chwilą: Koh 2, 24; 3, 13; 5, 17; 8, 15), ale nie jako czas przestania dzielenia się sobą z innymi, np. w kontekście przejścia na emeryturę (o kwestii emerytury powiemy sobie w wpisie o zarządzaniu majątkiem).
Biblia wprost pochwala pracowitość, a przestrzega przed lenistwem:
– lenistwo prowadzi do nędzy i głodu:
… w próżniactwie ubytek i wielka bieda. Albowiem próżniactwo jest matką głodu. (Tb 4, 13b)
Ręka leniwa sprowadza ubóstwo, ręka zaś pilnych wzbogaca. (Prz 10, 4)
Lenistwo nie złowi zwierzyny, ludzka pilność – cennym bogactwem. (Prz 12, 27)
Każdy trud przynosi zyski, gadulstwo – jedynie biedę. (Prz 14, 23)
Lenistwo pogrąża w ospałość, głód cierpi dusza niedbała. (Prz 19, 15)
Nie kochaj spania, byś nie zubożał, miej oczy otwarte – nasycisz się chlebem. (Prz 20, 13)
– przez lenistwo nie osiągamy naszych celów:
Serce leniwego czeka bez skutku, a pilnych zamiary stale się spełniają. (Prz 13, 4)
Leniwy wyciągnie rękę do misy, ale do ust jej nie doprowadzi. (Prz 19, 24)
– lenistwo sprowadza nadzór na naszą pracę:
Ręka gorliwych zdobędzie władzę, a leń pracować musi pod batem. (Prz 12, 24)
– lenistwo prowadzi też do wielu trudności i komplikacji:
Jak żywopłot z ciernia, tak droga leniwych, ścieżka uczciwych jest wyrównana. (Prz 15, 19)
Bezczynność człowieka jest jego wyrzutem, od nierzetelnego lepszy jest ubogi. Bojaźń Pańska prowadzi do życia: klęska nawiedzi tego, kto lubi spać długo. (Prz 19, 22-23)
– lenistwo porównane jest nawet do niszczenia:
Nawet ten, kto w pracy opieszały, jest bratem niszczyciela. (Prz 18, 9)
– no bo przecież w wyniku i lenistwa mogą walić się budynki:
Głupiec tak się męczy wysiłkiem, że nie potrafi [nawet] dotrzeć do miasta. (…) Skutkiem wielkiego lenistwa chyli się strop, gdy ręce są opuszczone, przecieka dom. (Koh 10, 15.18)
– lenistwo ma też to do siebie, że potrafi dostrzegać przeszkody tam, gdzie ich nie ma:
Leniwy mówi: «Lew jest na drodze: zginę na środku ulicy». (Prz 22, 13)
Leniwy mówi: «Lwica na drodze, lew jest na miejscach otwartych». Kręcą się drzwi na zawiasach, a człowiek leniwy na łóżku. Wyciągnął leniwy swą rękę do misy, trudno mu ją do ust doprowadzić. Leniwy ma się za mądrzejszego niż siedmiu, co odpowiada rozumnie. (Prz 26, 13-16)
Rembrandt. Pracujący w winnicy (1637)
Ermitaż, Sankt-Petersburg (wikimedia.org)
Mt 20, 1-16
Biblia a pracoholizm
Zdaję sobie też sprawę z tego, że takie patrzenie na pracę może być pewnego rodzaju przyczynkiem do pracoholizmu i bycia 24 godziny na dobę „w pracy”. No bo przecież mężem, żoną, ojcem, matką, czy przyjacielem jest się właśnie 24 godziny na dobę. Ale przecież lekarzem, czy księdzem też jest się 24 godziny na dobę. To, że lekarz, czy ksiądz, zgodnie z swoim etosem zawodowym, ma być gotowy do posługi 24 godziny na dobę, a za odmówienie pomocy umierającemu może stracić prawo do wykonywania zawodu (a nawet trafić do więzienia), nie oznacza że nie należy mu się odpoczynek (lub, że nawet powinien odpoczywać) i że pracuje przez określoną liczbę godzin.
Moim zdaniem istotą pracoholizmu nie jest poświęcanie nadmiernego wymiaru czasu na pracę, ale postawa serca, która polega na przekonaniu o własnej samowystarczalności, pokładaniu ufności tylko w swoich wysiłkach i swojej pracy (przed taką postawą też bardzo mocno przestrzega Biblia i szerzej omówię ją kolejnym wpisie).
Bazując na tej mądrości jestem zdania, że bardzo wyraźne oddzielnie sfery pracy zawodowej od sfery pozazawodowej, które przecież bardzo wyraźnie obserwujemy w współczesnych społeczeństwach (a na pewno społeczeństwach Kultury Zachodniej), nie zbyt dobrze wpływa na funkcjonowanie człowieka i tak naprawdę nie pozwala mu na pełne, satysfakcjonujące życie. Wiem, że to co piszę, może być dla części z Was pewną kontrowersją, pewnym burzeniem, jak się nam wydaje przysługującego nam, prawa do równowagi życia zawodowego i pozazawodowego (work-life balance), a może nawet zachętą do pracoholizmu, poświęcenia się pracy, albo jak niektórzy to nazywają „komercjalizacją pasji”. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób pracuje, żeby utrzymać siebie i swoją rodzinę, a swoje talenty i pasje rozwija poza pracą. Zdaję sobie też sprawę z tego, że praca zawodowa, tj. np. 8 godzin od poniedziałku do piątku, jest czasem jakościowo innym od wieczorów i weekendów, nieco inaczej wtedy funkcjonujemy, inaczej się ubieramy i myślimy.
Chcę Wam jednak pokazać, że czas życia, który przeznaczamy na pracę, jest bardzo ważnym wymiarem naszego życia (średnio 23,81% procent naszego czasu, czyli 40 godzin w tygodniu liczącym 7 x 24 godzin; a licząc czas świadomego funkcjonowania, tj. bez 7-godzinnego snu, jest to nawet: 33,61% naszego czasu) i że traktowanie pracy tylko jako zaspokojenia naszych potrzeb materialnych, nie pozwoli nam w pełni rozwinąć i wykorzystać wszystkich naszych talentów, a w konsekwencji pełnego i satysfakcjonującego życia, bo bardzo ciężko będzie je rozwijać tylko wieczorami i weekendami.
W pewnym sensie, może też być tak, że to co robimy w życiu (np. praca na etacie), nie tylko nas frustruje, denerwuje (a może nawet wewnętrznie poniża), ale może być nawet pewną formą ucieczki (może nawet trochę nieświadomej), przed podjęciem ciężaru Istnienia i pełną realizacją swoich talentów (np. poprzez zmianę pracy lub założenie własnej działalności). Absolutnie nie chodzi mi też o to, że ten, kto prowadzi własną działalność gospodarczą i jest „panem swojego czasu” (co w praktyce oznacza, np. 14 godzin pracy na dobę), będzie zawsze pełniej i lepiej realizował swoje talenty, od tego, kto pracuje na etacie. Nie chodzi im też oczywiście o to, żeby namawiać kogokolwiek do nagłego rzucania swojej pracy – naprawdę chcę tylko pokazać, że to co każdy z nas robi na co dzień, ma bardzo duży wpływ na jakość naszego życia i bardzo ważnym wymiarem pełnego, satysfakcjonującego życia jest pełne podjęcie jego ciężaru.
Mam zamiar napisać cały obszerny wpis dotyczący tego, jak znaleźć (stworzyć) w swoim życiu taką pracę. To jest szeroki temat poruszający takie kwestie, jak rozpoznanie swoich talentów, rozpoznanie własnych głębokich pragnień, rozpoznanie czasu i miejsca, w którym żyjemy, czy wreszcie rozpoznanie woli Boga. Niestety wiele osób, zwłaszcza młodych i dopiero co wkraczających w dorosłość, ale też dojrzałych, będących już nawet u szczytu swej kariery zawodowej – spotykają trudności z tym związane. Właśnie dlatego uważam, ze temat ten zasługuje na cały obszerny wpis.
Zdaję sobie też sprawę, z tego, że takie postrzeganie całości swojego życia, to biblijny ideał, a my bardzo często chodzimy do pracy tylko po to, żeby utrzymywać siebie i swoją rodzinę. Wspominam o tym jednak dlatego, że takie podchodzenie do swojej pracy również w wymiarze pracy zawodowej:
– po pierwsze daje prawdziwą radość i satysfakcję
– po drugie sprawia, że pracę wykonujemy najlepiej jak potrafimy
– po trzecie ludzie, którzy korzystają z owoców naszej pracy (np. klienci lub pracodawca) są naprawdę zadowoleni
– po czwarte wreszcie taka praca powiązana jest z zarabianiem naprawdę dużych i satysfakcjonujących pieniędzy (i to uwaga! nawet jeśli jesteś zakonnikiem lub pustelnikiem)
Praca a pieniądze
Wspomniałem przed chwilą o tym, że biblijne podejście do pracy w sposób oczywisty nie wiąże jej z pieniędzmi. Bóg nakłada na człowieka obowiązek pracy, wiąże ją z trudem (chociaż to lepiej byłoby powiedzieć, że człowiek powiązał pracę z trudem, przez swój grzech), ale też z prawdziwą radością. Jak to się w takim razie ma do pieniędzy?
Zacznijmy od tego, że wielokrotnie Biblia przestrzega przed pracowaniem dla pieniędzy. Praca dla pieniędzy samych w sobie jest po prostu bez sensu, bo ani nie daje pieniędzy, ani nie daje nasycenia. Biblia mówi o tym wprost:
Siejecie wiele, lecz plon macie lichy; przyjmujecie pokarm, lecz nie ma go do sytości; pijecie, lecz nie gasicie pragnienia; okrywacie się, lecz się nie rozgrzewacie; ten, kto pracuje, aby zarobić, pracuje [odkładając] do dziurawego mieszka! (Ag 1, 6)
Kto kocha się w pieniądzach, pieniądzem się nie nasyci; a kto się kocha w zasobach, ten nie ma z nich pożytku. To również jest marność. Gdy dobra się mnożą, mnożą się ich zjadacze. I jakiż pożytek ma z nich właściciel, jak ten, że nimi napawa swe oczy? (Koh 5, 9-10)
Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna – dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje. (Ps 127, 2)
To w takim razie po co mamy pracować? Oto odpowiedzi jakie daje nam Biblia:
– żeby budować Królestwo Boże:
Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane. (Łk 12, 31)
– żeby służyć Bogu:
Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi, świadomi, że od Pana otrzymacie dziedzictwo [wiekuiste] jako zapłatę. Służycie Chrystusowi jako Panu! (Kol 3, 23-24)
– żeby oddawać chwałę Bogu:
Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie. (1 Kor 10, 31)
– żeby wykorzystywać dane przez Boga talenty:
Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: "Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem". Rzekł mu pan: "Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!" (Mt 25, 20-21)
– żeby szukać mądrości:
Raczej mądrość nabywać niż złoto, lepiej mieć rozum – niż srebro. (Przy 16, 16)
Lepsza jest mądrość niż dziedzictwo, i z większym pożytkiem dla tych, którzy widzą słońce. Bo w cieniu mądrości, jak w cieniu pieniądza; a większa jest jeszcze korzyść z poznania mądrości: darzy życiem tego, który ją posiada. (Koh 7, 11-12)
– żeby poznawać Bożą naukę:
Synu, od młodości swej staraj się o naukę, a będziesz ją nabywał aż do siwizny. Jak oracz i siewca przystępuj do niej i czekaj na dobry jej plon; trochę się utrudzisz pracując nad nią, ale wnet będziesz spożywał jej owoce. (Syr 6, 18-19)
– żeby się doskonalić (czyli stawać się coraz bardziej podobnym do Boga):
Zachęcam was jedynie, bracia, abyście coraz bardziej się doskonalili i starali zachować spokój, spełniać własne obowiązki i pracować własnymi rękami, jak to wam nakazaliśmy. (1 Tes 4, 11)
– żeby móc wspierać innych:
We wszystkim pokazałem wam, że tak pracując trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: "Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu"». (Dz 20, 35)
Kto dotąd kradł, niech już przestanie kraść, lecz raczej niech pracuje uczciwie własnymi rękami, by miał z czego udzielać potrzebującemu. (Ef 4, 28)
Co też ważne Biblia nie tylko zachęca nas do tego, żeby cel naszej pracy podobał się Bogu, ale także sposób jej realizacji:
Powierz Panu swe dzieło, a spełnią się twoje zamiary. (Prz 16, 3)
A dobroć Pana Boga naszego niech będzie nad nami! I wspieraj pracę rąk naszych, wspieraj dzieło rąk naszych! (Ps 90, 17)
Zwróćmy uwagę na to, że mądrości, które tutaj wymieniliśmy implikują bardzo ważną życiową postawę:
Cokolwiek w życiu robisz lub to dla Boga i z Bogiem.
Jeśli jesteś parkingowym, to rób to tak, jakbyś był parkingowym na Bożym parkingu, jeśli jesteś sprzątaczem, to sprzątaj jakbyś sprzątał pałac Króla, jeśli jesteś kucharzem, gotuj tak, jakbyś gotował dla Boga i jego rodziny, jeśli jesteś pisarzem, pisz tak, żeby Bóg chciał przeczytać, to co napisałeś, jeśli jesteś przedsiębiorcą, rób tak, żeby Bóg chciał kupić Twoje produktu, jeśli jesteś naukowcem, przeprowadzaj badania tak i pisz publikacje tak, jakby Bóg był recenzentem, jeśli jesteś ministrem, rządź jakby Twoim suwerenem był sam Bóg (a nie naród) itp., itd.
Praca szczerym sercem wykonywana jak dla Boga będzie pracą o wysokiej jakości, a skoro będzie pracą o wysokiej jakości, będzie związana z dużą satysfakcją z pracy i z coraz lepszymi zarobkami. Tak wykonywana praca będzie bardzo pozytywne wpływać na jakość całego naszego życia.
Mniej więcej o takiej właśnie postawie w swojej pracy pisałem też w wpisach z serii Praca Marzeń:
– Jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej
– Jak zwiększać zarobki pracując na etacie
– Jak ze zwykłej pracy zrobić pracę marzeń
I co w ogóle najciekawsze Biblia wprost mówi o tym, że właśnie praca realizowana dla Bożych celów (a nie dla pieniędzy) prowadzi do tego, że pieniędzy mamy dużo. Więcej o tym będzie w następnych wpisach.
Jedyną osobą, która w pełni wypełniła Chrystusowe polecenie (oczywiście oprócz Niego samego) o pełnym podjęciu wszystkich ciężarów własnego istnienia, osobą, która w pełni wypełniła wszystkie biblijne zalecenie dotyczącego tego, co mamy w życiu robić i po co pracować, osobą, która w stu procentach zrobiła to, co miała zrobić, była Maryja z Nazaretu. Bóg obdarzył Maryję specjalnym przywilejem i pełnią łaski (zob. Łk 2, 28b), która pozwoliła Jej właśnie tak przejść przez życie. Maryja przez całe życie właśnie tak pracowała realizując pełen wymiar zadań i odpowiedzialności, którą zaproponował Jej Bóg (tak jak zresztą proponuje każdemu z nas), nawet jeśli Biblia nie wspomina o pracy zawodowej Maryi (a za to wspomina o pracy zawodowej jej męża Józefa – zob. Mt 13, 55 – i nie ma się co tu temu dziwić, bo przecież w tamtych czasach kobiety nie pracowały zawodowo w takim rozumieniu, w jakim my to dziś rozumiemy). Maryja bez wahania, nawet pomimo trudów i cierpień całe swoje życie wypełniła to, co najlepiej streściła w odpowiedzi udzielonej aniołowi w trakcie Zwiastowania:
Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa! (Łk 1, 38b)
Jak to się przełożyło na finanse Maryi i Jej rodziny? Na pewno Maryja i jej małżonek Józef żyli w ogromnym bożym błogosławieństwie i choć w ogóle o tym nie myśleli i w żaden sposób nie byli do pieniędzy przywiązani, to jednak to błogosławieństwo dotyczyło także sfery finansowej, na co wskazują różne biblijne dowody. Omówię je pod koniec kolejnego wpisu, do którego lektury już teraz Was zapraszam:
Biblijne przestrogi związane z pieniędzmi
Alessandro Allori. Zwiastowanie (1579)
Galleria dell'Accademia, Florencja (wikimedia.org)
Łk 1, 26-38
Jeśli macie jakieś uwagi i przemyślenia, zapraszam do podzielenia się nimi w komentarzach.
Świetna sprawa, czytam i jestem zaskoczony, oczywiście pozytywnie. Tego typu wpisy są dziś bardzo potrzebne. Poświęciłeś sporo czasu na to aby przekazywać innym konkret w pigułce. Doceniam, niech Ci Bóg błogosławi. Chętnie poczytam pozostały wpisy, które już powstały i te które są w planach!
Nie można było się oderwać 🙂 Bóg z Tobą
Świetny artykuł powołujący się na pisma święte. Sam tekst napisany jest zrozumiałe i wciąga w lekturę. Chyba pisałeś to dla chwały Bożej a teraz my korzystamy z tego z wielką radością. Obym i ja pracując przynosił takie owoce.
Również jestem zachwycona tym co przeczytałam. Mam ogromną nadzieje, że poprzez swoją pracę będziesz czerpał BOSKIE korzyści. Ogromnie pozdrawiam.
Świetne przemyślenia. Właśnie czegoś takiego szukałam. Pisz więcej. Będę stałym bywalcem na tej stronie i chętnie zajrzę pozostałych wpisów. Może przydałoby się wydać książkę o tym? Ludzie wierzący też są zagubieni często w świecie i szukają w Biblii odpowiedzi na swoje pytania. Takie podejście pomaga znaleźć odpowiedź.
Dziękuję za motywujące słowa. Tak powoli myślę nad wydaniem książki z tymi treściami.
ciekawie napisane, dzieki