Emocje w Biblii

Kolejny wpis z biblijnymi mądrościami. Tym razem przyglądamy się kwestii życia emocjonalnego.

 

Kwestię emocji w Biblii przedstawiam w dwóch wpisach:

– Emocje w Biblii [niniejszy wpis]

– Radość, smutek, gniew, wstyd, strach, lęk i inne emocje w Biblii [opublikuję wkrótce]

 

W tym wpisie poruszam ogólne zagadnienia związane z emocjami, a w drugim zapraszam Was do refleksji nad poszczególnymi emocjami.

 

Pozwólcie na kilka słów wstępu w tym temacie. O emocjach miałem już okazję pisać bardzo dużo, m.in. tutaj:

Po co nam emocje? Jak sobie radzić z emocjami?

Jak radzić sobie z emocjami i stresem (uniwersalna metoda). Jak odnajdywać sens życia nawet w najtrudniejszych sytuacjach

Jak uspokoić swoje myśli

Prawa emocji Nico Frijdy

Zrozumieć, Opanować i Wykorzystać Emocje – zbiór ćwiczeń [produkt w sklepie CDW]

 

W związku z tym w niniejszym wpisie nie będę skupiał się zbyto na definiowaniu i opisywaniu zjawiska emocji, a raczej potraktuje je bardzo potocznie, jako po prostu różne, raczej intensywne i bardziej trudne niż przyjemne, przeżycia i doświadczenia, z którymi do czynienia ma każdy człowiek – w tym również postacie Biblijne.

 

Z drugiej strony takie trudne doświadczenia, a może nawet bardziej nasze wewnętrzne reakcje na nie, możemy określić bardzo szerokim mianem cierpienia – o którym to mam zamiar napisać oddzielny wieloaspektowy wpis dotykający takich zagadnień jak: czym w ogóle jest cierpienie, sens cierpienia, powszechne doświadczenie cierpienia, a w związku z tym jego nieuniknioność/konieczność (czy na pewno tak jest?), Bóg a cierpienie, nasze reakcje na cierpienie i biblijne wskazania dotyczące naszego działania w obliczu doświadczenia cierpienia.

 

Pojęcie cierpienia ma oczywiście inny zakres znaczeniowy niż tylko to wszystko, co określamy mianem emocji, choć zobaczcie, że w pewnym sensie, cierpienie przestaje być cierpieniem, kiedy towarzyszy mu przyjemne doświadczenie emocjonalne – a jest nim być może właśnie dlatego, że związane jest z życiem emocjonalnym. Spróbujcie porównać sobie załóżmy ten sam ból fizyczny związany z bolącą nogą, kiedy wynika on np. z faktu skręcenia nogi w czasie radosnego tańca na weselu w porównaniu do np. celowego jej uszkodzenia drewnianą pałką przez kogoś, komu do tej pory ufaliśmy. Załóżmy, że ból fizyczny będzie ten sam, ale doświadczenie emocjonalne, a przez to szerzej mówiąc doświadczenie cierpienia, będzie zupełnie inne.

 

W każdym razie we wpisie tym nie będziemy zbyt głęboko wnikać w tematy związane z cierpieniem. Emocje są jednak na tyle ważnym aspektem funkcjonowania człowieka i też często takim, z którym nie do końca potrafimy sobie radzić, że pomyślałem iż konieczne jest ich omówienie w serii wpisów Biblijna Skuteczność. Tym bardziej, że pewnym moim założeniem leżącym u podstaw tej serii jest to, że w Piśmie Świętym zawarte są wszystkie odpowiedzi na zadawane sobie przez człowieka ważne pytania (choć na mniej ważne też są 🙂 ), a do takich na pewno należy pytanie o doświadczenia emocjonalne. O czym więc jest ten wpis?

 

 

Spis treści:

Czy Bóg ma emocje?

Biblijne mądrości dotyczące radzenia sobie w sytuacjach nadmiernych emocji

Podejmij decyzję i działaj

Jeśli nie jesteś w stanie podjąć decyzji – obniż najpierw doświadczenie emocji

Poczucie humoru

 

 

Czy Bóg ma emocje?

W prawie wszystkich poprzednich wpisach zauważyliśmy, że mądrością przekazywaną nam przez Biblię w wielu aspektach naszego życia, jest po prostu to, żeby przyglądać się działaniu Boga i Go naśladować. Mówiliśmy o tym przy okazji np. porad ogrodniczych (Bóg ogrodnikiem), związanych z hodowlą zwierząt (Bóg pasterzem), porad budowlanych (Bóg budowniczym), pieniędzy (bądź hojny jak Bóg), relacji (kochaj, jak Bóg). Pomyślałem sobie, że może w takim razie warto naśladować też Boga w kwestii życia emocjonalnego. Tylko od razu pojawiło się pytanie: czy Bóg ma emocje? Czy Jego emocje są takie jak nasze?

 

Wcielony Bóg na pewno doświadcza emocji:

15 Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. (Hbr 4, 15)

 

– radości:

21 W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. (Łk 10, 21)

14 Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: «Łazarz umarł, 15 ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!» (J 11, 14)

11 To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. (J 15, 11)

13 Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. (J 17, 13)

 

– zaskoczenia, zdziwienia:

10 Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: «Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. (Mt 8, 10, podobnie: Łk 7, 9)

6 Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał. (Mk 6, 6)

 

  • Zeszyt Podróży Rozwojowej

    moja najnowsza publikacja z 24 rozbudowanymi ćwiczeniami rozwojowymi

    Zobacz Zeszyt

 

– współczucia:

36 A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. (Mt 9, 36, podobnie Mk 6, 34)

14 Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych. (Mt 14, 14)

32 Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: «Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze». (Mt 15, 32)

34 Jezus więc zdjęty litością dotknął ich oczu, a natychmiast przejrzeli i poszli za Nim. (Mt 20, 34)

41 Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony!». (Mk 1, 41)

 

– poruszenia:

33 Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzieście go położyli?» (…) 38 A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień.  (J 11, 33.38)

21 To powiedziawszy Jezus doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi». (J 13, 21)

 

– smutku:

37 Wziąwszy z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł się smucić i odczuwać trwogę. (Mt 26, 37)

38 Wtedy rzekł do nich: «Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną!» (Mt 26, 38, podobnie Mk 14, 34)

41 Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim. (Łk 19, 41)

 

– oburzenia i gniewu:

14 A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. (Mk 10, 14)

5 Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!». Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. (Mk 3, 5)

 

Co ciekawe, przy opisie wyrzucenia kupców z Świątyni (Mt 21, 12-13; Mk 11, 15-18; Łk 19, 45-46; J 2, 13-22) zachowanie Jezusa może wskazywać na to, że czuł On gniew, choć żaden z Ewangelistów o tym nie wspomina – jedynie u Jana uczniowie komentują zachowanie Jezusa przypisując mu uczucie gorliwości (J 2, 17). Może Jezus po prostu wiedział, co ma zrobić i nie potrzebował emocji, żeby mu w tym „pomogła”, a może być to też dla nas wskazówka, że nawet jeśli pojawia się w nas uczucie uzasadnionego gniewu (bo np. ktoś łamie zasady) to nie powinnyśmy pozwolić mu przejąć kontroli nad naszym zachowaniem. Wyraźnie widać to w zachowaniu Jezusa, który biczem wypędza bankierów, baranki i woły (J 2, 15), ale nie gołębie, którym taka forma wypędzenia mogłaby przecież zaszkodzić (nawet jeśli były w klatkach, choć nie ma o tym mowy) – sprzedających gołębie upomina słowem (J 2, 16).

 

– lęku (choć nad tą emocją w kontekście Jezusa i Jego miłości jeszcze się pochylimy – na początku części dotyczącej radzenia sobie z emocjami):

37 Wziąwszy z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł się smucić i odczuwać trwogę. (Mt 26, 37)

33 Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. (Mk 14, 33)

44 Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię. (Łk 22, 44)

Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. (J 12, 27)

 

 

James Tissot. Jezus zapłakał (pomiędzy 1886 a 1894)
Brooklyn Museum, Nowy Jork (wikimedia.org)
Łk 19, 41

 

 

Powyższe opisy pokazują nam również fakt doświadczania przez Jezusa złożonych doświadczeń emocjonalnych, gdzie jednocześnie pojawiają się np. gniew i smutek (Mk 3, 5), czy smutek i lęk (Mt 26, 37; Mk 14, 33-34).

 

Rodzi się jednak pytanie, czy skoro emocje związane są z naszym ciałem (a może nie do końca tak jest?), to czy doświadcza ich również Bóg Ojciec.

 

Biblia przypisuje Bogu Ojcu doświadczenia emocjonalne. Z jednej strony mogą to być tylko pewne obrazy pozwalające ludziom lepiej zrozumieć działanie Boga, a z drugiej strony, przecież Bóg stworzył nas na swoje podobieństwo (Rdz 1, 26-27; Rdz 5, 1), może wiec doświadcza emocji podobnych do naszych (albo raczej to my doświadczamy emocji podobnych do Jego?).

 

Biblia Bogu przypisuje następujące emocje:

– radość:

5 Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje. (Iz 62, 5)

41 Cieszyć się będę, wyświadczając im dobrodziejstwa, osadzę ich trwale w tej ziemi – z całego swego serca i z całej swej duszy. (Jr 32, 41)

17 Pan, twój Bóg jest pośród ciebie, Mocarz – On zbawi, uniesie się weselem nad tobą, odnowi swą miłość, wzniesie okrzyk radości… (So 3, 17)

 

– litość:

36 Bo Pan swój naród obroni, litość okaże swym sługom; gdy ujrzy, że ręka omdlała, że niewolników już nie ma ni wolnych. (Pwt 32, 36)

18 Kiedy zaś Pan wzbudzał sędziów dla nich, Pan był z sędzią i wybawiał ich z ręki nieprzyjaciół, póki żył sędzia. Pan bowiem litował się, gdy jęczeli pod jarzmem swoich ciemięzców i prześladowców. (Sdz 2, 18)

38 On jednak litując się odpuszczał winę, a nie wytracał, i często odwracał swój gniew, i nie pobudzał całej swej zapalczywości. (Ps 78, 38)

14 Pan bowiem zapewnia praworządność swojemu ludowi i lituje się nad swymi sługami. (Ps 135, 14)

 

– smutek:

5 Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, 6 żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. (Rdz 6, 5-6)

40 Ileż razy drażnili Go na pustyni i zasmucali Go na pustkowiu! (Ps 78, 40)

 

– gniew:

1 Lecz lud zaczął szemrać przeciw Panu narzekając, że jest mu źle. Gdy to usłyszał Pan, zapłonął gniewem. Zapalił się przeciw nim ogień Pana i zniszczył ostatnią część obozu. (…) 10 Mojżesz usłyszał, że lud narzeka rodzinami – każda u wejścia do swego namiotu. Wtedy rozpalił się potężnie gniew Pana, a także wydało się to złe Mojżeszowi. (…) 33 Mięso jeszcze było między ich zębami, jeszcze nie przeżute, gdy już zapalił się gniew Pana przeciw ludowi i uderzył go Pan wielką plagą. (Lb 11, 1)

10 A teraz, królowie, zrozumcie, nauczcie się, sędziowie ziemi! 11 Służcie Panu z bojaźnią 12 i Jego nogi ze drżeniem całujcie, bo zapłonie gniewem i poginiecie w drodze, gdyż gniew Jego prędko wybucha. Szczęśliwi wszyscy, co w Nim szukają ucieczki. (Ps 2, 10-12)

12 Bóg – Sędzia sprawiedliwy, Bóg codziennie pałający gniewem. (Ps 7, 12)

30 Jeszcze nie zaspokoili swego pożądania i pokarm był jeszcze w ich ustach, 31 gdy się rozżarzył przeciw nim gniew Boży: zabił ich dostojników, a młodzieńców Izraela powalił. (Ps 78, 30-31)

11 I chociażby był tylko jeden twardego karku, byłoby dziwne, gdyby został bez kary. Ma Pan miłosierdzie, ale i zapalczywość, hojny w zmiłowania, ale i gniew wylewa. (Syr 16, 11)

25 Dlatego się rozpalił gniew Pana przeciw swojemu ludowi, wyciągnął na niego rękę, by wymierzyć cios, aż góry zadrżały. Ich trupy jak gnój zaległy środek ulic. Mimo wszystko gniew Jego się nie uśmierzył, i ręka Jego jest dalej wyciągnięta. (Iz 5, 25)

18 Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. (Rz 1, 18)

 

– zazdrość:

5 Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. (Wj 20, 5)

14 Nie będziesz oddawał pokłonu bogu obcemu, bo Pan ma na imię Zazdrosny: jest Bogiem zazdrosnym. (Wj 34, 14)

19 I rzekł Jozue do ludu: «Wy nie możecie służyć Panu, bo jest On Bogiem świętym i jest Bogiem zazdrosnym i nie przebaczy wam występków i grzechów. (Joz 24, 19)

 

– a nawet obrzydzenie i wstręt:

25 Posągi ich bogów spalisz, nie będziesz pożądał srebra ani złota, jakie jest na nich, i nie weźmiesz go dla siebie, aby cię to nie uwikłało, gdyż Pan, Bóg twój, się tym brzydzi. (Pwt 7, 25)

16 Tym bardziej wstrętny Mu grzesznik, co pije nieprawość jak wodę. (Hi 15, 16)

10 Tamto pokolenie budziło we Mnie wstręt przez lat czterdzieści, i powiedziałem: «Są oni ludem o sercu zbłąkanym i moich dróg nie znają». (Ps 95, 10)

40 Gniew Pana zapłonął przeciw Jego ludowi, tak iż poczuł wstręt do swego dziedzictwa. (Ps 106, 8)

22 Wstrętne dla Pana są usta kłamliwe, lecz w prawdomównych ma upodobanie. (Prz 12, 22)

23 Wstrętne dla Pana dwojakie ciężarki, i waga fałszywa – niedobra. (Prz 20, 23)

13 Pan nienawidzi wszystkiego, co wstrętne, i nie pozwala, by ci, którzy się Go boją, mieli z tym styczność. (Syr 15, 13)

 

i nienawiść:

16 Tych sześć rzeczy w nienawiści ma Pan, a siedem budzi u Niego odrazę… (Prz 6, 16)

6 Nieprawi nie ostoją się przed Tobą. Nienawidzisz wszystkich złoczyńców… (Ps 5, 6)

5 Pan bada sprawiedliwego i występnego, nie cierpi Jego dusza tego, kto kocha nieprawość. (Ps 11, 5)

 

Choć co ciekawe myślę, że możemy powiedzieć, że Bóg – podobnie zresztą jak człowiek – bardziej woli przeżywać  te przyjemne emocje i zamiast się na nas gniewać, woli się litować i nas pocieszać – a gniewa się tylko jeśli naprawdę robimy coś głupiego:

6 Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwilę, a Jego łaskawość – przez całe życie. (Ps 30, 6a)

38 On jednak litując się odpuszczał winę, a nie wytracał, i często odwracał swój gniew, i nie pobudzał całej swej zapalczywości. (Ps 78, 38)

15 Ale Ty, Panie, jesteś Bogiem miłosiernym i łaskawym, nieskorym do gniewu, bardzo łagodnym i wiernym. (Ps 86, 15)

8 Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny. 9 Nie wiedzie sporu do końca i nie płonie gniewem na wieki. (Ps 103, 8-9)

8 Pan jest łagodny i miłosierny, nieskory do gniewu i bardzo łaskawy. (Ps 145, 8)

1 Ty powiesz w owym dniu: Wychwalam Cię, Panie, bo rozgniewałeś się na mnie, lecz Twój gniew się uśmierzył i pocieszyłeś mię! (Iz 12, 1)

8 W przystępie gniewu ukryłem przed tobą na krótko swe oblicze, ale w miłości wieczystej nad tobą się ulitowałem, mówi Pan, twój Odkupiciel. (Iz 54, 8)

16 Bo nie będę wiecznie prowadził Ja sporu ani zawsze nie będę rozgniewany; inaczej ustałyby niknąc sprzed mego oblicza tchnienie i istoty żyjące, którem Ja uczynił. 17 Zawrzałem gniewem z powodu jego występnej chciwości, ukrywszy się w moim gniewie cios mu zadałem; on jednak szedł zbuntowany drogą swego serca, 18 a drogi jego widziałem. Ale Ja go uleczę i pocieszę, i obdarzę pociechami jego samego i pogrążonych z nim w smutku… (Iz 57, 16-18)

12 Idź i głoś następujące słowa ku północy: Wróć, Izraelu-Odstępco – wyrocznia Pana. Nie okażę wam oblicza surowego, bo miłosierny jestem – wyrocznia Pana – nie będę pałał gniewem na wieki. (Jr 3, 12)

9 Nie chcę, aby wybuchnął płomień mego gniewu i Efraima już więcej nie zniszczę, albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja – Święty, i nie przychodzę, żeby zatracać. (Oz 11, 9)

5 «Uleczę ich niewierność i umiłuję ich z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich. (Oz 14, 5)

13 Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli. (Jl 2, 13)

9 Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?» 10 Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej. (Jon 3, 9-10)

18 Któryż Bóg podobny Tobie, co oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie. (Mi 7, 18)

 

Też ciekawe obrazy emocji Boga możemy odnaleźć w przypowieściach Jezusa, w których opowiada On o emocjach figur obrazujących Boga, czyli np. pana, gospodarza, pasterza, czy ojca:

34 I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. 35 Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu». (Mt 18, 34-35)

5 Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, 6 a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy [ich], pozabijali. 7 Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. (Mt 22, 5)

21 Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: "Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych!" (Łk 14, 21)

5 A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona 6 i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła". 7 Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. (Łk 15, 5-7)

20 Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. (Łk 15, 20)

 

Ale też wprost Jezus odnosi się do emocji Boga:

36 Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży». (J 3, 36)

 

Oczywiście koniecznie musimy zauważyć tutaj ważną sprawę, że Boże emocje działają inaczej niż nasze. Nasze często w pewien sposób zmniejszają naszą wolność, tzn. ograniczają racjonalną ocenę sytuacji – kiedy jesteśmy np. smutni, zdenerwowani lub przestraszeni nieco inaczej patrzymy na rzeczywistość i nasze zdolności do radzenia sobie z nią (zresztą kiedy jesteśmy radośni nasza ocena sytuacji też bywa skrzywiona, tylko że tym razem w drugą stronę).

21 Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. (Mdr 2, 21)

11 [Sprawiedliwy] Zabrany został, by złość nie odmieniła jego myśli albo ułuda nie uwiodła duszy: 12 bo urok marności przesłania dobro, a burza namiętności mąci prawy umysł. (Mdr 4, 11-12)

9 Na to rzekł Bóg do Jonasza: «Czy słusznie się oburzasz z powodu tego krzewu?» Odpowiedział: «Słusznie gniewam się śmiertelnie». 10 Rzekł Pan: «Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. 11 A czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej, a nadto mnóstwo zwierząt?» (Jon 4, 9-11)

 

Biblijna wizja człowieka bardzo wyraźnie podkreśla kwestię skażenia natury człowieka grzechem. Ta kwestia dotyka także emocji, np. właśnie gniewu:

22 Niesłuszny gniew nie może być usprawiedliwiony, przebranie miary w gniewie jest jego upadkiem. (Syr 1, 22)

3 Poczynając od tego, który siedzi na wspaniałym tronie, aż do tego, który siedzi na ziemi i w popiele, 4 od tego, który nosi fioletową purpurę i wieniec, do tego, który się okrywa zgrzebnym płótnem: [wciąż] gniew, zazdrość, przerażenie i niepokój, bojaźń śmierci, nienawiść i kłótnia. (Syr 40, 3-4)

19 Wiedzcie, bracia moi umiłowani: każdy człowiek winien być chętny do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu. 20 Gniew bowiem męża nie wykonuje sprawiedliwości Bożej. (Jk 1, 19-20)

16 Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał [oprawców] do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców. (Mt 2, 16)

 

W gniewie jest nam bardzo trudno rozeznać, czy to co akurat robimy podoba się Bogu, dlatego np. Biblia wyraźnie przestrzega przed upominaniem innych, kiedy czujemy gniew, a przecież my właśnie wtedy jesteśmy do tego najbardziej skorzy (omówiłem temat przy okazji biblijnych porad dotyczących budowania relacji) oraz wprowadzaniem gniewu w relację wychowawczą (o czym też już pisałem). Gniew może pojawiać się w sytuacji, kiedy ktoś nas upomina – nawet słusznie i wtedy może prowokować nas do nieprzyjmowania prawdy o sobie:

8 A Saul bardzo się rozgniewał, bo nie podobały mu się te słowa. Mówił: «Dawidowi przyznały dziesiątki tysięcy, a mnie tylko tysiące. Brak mu tylko królowania». 9 I od tego dnia patrzył Saul na Dawida zazdrosnym okiem. (1 Sm 18, 8)

7 W tym to czasie przyszedł do Asy, króla Judy, "Widzący" Chanani i rzekł do niego: «Ponieważ oparłeś się na królu Aramu, a nie na Panu, Bogu twoim, dlatego wymknie się z twojej ręki wojsko króla aramejskiego. (…) 10 Rozgniewał się wtedy Asa na "Widzącego" i wtrącił go do więzienia, ponieważ jego słowa doprowadziły go do gniewu. Uciskał też Asa w tym czasie niektórych z ludu. (2 Krn 16, 9)

 

Nieco podobnie, zmniejszając trzeźwy osąd nad sytuacją, działa emocja lęku, która może prowadzić do głupich decyzji (czyli takich, w których nie przewidujemy złych konsekwencji naszych działań). Np. trzeci sługa z przypowieści o talentach swoje nierozsądne działanie motywował właśnie lękiem:

25 Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!" 26 Odrzekł mu pan jego: "Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. 27 Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. (Mt 25, 25-27)

 

O tym, jak radzić sobie z tego typu emocjami tak, żeby nie paraliżowały one naszego racjonalnego działania powiemy sobie w dalszej części wpisu.

 

U niezmiennego Boga nie można mówić o tym, że emocja w jakikolwiek sposób utrudnia osąd, czy skuteczne działanie (co u Jezusa można zaobserwować np. w scenie wypędzenia przekupniów z Świątyni, a nawet w scenie modlitwy w ogrodzie Getsemani – o której także powiemy jeszcze w dalszej części wpisu), a raczej o pewnym nadaniu kierunku swojemu działaniu w odpowiedzi na dziejącą się sytuację, ale bez utraty kontroli nad nią. Gdyby Bóg nie mówił nam o swoich emocjach moglibyśmy uznać Go za nieczułego, niewrażliwego, suchego itp. – a przecież On taki nie jest i daje się nam poznać jako bardzo podobny do nas. Opisy Bożych emocji (w tym emocji doświadczanych przez Jezusa) pokazują nam, co się Mu podoba (kiedy Biblia mówi o Jego radości), a co nie (kiedy jest mowa np. o gniewie) – i są wskazówką dla nas, jak postępować.

5 Lecz jeśli nasza nieprawość uwydatnia sprawiedliwość Bożą, to cóż powiemy? Czy Bóg jest niesprawiedliwy, gdy okazuje zagniewanie? – wyrażam się po ludzku. 6 Żadną miarą! Bo w takim razie jakże Bóg sądzić będzie ten świat? (Rz 3, 5)

 

Bóg jest całkowicie wolny w doświadczaniu przez siebie emocji i my też jesteśmy zaproszeni do tego, żeby nie absolutyzować swoich emocji – nie pozwolić by przejmowały nad nami  kontrolę – nie stawały na miejscu Boga:

29 Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, 30 a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; 31 ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata. (1 Kor 7, 29-31)

 

Co też ważne w tym kontekście przypisywanie Bogu takich emocji jak np. gniew, zazdrość czy nienawiść nie może być rozumiane w taki sposób, w jaki my doświadczamy tych stanów emocjonalnych. U nas mogą one i niestety bardzo często prowadzą do działań, które wcale nie podobają się Bogu (w skrócie: do grzechu), natomiast przypisywanie ich Bogu wskazuje na to, co się Jemu nie podobna – a nie na to, że jest w jakiś sposób zmienny i słaby, tak jak człowiek. My nie zawsze panujemy nad naszymi reakcjami, co w ogólnie nie dotyczy Boga, który ma całkowitą wolność wewnętrzną i w doskonały sposób kieruje swoim zachowaniem, zawsze czyniąc to, co sam chce (a nie to, do czego popychają Go emocje – tak, jak często ma to miejsce u człowieka).

13 Bóg gniewu hamować nie musi, uległe są Mu służki Rahaba. (Hi 9, 13)

22 Jego twarz jest gładsza niż masło, lecz serce gotowe do walki. Jego mowy łagodniejsze niż olej, lecz są to obnażone miecze. (Ps 55, 22)

 

Bogu np. nie podoba się to, w jaki sposób panuje król Saul i dlatego Biblia przypisuje Mu emocje żalu z tym związaną:

10 Pan tymczasem skierował do Samuela takie słowa: 11 «Żałuję tego, że Saula ustanowiłem królem, gdyż ode mnie odstąpił i nie wypełniał moich przykazań». (1 Sm 15, 10-11)

 

A jednocześnie, zaraz potem, w tym samym kontekście panowania Saula stwierdza:

29 Chwała Izraela nie kłamie i nie żałuje, gdyż to nie człowiek, aby żałował». (1 Sm 15, 29)

 

Ta analiza pośrednio wskazuje na jeszcze jedną ważną sprawę. Samo pojawienie się w nas danej emocji jest, moglibyśmy powiedzieć, neutralne moralnie – ani dobre, ani złe (zresztą tak samo, jak np. pojawianie się pokusy albo bólu brzucha). Jezus też przecież doświadcza emocji, pokus (Mt 4, 1-11; Mk 1, 12-14; (Łk 4, 1-13) i bólu.

 

Dopiero nasza odpowiedź, nasza reakcja, czyli nasze działanie pod wpływem emocji, pokusy, czy bólu może być grzechem lub nie. To nasze działanie może mieć też jednak tylko charakter wewnętrzny, tzn. np. decyzji podjętej w sercu (bez widocznego przez innych zachowania) o złorzeczeniu, rozpaczy, czy braku przebaczenia.

21 Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. 22 A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: "Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego. (Mt 5, 21-22)

 

Bardzo często jednak ta granica przed tylko doświadczaniem emocji, a np. pozwoleniem swojemu sercu na żywienie do kogoś nienawiści i braku przebaczenia jest bardzo cienka. Słyszałem ostatnio taką bardzo ciekawą myśl, która w dobry sposób streszcza tę mądrość:

 

Jesteś odpowiedzialny za Twoją drugą myśl i pierwsze słowo.

 

 

Carl Bloch. Anioł pociesza Jezusa przed Jego aresztowaniem w Ogrodzie Getsemani (1873)
The Museum of National History at Frederiksborg Castle, Dania (wikimedia.org)
Łk 22, 43

 

 

Biblijne mądrości dotyczące radzenia sobie w sytuacjach nadmiernych emocji

Podejmij decyzję i działaj

Na początku analizy dotyczącej postępowania w sytuacjach nadmiernych emocji, chciałbym pochylić się nad kwestią trudnych doświadczeń emocjonalnych Jezusa – w szczególności dotyczących doświadczanego przez Niego lęku, bo możemy tu znaleźć bardzo ciekawą myśl dotyczącą postępowania w sytuacji nadmiernych emocji – która myślę może być postawą w tych rozważaniach.

 

Święty Jan w 1. Liście pisze:

18 W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości. (1 J 4, 18)

 

Czy Jezus przed swoją męką doświadczał lęku? Przecież doskonała miłość usuwa lęk. Czy Jego miłość była zatem niedoskonała, czy może po prostu nie doświadczał lęku, o którym jest tu mowa?

 

Możemy oczywiście analizować tę sprawę pod kątem użytych słów: Jan w 1. Liście, na określenie lęku używa terminu: φόβον [phobon] i φοβούμενος [phoboumenos], natomiast emocje doświadczane przez Jezusa przed męką Ewangeliści opisują słowami:

τετάρακται [tetaraktai]J 12, 27, które oznacza mniej więcej coś w stylu: „została poruszona”, w BT: „dusza moja doznała lęku”

ἐταράχθη [etarachthē]J 13, 21, gdzie wywodzące się z tego samego rdzenia słowo odniesione jest do samego Jezusa, w BT: „doznał głębokiego wzruszenia” (a np. w Mt 2, 3 do Heroda, kiedy do Jerozolimy przybili mędrcy i pytali o nowonarodzonego króla żydowskiego, czy w Łk 1, 12 do Zachariasza, który zobaczył anioła w świątyni)

ἐνεβριμήσατο (enebrimēsato), ἐτάραξεν (etaraxen)  – J 11, 33:  – o podobnych znaczeniach – w tym wersecie odnoszą się do Jezusa, który dowiaduje się o śmierci Łazarza, w BT: „wzruszył się w duchu, rozrzewnił”

ἐκθαμβεῖσθαι (ekthambeisthai)Mk 14, 33, BT: „drżeć”

ἀδημονεῖν (adēmonein)Mt 26, 37; Mk 14, 33, BT: „odczuwać trwogę”

ἀγωνίᾳ (agōnia)  – Łk 22, 44, BT: „udręce”

 

Mam taką myśl, że analiza tych słów użytych w odniesieniu do emocji Jezusa w pewien sposób wskazuje na to, że nie miał on doświadczenia emocjonalnego, o którym pisze Jan w swoim liście. Z drugiej jednak strony, może użyte słowa nie do końca mają znaczenie, ponieważ przecież na określenie tego typu doświadczeń bardzo często używamy bardzo bliskoznacznych słów, których nawet w naszym własnym języku nie jesteśmy w stanie jednoznacznie rozróżnić, a tym bardziej dopasować do złożonych doświadczeń emocjonalnych (zobaczcie tak na marginesie, że na określenie tego typu doświadczeń emocjonalnych związanych z lękiem mamy całe mnóstwo określeń – co świadczy o tym, że jest to ważne i często doświadczane przeżycie). Wydaje mi się, że tu chodzi o coś zupełnie innego – coś, co może być dla nas mega ważną nauką: nawet te ekstremalnie trudne doświadczenia Jezusa nie sprawiły, że przestał On kochać, tzn. nie poddał się i nie przestał realizować swojej misji.

 

Jezus, na czekającą Go mękę odpowiada wezwaniami modlitwy „Ojcze Nasz”, której sam uczył uczniów z ufnością powierzając się Ojcu – to jest Jego odpowiedź na trudne emocje, to jest Jego decyzja (o modlitwie w trudnej emocjonalnie sytuacji powiemy sobie jeszcze za chwilkę):

42 Powtórnie odszedł i tak się modlił: «Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie ten kielich, i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja!» (Mt 26, 42)

36 I mówił: «Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!» (Mk 14, 36)

41 A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się 42 tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!» (Łk 22, 41-42)

27 Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. 28 Ojcze, wsław Twoje imię!». Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». (J 12, 27-28)

 

Przeżycia emocjonalne doświadczane przez Jezusa przed Jego męką – dla Niego jako człowieka – mogły być czymś na rodzaj ostatecznej próby – ostatecznej decyzji, którą podejmuje On dla naszego zbawienia. Jako Bóg podjął tę decyzję poza czasem (tak upraszczając: przed Wcieleniem), a teraz podejmuje tę decyzję jako człowiek doświadczający życia emocjonalnego, tak jak my.

7 Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. 8 A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. (Hbr 5, 7-8)

 

To jest też ciekawe, że już w czasie męki, tzn. już w czasie procesu, biczowania, dźwignia krzyża i ukrzyżowania, czyli po modlitwie w ogrodzie – myślę, że od słów: „Wstańcie, chodźmy” (Mt 26, 46a; Mk 14, 42a) u Jezusa nie widać żadnych oznak lęku – a nawet wręcz przeciwnie – widać oznaki pewności siebie (np. to, że na słowa Jezusa „Ja jestem”, ludzie wysłani, żeby Go pojmać, padają na ziemię J 18, 6) i pocieszanie innych (Łk 23, 27-28). Po podjęciu decyzji, one zniknęły. Podjęcie decyzji o działaniu – bardzo często sprawia, że po prostu zaczynamy działać i nie koncentrujemy się na trudnych emocjach, których doświadczamy w momencie zastanawiania się nad nią.

 

Emocje mogą nam „podpowiadać”, jaką decyzję podjąć, ale nie mogą jej przecież podjąć za nas. W ogóle fakt, że dana sytuacja wywołuje w nas jakieś emocje oznacza właśnie to, że jakaś działanie (a w związku z tym decyzja) musi być podjęte – coś się zmieniło w świecie i trzeba coś z tym zrobić. Gdyby nic się nie zmieniło lub zmiana byłaby nieistotna, prawdopodobnie w ogóle nie pojawiłyby się emocje – i wtedy nie trzeba byłoby podejmować żadnej decyzji i żadnego działania. To też taka mądra myśl, choć już w nieco szerszym kontekście całości życia – a nie tylko trudnego doświadczenia emocjonalnego – że warto swoje życie długofalowo konstruować w taki sposób, żeby, jeśli tylko jest to możliwe, zapobiegać sytuacjom, w którym mogą pojawiać się niepotrzebne emocje, np. długofalowo dbając o relacje, czy po prostu unikając grzechu, a tym samym konsekwencji (w tym emocjonalnych), do których on prowadzi.

 

Wydaje mi się, że z tych rozważań nad doświadczeniami emocjonalnymi Jezusa możemy dla nas wyciągnąć bardzo prostą poradę – najważniejsza w naszym życiu powinna być miłość, która nadaje naszemu życiu sens i kierunek działania oraz zabiera lęk. Jeśli doświadczamy lęku (czy innej trudnej dla nas emocji, którą możemy opisać którymkolwiek z przytoczonych powyżej określeń) i nie wiemy jaką decyzję podjąć  – zapytajmy: jaka decyzja sprawi, że będę bardziej kochał, podejmijmy ją i działajmy zgodnie podjętą decyzją – nawet jeśli będzie to trudne (a może nawet bardzo bolesne – tak jak u Jezusa w czasie męki) – ale wtedy nasze serce będzie wolne od lęku (tak jak u Jezusa w czasie męki już po ostatecznej Jego decyzji w czasie modlitwy w ogrodzie). Tak jeszcze inaczej na to patrząc: trwanie w lęku (czy innej trudnej emocji) może być też wyrazem naszego braku otwarcia na miłość.

 

Może być jednak tak, że trudne emocje uniemożliwiają nam podjęcie decyzji i konstruktywne działanie. Co wtedy zrobić? W takiej sytuacji dobrym pomysłem jest najpierw pewna koncentracja na samym doświadczeniu emocjonalnym – tak, żeby go obniżyć i przywrócić sobie możliwość podjęcia decyzji i działania.

 

 

Jeśli nie jesteś w stanie podjąć decyzji – obniż najpierw doświadczenie emocji

Czasami doświadczane przez nasz emocje są zbyt duże żebyśmy byli w stanie podjąć decyzję i działać, koncentrując się na rozwiązaniu sytuacji powodującej te emocje, tzn. skutecznie odpowiedzieć na tę sytuację – podjąć odpowiedzialność. Wtedy warto najpierw skoncentrować się na samym doświadczeniu emocjonalnym – żeby go obniżyć. Obniżenie doświadczenia emocjonalnego przywróci nam zdolność podjęcia racjonalnej decyzji i skutecznego działania.

 

Na pewno bardzo dobrym pomysłem w sytuacji doświadczania dużych emocji, jest modlitwa. Może to być modlitwa, w której wprost prosimy Boga o obniżenie poziomu emocji – ale właśnie po to, żeby nie paraliżowały one naszego działania i żebyśmy mogli pełnić Wolę Boga:

17z O Boże potężny nad wszystkimi, wysłuchaj głosu pozbawionych nadziei i wyratuj nas z ręki niegodziwych, mnie zaś uwolnij od mego lęku. (Est 4, 17z)

 

Modlitwa to uobecnienie Boga przy nas, wzniesienie myśli ku Niemu. Uświadomienie sobie i przypomnienie o tym, że jest On przy nas, a skoro jest On przy nas nie mamy się czego lękać. Obecność sprzyjającej bliskiej osoby dodaje otuchy nawet przy bardzo trudnym doświadczeniu emocjonalnym, a tym bardziej jeśli jest to Wszechmogący Bóg:

24 I zaraz pierwszej nocy ukazał mu się Pan i rzekł: «Ja jestem Bogiem twego ojca, Abrahama. Nie lękaj się, bo Ja będę z tobą. I będę ci błogosławił, rozmnażając twoje potomstwo przez wzgląd na Abrahama, który Mi służył». (Rdz 26, 24)

29 I rzekłem wam: Nie drżyjcie, nie lękajcie się ich. 30 Pan, Bóg wasz, który idzie przed wami, będzie za was walczył, podobnie jak uczynił w Egipcie na waszych oczach. (Pwt 1, 29)

17 Jeśli powiesz sobie: «Narody te są ode mnie liczniejsze, nie zdołam ich wytępić», 18 nie lękaj się ich! Pamiętaj, co uczynił Pan, Bóg twój, faraonowi i wszystkim Egipcjanom. (…) 21 Nie drżyj więc przed nimi, bo Pan, Bóg twój, jest pośród ciebie, Bóg wielki i groźny. (Pwt 7, 17-18.21)

6 Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, nie bój się ich, gdyż Pan, Bóg twój, idzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci». (…) 8 Sam Pan, który pójdzie przed tobą, On będzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci. Nie lękaj się i nie drżyj! (Pwt 31, 6.8)

9 Czyż ci nie rozkazałem: Bądź mężny i mocny? Nie bój się i nie lękaj, ponieważ z tobą jest Pan, Bóg twój, wszędzie, gdziekolwiek pójdziesz». (Joz 1, 9)

12 Oby tylko Pan użyczył ci roztropności i rozsądku, gdy cię postawi nad Izraelem, abyś przestrzegał prawa Pana, Boga twego. 13 Wtedy będzie ci się powodziło, gdy będziesz strzegł wypełniania praw i nakazów, które Pan dał Mojżeszowi dla Izraela. Bądź mężny i mocny, nie bój się ani nie lękaj! (1 Krn 22, 12)

15 I rzekł on: «Wszyscy mieszkańcy Judy i Jerozolimy, i ty, królu Jozafacie, słuchajcie uważnie! Tak do was mówi Pan: Nie bójcie się i nie lękajcie tego wielkiego mnóstwa, albowiem nie wy będziecie walczyć, lecz Bóg. (…) 17 Nie wy będziecie tam walczyć. Jednakże stawcie się, zajmijcie stanowisko, a zobaczycie ocalenie dla was od Pana, o Judo i Jerozolimo! Nie bójcie się i nie lękajcie! Jutro wyruszcie im na spotkanie, a Pan będzie z wami!» (2 Krn 20, 15.17)

22 Nie martw się i nie lękaj o niego, siostro! Towarzyszy mu bowiem dobry anioł, więc będzie miał szczęśliwą podróż i wróci zdrowy». (Tb 5, 22)

4 Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza. (Ps 24, 4)

1 Dawidowy. Pan światłem i zbawieniem moim: kogóż mam się lękać? Pan obroną mojego życia: przed kim mam się trwożyć? 2 Gdy na mnie nastają złośliwi, by zjeść moje ciało, wtenczas oni, wrogowie moi i nieprzyjaciele, chwieją się i padają. 3 Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz, moje serce bać się nie będzie; choćby wybuchła przeciw mnie wojna, nawet wtedy będę pełen ufności. (Ps 27, 1-3)

2 Bóg jest dla nas ucieczką i mocą: łatwo znaleźć u Niego pomoc w trudnościach. 3 Przeto się nie boimy, choćby waliła się ziemia i góry zapadały w otchłań morza. (Ps 46, 2-3)

12 Bogu ufam, nie będę się lękał: cóż może mi uczynić człowiek? (Ps 56, 12)

6 Pan jest ze mną, nie lękam się: cóż mi może zrobić człowiek? (Ps 118, 6)

24 Dlatego tak mówi Pan, Bóg Zastępów: «Ludu mój, co mieszkasz na Syjonie, nie lękaj się Asyrii, która cię rózgą uderza i bicz swój na ciebie podnosi, wzorem Egiptu. (Iz 10, 24)

2 Oto Bóg jest zbawieniem moim! Będę miał ufność i nie ulęknę się, bo mocą moją i pieśnią moją jest Pan. On stał się dla mnie zbawieniem! (Iz 12, 2)

10 Nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą; nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem. Umacniam cię, jeszcze i wspomagam, podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą. (…) 13 Albowiem Ja, Pan, twój Bóg, ująłem cię za prawicę mówiąc ci: «Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą». 14 Nie bój się, robaczku Jakubie, nieboraku Izraelu! Ja cię wspomagam – wyrocznia Pana – odkupicielem twoim – Święty Izraela. (Iz 41, 10.13-14)

1 Ale teraz tak mówi Pan, Stworzyciel twój, Jakubie, i Twórca twój, o Izraelu: «Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim! (…) 5 Nie lękaj się, bo jestem z tobą. Przywiodę ze Wschodu twe plemię i z Zachodu cię pozbieram. (Iz 43, 1.5)

8 Nie lękajcie się ani nie przerażajcie! Czyż nie przepowiedziałem z dawna i nie oznajmiłem? Wy jesteście moimi świadkami: czy jest jaki Bóg oprócz Mnie? albo inna Skała? – Ja nie znam takiego! (Iz 44, 8)

4 Nie lękaj się, bo już się nie zawstydzisz, nie wstydź się, bo już nie doznasz pohańbienia. Raczej zapomnisz o wstydzie twej młodości. I nie wspomnisz już hańby twego wdowieństwa. 5 Bo małżonkiem twoim jest twój Stworzyciel, któremu na imię – Pan Zastępów; Odkupicielem twoim – Święty Izraela, nazywają Go Bogiem całej ziemi. (Iz 54, 4-5)

8 Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić» – wyrocznia Pana. (Jr 1, 8)

10 Ty się jednak nie bój, sługo mój Jakubie – wyrocznia Pana – i nie lękaj się, Izraelu, bo Ja cię wybawię z dalekiej ziemi, twoje potomstwo z kraju jego wygnania. Powróci Jakub i będzie zażywał nie zmąconego niczym pokoju, a nikt go nie będzie trwożył. (Jr 30, 10 oraz Jr 46, 27)

21 Nie lękaj się, ziemio! Raduj się i wesel, bo wielkie rzeczy uczynił Pan. 22 Nie lękajcie się, polne zwierzęta, bo zielenią pokryło się pastwisko na stepie, bo drzewa [znów] rodzą owoce, drzewo figowe i krzew winny plon przynoszą. (Jl 2, 21)

13 I tak jak byliście, narodzie judzki i narodzie izraelski, przekleństwem wśród narodów, tak, [gdy] was wybawię, będziecie błogosławieństwem. Nie lękajcie się, niech wasze ręce nabiorą siły!» 14 Tak mówi Pan Zastępów: «Jak ścigałem was nieszczęściami, kiedy przodkowie wasi przyprowadzali Mnie do gniewu – rzekł Pan Zastępów – i nie żałowałem tego, 15 tak teraz zamierzam świadczyć dobro Jerozolimie i narodowi judzkiemu, nie lękajcie się! (Za 8, 13-15)

5 Zgodnie z przymierzem, które zawarłem z wami, gdyście wyszli z Egiptu, duch mój stale przebywa pośród was; nie lękajcie się! (Ag 2, 5)

29 Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. 30 U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. 31 Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli. (Mt 10, 29-31)

6 Śmiało więc mówić możemy: Pan jest wspomożycielem moim, nie ulęknę się, bo cóż może mi uczynić człowiek? (Hbr 13, 6)

 

Jezus, na dzień przed swoją męką, doświadcza bardzo silnych emocji i twa wtedy na modlitwie:

36 Wtedy przyszedł Jezus z nimi do ogrodu, zwanego Getsemani, i rzekł do uczniów: «Usiądźcie tu, Ja tymczasem odejdę tam i będę się modlił». 37 Wziąwszy z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł się smucić i odczuwać trwogę. 38 Wtedy rzekł do nich: «Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną!» (Mt 26, 36-37)

32 A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: «Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił». 33 Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. 34 I rzekł do nich: «Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie!» (Mk 14, 32-34)

44 Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię. (Łk 22, 44)

 

Powyższe fragmenty pokazują nam też ważną sprawę: kiedy ktoś z naszych bliskich doświadcza trudnych emocji, dobrze jest po prostu przy nim być i nawet nic nie trzeba mówić, ale na pewno nie można spać – bo spanie przy kimś, kiedy doświadcza on trudności, nie daje poczucia obecności (Mt 26, 40.43.45; Mk 14, 37.40-41; Łk 22, 45-46). To „spanie” możemy potraktować też jako pewnego rodzaju przenośnię braku koncentracji na drugiej osobie nie dającej poczucia: „jestem przy Tobie”, kiedy np. po prostu jej nie słuchamy lub od razu – bez głębszego zrozumienia osoby, a nawet zapytania o pozwolenie – dajemy jej „proste” rady (bo przecież łatwo układa się życie komuś innemu, mówiąc mu, co ma zrobić, no nie ?).

 

Jezus daje nam, wydaje się prostą poradę, żeby przy osobie doświadczającej trudności trwać godzinę (zdaje się, że ani mniej, ani więcej, bo w tekście Mt 26, 40; Mk 14, 37 nie ma nic o tym, że „chociaż godziny”, „przynajmniej godziny”. Dłuższe trwanie przy kimś mogłoby być może w jakiś sposób krępujące, może nawet przytłaczające i nie dające przestrzeni autonomii. Tak sobie myślę, że może właśnie dlatego zazwyczaj sesja terapeutyczna trwa właśnie około godziny (50-60 minut).

 

 

El Greco i warsztat. Agonia w Ogrodzie Getsemani (lata 1590')
National Gallery, Londyn (wikimedia.org)

 

 

Co ciekawe, uczniowie zdaje się, wybrali inną strategię rządzenia sobie z emocją – w tym przypadku smutku, bo nie zdawali sobie do końca sprawy z tego, co czeka Jezusa i nie czuli czegoś na rodzaj lęku (zobacz myśli na ten temat w poprzedniej części tego wpisu), tak jak On, ale właśnie smutek, bo na pewno przeczuwali – po zachowaniu Jezusa – że zbliża się coś niedobrego:

45 Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. (Łk 22, 45)

 

Jezus widząc to, zwraca im uwagę, że w takich chwilach dobrą poradą jest właśnie modlitwa:

46 Rzekł do nich: «Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie». (Łk 22, 46)

 

A u Mateusza i Marka ta wskazówka rozwinięta jest jeszcze o, zdaje się dosyć powszechnie zadomowione w naszej kulturze, przekonanie o pewnej opozycji ducha do ciała (tego, co chcę wobec tego, co naprawdę robię):

41 Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe». (Mk 26, 41; tak samo Mk 14, 37)

 

Tak mi się wydaje, że z analizy opisu całej tej sytuacji i słów wypowiadanych przez Jezusa możemy wyciągnąć następujące wnioski:

– po pierwsze: kiedy doświadczamy silnych emocji możemy być bardziej podatni na pokusy,

– po drugie: łatwiej jest nam przechodzić przez doświadczenie trudnych emocji i opierać się pokusom (np. zniechęceniu), kiedy trwamy na modlitwie

– po trzecie (to chyba ciekawe i nieoczywiste): modlitwa zwiększa spójność/zgodność ducha i ciała (w sensie tego, co chcemy z tym co ostatecznie robimy), modlitwa jakby dodaje nam sił, także w wymiarze zewnętrznym, związanym z ciałem.

 

Zjawisko to opisuje np. ten fragment:

28 Czy nie wiesz tego? Czyś nie słyszał? Pan – to Bóg wieczny, Stwórca krańców ziemi. On się nie męczy ani nie nuży, Jego mądrość jest niezgłębiona. 29 On dodaje mocy zmęczonemu i pomnaża siły omdlałego. 30 Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy, 31 lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. (Iz 40, 28-31)

 

Sytuacja modlitwy Pana Jezusa w ogrodzie Getsemani może nam w pewien sposób przypominać nieco paralelną sytuację burzy na Jeziorze Galilejskim, kiedy to Jezus spał, a uczniowie odczuwali trwogę. Oczywiście nie możemy do końca porównywać tych sytuacji, ponieważ lęk apostołów przed zjawiskiem przyrody, jakim jest burza, a uczucia Jezusa przed męką to zgoła dwa odmienne zjawiska (uczniowie przecież nie doświadczali tego, że ich pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemięŁk 22, 44). W czasie modlitwy przed męką Jezus bardzo wyraźnie poprosił też uczniów o to, żeby nie zasypiali, tylko trwali na modlitwie i czuwaniu (Mt 26, 38; Mk 14, 34; Łk 22, 40), a uczniowie nie prosili o to Pana Jezusa kiedy płynęli łodzią – co najwyżej budzili Go, kiedy już zasnął.

 

Mądrość, którą odnajdujemy przyglądając się scenie uciszenia burzy na jeziorze możemy jednak sprowadzić do podobnej, jak tak, którą odnajdujemy w sytuacji modlitwy w ogrodzie oliwnym (analizowałem ją już przy okazji porad dotyczących spokojnego snu): Bóg ma moc uspokoić nie tylko burzę, ale także nasze serce – właśnie dlatego warto trwać na modlitwie. W gruncie rzeczy, uczniowie właśnie to zrobili będąc na miotanej falami łodzi, bo czyż nie wołają:

38b «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» (Mk 4, 38b)

 

Może przypomnieli sobie wtedy słowa psalmów:

23 Przebudź się, wystąp w obronie mego prawa, w mojej sprawie, mój Boże i Panie! (Ps 35, 23)

24 Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie? Przebudź się! Nie odrzucaj na zawsze! (Ps 44, 24)

4 Bo oto czyhają na moje życie, możni przeciw mnie spiskują, a we mnie nie ma zbrodni ani grzechu, o Panie, 5 bez mojej winy przybiegają i napastują. Obudź się, wyjdź mi na spotkanie i zobacz, 6 bo Ty, Panie, Boże Zastępów, jesteś Bogiem Izraela. Przebudź się, by skarcić wszystkie ludy, nie miej litości dla wszystkich podłych buntowników. (Ps 59, 5b-6)

 

Możemy zauważyć w tych słowach pewien wyrazy pretensji, może braku ufności wobec Jezusa – choć ostatecznie jest to jakieś zwrócenie się do Niego – jakaś forma modlitwy. Jezus odpowiada na to wołanie i ucisza burzę, ale jednocześnie zwraca uwagę uczniów na to, że ich wiara powinna być większa (Mt 8, 26; Mk 4, 40; Łk 8, 25) – bo wtedy zapewne nie musieliby tak wołać. Bóg chcę, żebyśmy trwali przy Nim, nie tylko, kiedy doświadczamy burzy i związanych z nią emocji („jak trwoga to do Boga”), ale także generalnie, na co dzień, ciągle – a wtedy nawet przy strasznej burzy, nasze serce będzie spokojne, jak serce Jezusa, który śpi na łodzi albo jak dom, który trwa na skale (Mt 7, 24-27; Łk 6, 46-49).

14 Ten, kto boi się Pana, niczego lękać się nie będzie ani obawiać, albowiem On sam jest jego nadzieją. 15 Szczęśliwa dusza tego, który się boi Pana. Kogóż się on trzyma i któż jest jego podporą? (Syr 34, 14-15)

 

(Inne fragmenty o tym, że bojaźń Boża zabiera lęk przytaczam w drugim wpisie o emocjach.)

 

Tu nie chodzi też o to, że ten, kto się boi Pana (czyli w skrócie: kocha Go i przestrzega Jego przykazań) nie będzie w ogóle odczuwał lęku, tzn. nie miał doświadczenia lęku – tu chodzi o to, że ten lęk nie będzie sprawiał, że będzie podejmował złe decyzje, że będzie przed czymś uciekał. Przecież Jezus też odczuwał coś na rodzaj lęku (trwogę), a jednak, ani na chwilę nie przestał pełnić woli Ojca. Zobaczcie, że nawet takie potoczne powiedzenie, o kimś, „że się nie boi” lub „jest odważny” wcale nie oznacza tego, że nie odczuwa on w sercu lęku, ale po prostu to, że go przezwycięża i działa pomimo niego. Nie wiem, czy o osobie, która w ogóle nie odczuwa lęku, powiemy, że jest odważna – raczej coś bardziej, że jest psychopatyczna lub ma jakieś inne zaburzenie, które przecież ostatecznie dla niej samej i ludzi wokół niej może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji.

 

A może właśnie to, że odczuwamy lęk jest formą błogosławieństwa? Gdybyśmy go w ogóle nie czuli, moglibyśmy bezmyślnie podejmować niebezpieczne dla nas i ludzi wokół nas decyzje i zachowania. Trochę to może tak dziwnie brzmieć, że fakt odczuwania lęku (czy innej emocji) jest błogosławieństwem – a zwłaszcza dla kogoś, kto np. żyje w ogromnym, trudnym do zniesienia nasileniu jakiejś emocji (np. właśnie lęku – fobii, smutku – depresji, czy gniewu), tylko rzeczywiście życie w ogóle bez tych emocji mogłoby być jeszcze trudniejsze i w jakiś sposób nieprawdziwe – nierzeczywiste, odstające od tego, co naprawdę się dzieje.

 

A może czasami Bóg celowo zgadza się na pewne sytuacje, które dotykają nas emocjonalnie, właśnie po to, żebyśmy do Niego zaczęli wołać?

1 Życie obrzydło mojej duszy, przedstawię Jemu swą sprawę, odezwę się w bólu mej duszy! (Hi 10, 1)

 

Czy właśnie wtedy nie powiemy (choć raczej wtedy po czasie – o czym wspominam w kolejnym wpisie – bardziej zwłaszcza w kontekście smutku), że właśnie to trudne doświadczenie emocjonalne jest (było) błogosławieństwem, bo pozwoliło nam na zbudowanie lub odnowienie relacji z Bogiem.

4 Posłuchaj, proszę. Pozwól mi mówić! Chcę spytać. Racz odpowiedzieć! 5 Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, 6 stąd odwołuję, co powiedziałem, kajam się w prochu i w popiele». (Hi 42, 4-6)

 

Pewne spojrzenie na historię Hioba opisałem przy okazji tematów finansowych i przestrzegania przed postawą handlu w relacji z Bogiem, ale na pewno przyjrzymy się jej jeszcze przy okazji szerszego omawiania tematu cierpienia.

 

Miałem kiedyś taką myśl analizując historię Abla i Kaina, że Bóg nie przyjął ofiary Kaina nie dlatego że była gorsza, ale tylko dlatego, że… chciał z nim zagadać. Zobaczcie, tekst mówi wyraźnie, że obaj bracia składali pierwociny (pisałem o nich przy omawianiu tematu pieniędzy i hojności), czyli najlepsze owoce swojej pracy:

3 Gdy po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, 4 zaś Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu, Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; 5 na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć. Smuciło to Kaina bardzo i chodził z ponurą twarzą. (Rdz 4, 3-5)

 

Następnie Bóg rozpoczyna rozmowę z Kainem sugerując, że jego smutek wynika właśnie z grzechu, choć nie wskazując na żaden konkretny grzech, a nawet jakby w pewien sposób sugerując, że żaden grzech nie został (jeszcze) popełniony – ale może być i Boże słowa mają przed nim przestrzec:

6 Pan zapytał Kaina: «Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? 7 Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować». (Rdz 4, 6-7)

 

To co właściwie było lub mogło być grzechem Kaina? Egzegeci dopatrują się tutaj różnych analogii np. do tego, że Abel składał krwawe ofiary, które podobały się Bogu, bo takie ofiary nakazane były później w całym Starym Testamencie i ostatecznie jako krwawa ofiara został złożony także Jego Syn. A może Kain obrazuje rewolucję neolityczną i osiadły, rolniczy tryb życia, w którym nie trzeba już tak ufać Bogu (pamiętacie, jak Izraelici po wyjściu z niewoli egipskiej szemrają tęskniąc za garnkami mięsa, które tam jadali – Wj 16, 3, co jest bardzo wątpliwe, zważając na ich status społeczny i zasoby Egiptu albo ogórkami, melonami, porami, cebulą i czosnkiem – Lb 11, 5, których jedzenie było jednak bardziej prawdopodobne – jakby zapominając, że tam żyli w niewoli, a tutaj są wolni), jak przy prowadzeniu koczowniczo-zbierackiego trybu życia – podobnego bardziej do stylu życia Abla i Izraelitów przemierzających pustynie, na których nie da się przeżyć bez zaufaniu Bogu (o tym, że rewolucja neolityczna może być tożsama z grzechem pierworodnym pisałem już nieco przy okazji porad ogrodniczych)?

 

Z tekstu w żadnej mierze nie wynika to, że ofiara Kaina była w jakiś sposób gorsza od ofiary Abla – może chodziło tu o jakieś wewnętrzne nastawienie, o którym możemy wnioskować tylko po tym, co wydarzyło się dalej? I właśnie dlatego mam taką myśl, że grzechem Kaina było to, że nie otworzył się na relację z Bogiem, chodził smutny, zamiast zapytać Boga, dlaczego nie przyjął jego ofiary. A kiedy Bóg sam do niego zagaduje, zadając mu wyraźne pytanie i zapraszając do odpowiedzi – a tym samym do nawiązania relacji – co odpowiada? Pamiętacie?

 

Dobrze, że nie pamiętacie, bo on nic nie odpowiada. Zaraz po pytaniu Boga Kain idzie z Ablem na pole i tam go zabija (Rdz 4, 8) – właściwie nie wiadomo dlaczego, przecież chyba nie spodziewał się, że to poprawi mu humor albo, że tym sposobem zwróci na siebie uwagę Boga – bo przecież już przed chwilą ją zwrócił na siebie swoim smutkiem i nic Mu wtedy nie odpowiedział. Kain odpowiada Bogu dopiero na kolejne Jego pytanie i to wprost kłamiąc, że nie wie, gdzie jest jego brat (Rdz 4, 9). Co w ogóle ciekawe, tutaj dopiero jakby zaczyna się relacja Kaina z Bogiem, bo kiedy Bóg przeklina go i skazuje na tułaczkę (Rdz 4, 10-12), a ten mówi o obawach o swój życie, Bóg wsłuchuje go i zapewnia mu chroniące go znamię, cokolwiek to jest (Rdz 4, 13-14).

 

Bóg wysłuchał Kaina, kiedy ten do Niego się odezwał, dlaczego wiec nie odzywał się wcześniej, kiedy Bóg pytał go o jego smutek? Może wcześniej, tzn. przed składaniem ofiar, też do niego zgadywał, a ten się nie odzywał?

 

Bóg chce wejść z nami w relację i czasami może pozwalać na to, żeby działo się w naszym życiu coś wzbudzającego nasze emocje – wtedy właśnie najlepszą naszą odpowiedzią na taką sytuację jest modlitwa – otwieranie przed Nim naszego serca.

 

 

Peter Paul Rubens. Kain zabija Abla (1608-1609)
Courtauld Institute of Art, Londyn (wikimedia.org)

 

 

Historia Kaina przywodzi mi na myśl jeszcze trzy inne Biblijne postaci oraz sytuacje i wydarzenia z nimi związane.

 

Pierwsza, po krótce, to historia Jonasza, którego Bóg wzywa do pójścia do Niniwy, a ten jak wiemy odrzuca to wezwanie, ucieka na krańce świata (bo gdzież jest to Tarszisz, do którego płynął?), w końcu jednak, po perypetiach z wielką rybą, podejmuje misję powierzoną mu przez Boga, która… mu się udaje i cała Niniwa pokutuje. Ogromny sukces ewangelizacyjny, a u Jonasza zamiast radości rodzi się oburzenie, które wyraża przed Bogiem (Jon 4, 1-3). Bóg odpowiada mu zadając pytanie:

4 Pan odrzekł: «Czy uważasz, że słusznie jesteś oburzony?» (Jon 4, 4)

 

Pamiętacie, co odpowiada Jonasz? Dobrze, że znów nie pamiętacie, bo znów – podobnie jak Kain – nic nie odpowiada. Tylko popada w jakiś dziwny depresyjny stan, z którego Bóg wyciąga go dopiero przez najpierw okazanie troski (krzew rycynusowy, który chroni go przed słońcem, bo wybudowany przez Jonasza, będącego w takim stanie, szałas prawdopodobnie nie spełniał tej funkcji, Jon 4, 5-6), a potem jakby jej wstrzymanie (robaczek, który zjada ten krzew, Jon 4, 7-8). Dopiero po tym doświadczeniu Jonasz odpowiada na kolejne pytanie Boga – tym razem jakby trochę podchwytliwe. Wcześniej (Jon 4, 4) Bóg pytał o oburzenie ze względu na troskę o mieszkańców Niniwy, a teraz pyta o oburzenie związane z jakimś marną jednodniową rośliną i dopiero na to pytanie odpowiada Jonasz (Jon 4, 9). Czyż to nie jest wezwanie dla nas, żeby odpowiadać na każde Boże pytanie, a nie czekać z oburzeniem, smutkiem, czy inną emocją, aż będzie do nas zagadywał przez właśnie takie rodzące emocje wydarzenia (lub w nich)? Czyż nie lepiej odpowiadać na Boże zagadywanie wcześniej, niż dopiero wtedy, kiedy spotyka nas coś, co wywołuje te niezbyt przyjemne stany emocjonalne? Oczywiście, kiedy już ten nieprzyjemny stan się jednak pojawia – to i tak mądrość tej historii pokazuje, że nigdy nie jest za późno na odpowiedź na Boże zagadywanie.

 

 

Kolejna biblijna scena, w której znajduję nawiązanie do postawy Kaina, to sytuacja rozmowy Piłata z Jezusem opisana nieco krócej u Synoptyków (Mt 27, 1-2.11-14; Mk 15, 1-5; Łk 23, 1-7.11-16) i w sposób bardziej rozbudowany u Jana (J 18, 28-40; J 19, 1-12). W ogóle egzegeza tej sceny (a właściwie kilku scen, bo rozmowa była przerywana) jest mega głęboka. I tu nie chodzi tylko o bardzo – przynajmniej dla mnie – zastanawiające pytanie: w jakim języku oni w ogóle rozmawiali: czy Piłat znał aramejski? Czy Jezus znał łacinę? Przypuszczalnie na pewno obaj znali grekę koine – taką lingua franca tamtych czasów – coś jak dziś angielski, a może tam był tłumacz, który w ogóle przekazał przebieg tej rozmowy Ewangelistom, a zwłaszcza Janowi, którego relacja w tej sprawie jest najobszerniejsza – a może zrobiła to żona Piłata wspomniana jedynie w Mt 27, 19 – choć bez podania jej imienia – której Piłat zapewne opowiedział przebieg rozmowy. Ale o to, że Jezus, nawet niewiele mówiąc sprawia, że Piłat jest właściwie przekonany o Jego niewinności, a ostatecznie skazuje Go na śmierć jedynie z lęku o swoją posadę (J 19, 12-16). Moim zdaniem niosącym dla nas największą mądrość elementem tej rozmowy jest moment, kiedy Piłat zadaje zdaje się najważniejsze pytanie swojego życia:

38a Rzekł do Niego Piłat: «Cóż to jest prawda?» (J 18, 38a)

 

Pamiętacie co Jezus wtedy odpowiedział? Dobrze, że nie pamiętacie: Jezus nic nie odpowiedział, bo Piłat zaraz po zadaniu pytania…

38b To powiedziawszy wyszedł powtórnie do Żydów i rzekł do nich: «Ja nie znajduję w Nim żadnej winy. (J 18, 38b)

Wyobrażacie sobie tę sytuację? Przecież to wygląda jak jakiś kabaret. Zadajesz najważniejsze pytanie swojego życia osobie, która ma moc je przemienić i … zamiast czekać na odpowiedź – wychodzisz na taras. To tak jakby (choć analogia jest daleka od doskonałości – ale chyba nic lepszego tutaj nie wymyślę) chłopak zapytał dziewczynę, czy zostanie jego żoną i zamiast czekać na odpowiedź, wyszedł sobie na zewnątrz i to jeszcze z pierścionkiem zaręczynowym, który jej przed chwilą pokazał. Wyobrażacie sobie, co pomyśli wtedy o nim ta dziewczyna? Tak sobie myślę, że gdyby Piłat poczekał choć 15 sekund mógłby usłyszeć coś w stylu:

6b Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. (J 14, 6b)

Ale on wolał wyjść! Jaka płynie z tego dla nas nauka: nie wychodź, kiedy zadajesz Bogu pytanie – tylko słuchaj.

 

 

Jeszcze jedna biblijna historia, która jakoś wiąże mi się z historią Abla i Kaina to przypowieść o miłosiernym ojcu i marnotrawnym synu (Łk 15, 11-32) i postać starszego brata (Kain też był starszy), który również będąc w silnych emocjach rozmawia ze swoim ojcem:

25 Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. 26 Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. 27 Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". 28 Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. 29 Lecz on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. (Łk 15, 25-29)

 

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego ten miłosierny ojciec – który dał swojemu młodszemu synowi przypadającą dla niego część majątku, którego prośba o to była bardzo dużym okazaniem lekceważenia i jakby pośrednio wyrażeniem życzenia śmierci ojca, ponieważ majątek zazwyczaj rozdawano na łożu śmierci (zob. Syr 33, 20-24, omawiane już przy okazji spraw spadkowych), a kiedy ten syn roztrwonił majątek, przyjmuje go z otwartymi ramionami wydając radosną ucztę z tańcami (nawiasem mówiąc: robicie takie imprezy z tańcami, kiedy Wasze dorosłe dzieci przejeżdżają do domu np. na święta? Może fajnie byłoby spróbować 🙂 ) – nie chciał dać starszemu, zdaje się o wiele bardziej pracowitemu synowi, nawet jednego koźlęcia, żeby zrobił imprezę z przyjaciółmi? Może bał się, że ów syn zgrzeszy w czasie takiej uczty – tak jak Hiob bał się, że jego dzieci grzeszą w czasie uczt (Hi 1, 4-5) – może to sugeruję użyte tu słowo „zabawił”? A może szkoda było mu tego jednego koźlęcia, podczas gdy na powrót młodszego brata kazał zabić utuczone ciele? Nie. Odpowiedź tutaj jest banalnie prosta: ojciec nie dał mu nigdy tego koźlęcia, ponieważ… on po prostu o to nigdy nie prosił.

 

Ojciec dał młodszemu synowi spadek za życia, bo go o to poprosił, oczywiste jest więc, że dałby starszemu synowi koźle, gdyby ten tylko go o to poprosił. Po co więc całe te emocje i całe to rozgniewanie? Wystarczyło poprosić.

 

Oczywiście bardzo często sytuacje w naszym życiu nie są tak proste i oczywiste, że jeśli o coś poprosimy to od razu Bóg zainterweniuje i wszystko wyprostuje, ale przybliżone tu historie Kaina, Jonasza, Piłata i starszego syna miłosiernego ojca pokazują nam bardzo wyraźnie, że budowanie autentycznej, opartej na szczerej rozmowie (w tym na słuchaniu, odpowiadaniu, zadawaniu pytań i proszeniu) relacji z Panem Bogiem może pozwolić uniknąć nam wielu emocjonalnych sytuacji i być pomocne kiedy one się już pojawią.

 

Na pewno dobrym pomysłem nie jest noszenie w sobie niepotrzebnych emocji, które źle wpływają na nas i nasze relacje – warto o nich mówić Bogu:

33 Bo uciskanie mleka daje masło, uciskanie nosa wywoła krew, uciskanie gniewu – wywoła kłótnie. (Prz 30, 33)

 

Trochę się rozpisałem na temat modlitwy i budowania dobrej relacji z Bogiem jako sposobie radzenia sobie z emocjami – choć nawet nie tylko radzenia sobie, ale nawet moglibyśmy powiedzieć „uodpornienia” na emocjonalne sytuacje. Pismo Święte podaje nam także bardziej „przyziemne” sposoby radzenia sobie z emocjami, np. po prostu wyjście z pomieszczenia, kiedy sytuacja jest zbyte emocjonalna i zwyczajne obmycie twarzy:

30 I nagle urwał, bo nagle ogarnęło go wielkie wzruszenie na widok brata, że aż łzy nadbiegły mu do oczu. Odszedł więc do swego pokoju i tam się rozpłakał. 31 Potem zaś, obmywszy twarz, wyszedł i usiłując panować nad sobą dał rozkaz: «Niech podadzą posiłek!» (Rdz 43, 30-31)

 

Ten krótki epizod obrazujący pierwsze spotkanie Józefa sprzedanego przez braci do Egiptu z swoim młodszym bratem Beniaminem pokazuje nam kilka spraw, o których zdarza się nam zapominać – a zwłaszcza, kiedy jesteśmy w silnych emocjach:

– po pierwsze, czasami trzeba podjąć pewne działanie wprost skierowane na obniżenie doświadczenia emocjonalnego, które może być postrzegane jako ucieczka (tzw. strategia ucieczkowa, choć np. literatura psychologiczna tego typu zachowanie określa bardziej mianem strategii skoncentrowanej na emocjach), czyli po prostu wyjście z pomieszczenia i pozwolenie sobie na płacz dopiero w samotności, a potem prosta czynność obmycia twarzy – związana także z jej ochłodzeniem, a zwłaszcza czoła (doświadczenie ochłodzenia czoła jest bardzo przyjemne, ponieważ jest to jedna z najszybciej rozgrzewających się części ciała, za którą mieści się pochłaniający najwięcej energii organ – czyli mózg. Gdzie w pierwszej kolejności czujesz gorączkę?)

– dopiero kiedy obniżymy doświadczenie emocjonalne – wtedy jesteśmy w stanie podjąć konstruktywne działanie skierowane na rozwiązanie sytuacji generującej emocje (przecież one właśnie po to są, żeby uruchamiać sensowne programy działania), gdyby Józef nie wrócił do swoich braci moglibyśmy powiedzieć, że ucieka od problemu, a on tylko na chwilę wyszedł, żeby obniżyć doświadczenie emocjonalne do znośnego i umożliwiającego skuteczne, przemyślane działanie (mniej więcej na tych dwóch krokach polega uniwersalna metoda radzenia sobie z emocjami i stresem – we wpisie podaje dużo szczegółowych pomysłów na działania w ramach obydwu kroków)

– trzecia sprawa: czasami naprawdę dobrym wyjściem z trudnej sytuacji, jest po prostu… wyjście z pokoju. A my niestety bardzo często w nim zostajemy i np. wybuchamy gniewem lub smutkiem przed osobami, które te stany w nas wywołują. W pewien sposób emocje te „zatrzymują” nas w tym pokoju, ponieważ uruchamiają program odpowiedni do danej sytuacji (nie zawsze jest to ucieczka, uruchamiana raczej przez emocję lęku niż smutku lub gniewu), ale chodzi mi o to, że czasami niepotrzebnie pakujemy się przez to w zachowania, których później żałujemy – np. w sytuacji, kiedy zdenerwuje nas bliska nas osoba – lepiej zamiast od razu, niejako automatycznie (bez przestrzeni wolności pomiędzy bodźcem a reakcją) zareagować, po prostu grzecznie przeprosić i wyjść (tak jak to zrobił Józef), a następnie po krótszym lub dłuższym czasie powrócić i na spokojnie podjąć rozmowę po ochłonięciu (o strategii wychodzenia z pokoju pisałem też we wpisie o radzeniu sobie z hejtem i krytyką – pkt. 3)

 

Tak à propos jeszcze twarzy i jej związków z doświadczeniami emocjonalnymi, pisałem także we wpisie z biblijnymi poradami dotyczącymi wyglądu zewnętrznego.

 

 

Giovanni Battista Gaulli, Józef rozpoznany przez swoich braci (XVII w.)
Musée Fesch, Ajaccio, Francja (wikimedia.org)

 

 

Poczucie humoru

Wydaję się, że w tym miejscu jest też dobry kontekst, żeby napisać nieco o poczuciu humoru w Biblii. Czy Bóg ma poczucie humoru? Przypuszczam, że na to pytanie możemy udzielić podobnej odpowiedzi, jak na pytanie dotyczące Bożych emocji – w pewnym sensie możemy powiedzieć, że tak, ale na pewno nie jest ono związane z żadną słabością (a przecież na pewno nie wszystkie ludzkie żarty podobają się Bogu).

 

Biblia literalnie mówi o śmiechu Boga:

4 Śmieje się Ten, który mieszka w niebie, Pan się z nich naigrawa. (Ps 2, 4)

12 Przeciw sprawiedliwemu zło knuje występny i zgrzyta na niego zębami. 13 Pan śmieje się z niego, bo widzi, że jego dzień nadchodzi. (Ps 37, 12-13)

9 Lecz Ty, o Panie, z nich się śmiejesz, szydzisz ze wszystkich pogan. (Ps 59, 9)

 

Oczywiście fragmenty te mają wskazywać na dysproporcję pomiędzy mocą Bożą, a zamiarami grzeszników, których wysiłki – w porównaniu do mocy Bożej – są po prostu śmieszne.

 

W Piśmie Świętym znajdziemy też różne ironiczne, sarkastyczne, a nawet prześmiewcze wypowiedzi i epizody – i zdaje się, że wszystkie je możemy odnieść do faktu, że czasami człowiek sili się na różne działania, np. nieuznające mocy Boga lub wprost przeciw Niemu skierowane, które z oczywistych względów są nieskuteczne, można nawet powiedzieć, że głupie, a może też, przez fakt trwania w jakimś uporze – po prostu śmieszne (choć czasami, ostatecznie także żałosne). Na przykład:

 

– Zaczynając od czegoś łagodnego: Bóg tak prześmiewczo zwraca się do Hioba, prosząc, żeby tego ten Go pouczał – zdaje się, że Hiob zapomniał, kto z nich dwóch jest mądrzejszy i sam uważał się za mądrzejszego:

1 I z wichru Pan odpowiedział Hiobowi tymi słowami: 2 «Któż tu zaciemnić chce zamiar słowami nierozumnymi? 3 Przepasz no biodra jak mocarz! Będę cię pytał – pouczysz Mnie. (Hi 38, 1-3)

 

– Nieco satyryczną jest również historia mądrzejszej od swojego Pana oślicy Baalama, która – w przeciwieństwie do swojego Pana – rozpoznaję Wolę Bożą, a następnie rozmawia ze swoim właścicielem i skutecznie go poucza (cały epizod z oślicą: Lb 22, 21-35, Piotr wspomina go w swoim liście: 2 P 2, 15-16):

27 Gdy oślica ujrzała znowu anioła Pana, położyła się pod Balaamem. Rozgniewał się więc Balaam bardzo i zaczął okładać oślicę kijem. 28 Wówczas otworzył Pan usta oślicy, i rzekła do Balaama: «Cóż ci uczyniłam, żeś mnie zbił już trzy razy?» 29 Balaam odpowiedział oślicy: «Dlatego żeś sobie drwiła ze mnie. Gdybym tak miał miecz w ręku, już bym cię zabił!» 30 Oślica jednak rzekła do Balaama: «Czyż nie jestem twoją oślicą, na której jeździsz, odkąd jesteś, aż po dzień dzisiejszy? Czyż miałam zwyczaj czynić ci coś podobnego?» Odpowiedział: «Nie!» 31 Wtedy otworzył Pan oczy Balaama i zobaczył on anioła Pana, stojącego na drodze z obnażonym mieczem w ręku. Ukląkł więc i oddał pokłon twarzą do ziemi. (Lb 22, 27-31)

 

Podobną ironiczną myśl, że zwierzęta są czasami mądrzejsze od ludzi, znajdujemy również na początku proroctw Izajasza:

3 Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie». (Iz 1, 3)

 

– Szyderstwem posługuje się także prorok Eliasz, kiedy zwraca się do 450 proroków Baala, kiedy ci bezskutecznie wzywali swego boga w czasie konfrontacji na górze Karmel:

27 Kiedy zaś nastało południe, Eliasz szydził z nich, mówiąc: «Wołajcie głośniej, bo to bóg! Więc może zamyślony albo jest zajęty, albo udaje się w drogę. Może on śpi, więc niech się obudzi!» (1 Krl 18, 27)

 

– W ogóle w Piśmie Świętym znajdujemy wiele satyr dotyczących wiary w drewniane (czy wykonane z innego materiału) bóstwa. Filistyński bożek Dagon, choć jest prawdopodobnie z drewna, to oddaje cześć Arce Przymierza (a może po prostu zasnął i się przewrócił w nocy – tak jak twierdził Eliasz o Baalu):

1 Tymczasem Filistyni zabrawszy Arkę Bożą zanieśli ją z Eben-Haezer do Aszdodu. 2 Wzięli następnie Filistyni Arkę Bożą i wnieśli do świątyni Dagona i ustawili przed Dagonem. 3 Gdy wczesnym rankiem mieszkańcy Aszdodu wstali <i weszli do świątyni Dagona, spostrzegli, że> oto Dagon leżał twarzą do ziemi przed Arką Pańską. Podniósłszy Dagona znów ustawili go na jego miejscu. 4 Ale gdy następnego dnia wstali wczesnym rankiem, zauważyli, że Dagon znów leży twarzą do ziemi przed Arką Pańską, a głowa Dagona i dwie dłonie rąk są odcięte na progu, na swoim miejscu pozostał jedynie tułów Dagona. (1 Sm 5, 1-4)

 

Podobne satyry na wiarę w bóstwa, do wykonania których użyto np. odpadek na nic już niezdatny, kloc kręty, poprzerastany sękami (Mdr 13, 13) znajdujemy w Mdr 13, 10-19, czy obrazujące kogoś, kto wzywa na pomoc drewno,

bardziej kruche niż unoszący go statek (Mdr 14, 1) w Mdr 14, 1-31 lub na ludzi czczących bezużyteczne dzieło malarzy – wizerunek, poplamiony różnymi barwami, których widok roznamiętnia głupich, iż pożądają bezdusznej postaci z martwego obrazu (Mdr 15, 4-5) w (Mdr 15, 1-19.

 

Satyrę wyśmiewającą ten rodzaj bałwochwalstwa zawierają także Psalmy (Ps 115, 1-8; Ps 135, 15-18), Księga Izajasza (Iz 40, 12-26 razem z zawartymi w nich w BT wersami Iz 41, 6-7; Iz 44, 9-20; Iz 45, 20; Iz 46, 1-4 gdzie bóstwa nie tyle, co same nie mogą sobie pomóc, ale nawet są ciężarem dla niosących je zwierząt – w przeciwieństwie do Boga Izraela, który nosi swój lud), Księga Jeremiasza (Jr 2, 27-28; Jr 10, 1-16 – gdzie bóstwo musi być umocowane za pomocą gwoździ i młotka, by się nie chwiało jak w Mdr 13, 15-16; Jr 51, 15-19) i Księga Habakuka (Ha 2, 18-19). Izajasz używa też satyry w odniesieniu  do bezbożności królów (Iz 14, 3-21), a Micheasz bezbożności możnych (Mi 2, 4-5).

 

– Pieśń Debory i Baraka (Sdz 5, 1-31) prześmiewczo „wychwala” czyny Siery, o którym rzekomo twierdzą, jego najbliżsi, że opóźnia się z powrotem z wyprawy, gdyż zbiera ogromne, niespotykane łupy, w tym kobiety jako niewolnice:

28 Przez okno wychyla się i patrzy matka Sisery przez okienne kraty: "Czemuż wóz jego opóźnia przybycie, czemuż się opóźnia stuk jego rydwanów?" 29 Roztropniejsza z jej kobiet dała jej odpowiedź, a ona sobie powtarza jej słowa: 30 "Przecież zbierają łupy i rozdzielają brankę jedną lub dwie dla każdego wojownika, szaty barwione jako łup dla Sisery, na szyję żony króla różnobarwne chusty". (Sdz 5, 28-30)

 

Gdy tym czasem on leży zabity nie jak dzielny wojownik od miecza w czasie bitwy, ale zwiedziony przez kobietę (tą, którą chciał zapewne wziąć jako brankę)… palikiem od namiotu:

25 Prosił o wodę, a mleka mu dała, w naczyniu odświętnym podała mu mleko. 26 Lewą ręką sięgnęła po palik, prawą – po ciężki młot. Uderzyła Siserę, zmiażdżyła mu głowę, skroń mu przebiła, przekłuła. 27 U nóg się zwalił, upadł zabity. U nóg jej się zwalił i upadł: tam gdzie się zwalił, tam upadł martwy. (Sdz 5, 25-27)

 

Tak na marginesie warto dodać, że Pieśń Debory i Baraka należy do jednych z najdawniej spisanych biblijnych tekstów (obok pieśni śpiewanej przez Izraelitów po przejściu Morza Czerwonego, Wj 15, 1-20). Jej powstanie datuje się na XII wiek przed Chrystusem.

 

Może nas to nie śmieszy, ale zabicie przez kobietę dla starożytnego wojownika było dużą dyshonorem wywołującym śmieszność. Tak zginął także Holofernes zabity swoim własnym mieczem przez Judytę (Jdt 13, 6-10), a morderca swoich 70 braci Abimelek, na którego kobieta zrzuciła kamień młyński, chcąc uniknąć śmieszności kazał giermkowi dobić się mieczem (Sdz 9, 52-52; historię tę wspomina Dawid knując spisek przeciwko Uriaszowi w 2 Sm 11, 21-22). Podobny zresztą charakter ma śmierć od własnego miecza – taki los spotkał np. Goliata (1 Sm 17, 51), czy Saula i jego giermka (1 Sm 31, 4-5). Tak sobie myślę, że nieco prześmiewczo, choć jednocześnie bardzo brutalnie historie te pokazują, że wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną (Mt 26, 52b) i że Bóg nie dozwoli z siebie szydzić (Ga 6, 8a).

 

– Miało być o poczuciu humoru, a chyba trochę poważnie się zrobiło. To może na koniec jeszcze jedna, w pewnym sensie śmieszna – lub można nawet powiedzieć łagodnie ośmieszająca scena z Nowego Testamentu (Łk 19, 1-10). Jej głównym bohaterem jest bogaty zwierzchnik (dziś powiedzielibyśmy menadżer lub nawet dyrektor) Zacheusz, który wchodzi na drzewo, żeby zobaczyć Jezusa. Żeby wyobrazić sobie realia tej sceny, to pomyśl o kimś szanowanym z Twojego otoczenia (np. właśnie jakimś dyrektorze – np. dyrektorze Twojej szkoły lub dyrektorze jakiegoś urzędu), który w środku tłumu ludzi, którzy go znają, włazi na drzewo. Może jeszcze nikt by na to nie zwrócił uwagi lub szybko o tym zapomniał, bo miejscowość właśnie nawiedziła bardzo ważna Osobistość, o której wszyscy już słyszeli i ona skoncentrowała na sobie uwagę tłumu, gdyby nie to, że owa ważna Osobistość całą uwagę tłumu skoncentrowała właśnie na tym dyrektorze, który właśnie siedzi na drzewie (zapewne z bardzo głupią miną dziecka przyłapanego na czymś niestosowym). Wyobrażacie sobie uśmiechy wśród ludzi obserwujących tą sytuację? Myśląc o tej scenie, widzę Jezusa, który tonem dobrotliwego rodzica zwracającego się do dziecka, przyłapanego na czyść niestosowym, ale może też właśnie nieco śmiesznym (jak np. dziecko chowające się za ławką na korytarzu w domu kultury z twierdzeniem, że jest to idealne miejsce i czas na zrobienie „bazy” – a miałem osobiście taką sytuację) mówi:

5b «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu» (Łk 19, 5b)

 

Jakby chciał jeszcze dodać „po coś wlazł na to drzewo?”. Dziwnym przypadkiem Jezus musiał się zatrzymać akurat w domu tego dyrektora, który wlazł na drzewo. Ja sobie tak myślę, że sam w takiej sytuacji pewnie, jak to się mówi „spaliłbym się ze wstydu” lub „zapadł pod ziemię” – natomiast o Zacheuszu dowiadujemy się, że zamiast wstydu doświadczył radości:

6 Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany.  (Łk 19, 6)

 

Tak może na podsumowanie tej sekcji o poczuciu humoru – scena ta (ale także inne przytoczone tutaj fragmenty) może nam pokazać bardzo ważną sprawę – ważny jest pewien dystans do siebie, umiejętność zażartowania z samego siebie, która daje doświadczenie wolności wewnętrznej, wolności od osądzania samego siebie i wolności od zbytniego przejmowania się osądem innych – zdaje się, że właśnie tego brakowało Zacheuszowi i często brakuje tego nam (a mi to na pewno) i może właśnie po o Jezus musiał zatrzymać się właśnie u niego i właśnie po to zwrócił na niego uwagę całego tłumu, kiedy ten siedział na drzewie.

 

Może Bóg czasami z nami (z nas?) delikatnie żartuje właśnie po to, żeby dać nam do zrozumienia, że potrzebujemy takiego dystansu do samego siebie i powrotu na Jego ścieżki (tak jak przecież ostatecznie kończy się to spotkanie z Zacheuszem).

 

 

James Tissot, Zacheusz na Sykomorze czeka na przejście Jezusa (pomiedzy 1886 i 1894)
Brooklyn Museum, Nowy Jork (wikimedia.org)

 

 

To koniec tego ogólnego wpisu o biblijnych mądrościach dotyczących emocji. W kolejnym pochylamy się nad biblijnym spojrzeniem na konkretne emocje: radość, smutek, gniew, gorliwość, wstręt, zazdrość i zawiść, wstyd oraz strach i lęk:

Radość, smutek, gniew, wstyd, strach, lęk i inne emocje w Biblii [opublikuję wkrótce]

 

Czy macie jakieś refleksje i spostrzeżenia do przytoczonych tutaj myśli? Zapraszam serdecznie do dyskusji w komentarzach.

 

  • Zeszyt Podróży Rozwojowej

    moja najnowsza publikacja z 24 rozbudowanymi ćwiczeniami rozwojowymi

    Zobacz Zeszyt

 

Pobierz Darmowy E-book

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *