Biblijne zarządzanie pieniędzmi, oszczędzanie, emerytura, kredyty, inwestycje, ubezpieczenia, spadki i inne finansowe porady z Biblii

Kolejny wpis z serii Biblijna Skuteczność w temacie pieniędzy. Przyjrzymy się w nim biblijnym poradom dotyczącym zarządzania pieniędzmi, oszczędzania, emerytury, kredytów, inwestycji, ubezpieczeń oraz niezaniedbywania spraw finansowych, w tym spraw spadkowych.

 

W związku z tym, że tematyka pieniędzy w Biblii jest bardzo obszerna podzieliłem ją na pięć części, a to jest czwarty wpis z tej serii (przed lekturą tego, polecam przeczytać poprzednie):

Co Biblia mówi o pracy ludzkiej. Praca a pieniądze w Biblii

Biblijne przestrogi związane z pieniędzmi

Co według Biblii należy robić, żeby mieć dużo pieniędzy

– Biblijne zarządzanie pieniędzmi, oszczędzanie, emerytura, kredyty, inwestycje, ubezpieczenia, spadki i inne finansowe porady z Biblii [niniejszy wpis]

Biblijna mądrość w biznesie i marketingu. Żyć jak błogosławiony bogacz

 

W niniejszym wpisie nie wspominam o bardzo ważnym elemencie biblijnego zarządzania pieniędzmi, jakimi jest ich… rozdawanie (oczywiście mądre rozdawanie). O tym bardzo dużo było w poprzednim wpisie, dlatego, żeby mieć pełny obraz biblijnych porad dotyczących pieniędzy najlepiej zacząć przeczytać wpisy zgodnie z powyżej wymienioną kolejnością.

 

 

Plan wpisu:

Nie żyj ponad stan, ale też nie „dziaduj”

Biblijne porady dotyczące oszczędzania

Biblia a emerytura

Biblia o kredytach i pożyczaniu

Kiedy my pożyczamy komuś

Pożyczanie pod zastaw

Darowanie pożyczki

Kiedy my pożyczamy od kogoś

Poręka

Pożyczanie przedmiotów

Biblia o inwestowaniu pieniędzy

Biblia a ubezpieczenia

Biblia o niezaniedbywaniu spraw finansowych

 

 

Nie żyj ponad stan, ale też nie „dziaduj”

Rozpocznijmy ten wpis od tego, że Biblia przestrzega nas przed czymś, co nazywamy życiem, ponad stan. Takie życie, to upodobanie w wystawności i wydawanie pieniędzy na to, czego naprawdę nie potrzebujemy. Takie przekonanie może prowadzić do tego, że będziemy wydawać więcej niż zarabiamy:

Nie miej upodobania w życiu wystawnym, abyś się nie uwikłał w jego wydatki. (Syr 18, 32)

Popada w nędzę, kto lubi hulanki, nie wzbogaci się, kto lubi oliwę i wino. (Prz 21, 17)

Słuchaj, mój synu – bądź dobry, prostą drogą prowadź twe serce, nie bądź z tych, co winu hołdują lub mięsem się lubią obżerać; bo pijak i żarłok jest w nędzy, ospałość chodzi w łachmanach. (Prz 23, 19-21)

Wielkim zaś zyskiem jest pobożność wraz z poprzestawaniem na tym, co wystarczy. Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy [z niego] wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni! A ci, którzy chcą się bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. (1 Tm 6, 6-9)

Postępowanie wasze niech będzie wolne od chciwości na pieniądze: zadowalajcie się tym, co macie. Sam bowiem powiedział: Nie opuszczę cię ani pozostawię. (Hbr 13, 5)

 

Taka postawa i styl wystawnego życia może prowadzić do tego, że ze względu na swoją dumę nie będziemy chcieli podjąć jakiejś pracy, która może wydawać się nam hańbiąca, czy poniżająca. Czasami może być w naszym życiu taka sytuacja, że musimy podjąć taką pracę, nawet poniżej naszych kwalifikacji, a czasami taka praca jest wyrazem naszej solidarności np. w trudnych chwilach doświadczanych przez społeczność (zob. np. opis naprawy muru Jerozolimy przez przedstawicieli wszystkich zawodów w Ne 3). Biblia przestrzega przed takim myśleniem:

Nie czuj wstrętu do pracy uciążliwej i do uprawy roli, której Twórcą jest Najwyższy. (Syr 7, 15)

Nie szukaj wymówek, gdy masz spełnić swój obowiązek, i nie przechwalaj się, gdy przyszedł czas twego poniżenia. Lepszy jest ten, który pracuje, a opływa we wszystko, niż ten, co przechadza się poważany, a nie ma chleba. (Syr 10, 26-27)

Lepiej być prostym, ale mieć pracę, niż pysznić się nie mając chleba. (Prz 12, 9)

 

Ale też zobaczcie, że Biblia przestrzega przed tym, żeby nie przeciągnąć w drugą stronę i żyć w skąpstwie wobec siebie i swojej rodziny:

Tego, kto wykracza przeciw samemu sobie, któż usprawiedliwi, i któż będzie poważał tego, kto hańbi swe życie? (Syr 10, 29)

A jeśli kto nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego. (1 Tm 5, 8)

 

 

Biblijne porady dotyczące oszczędzania

W Biblii odnajdujemy także mądrość dotyczącą oszczędzania. Już pierwsza Księga Starego Testamentu, czyli Księga Rodzaju opisuje historię, w której przeżycie całego kraju związane było z oszczędzaniem. W historii Józefa – syna Jakuba, którego bracia sprzedali do Egiptu jednym z kluczowych epizodów jest fakt, wytłumaczenia przez Józefa snu Faraona (wcześniej Józef wytłumaczył sny więzionych przez Faraona podczaszego i nadwornego piekarza). Faraonowi przyśniło się najpierw 7 krów chudych i brzydkich, które zjadły 7 krów tłustych i pięknych, a potem 7 kłosów zeschniętych i pustych, które pochłonęły 7 kłosów zdrowych i pięknych (Rdz 41, 17-24). Józef wytłumaczył sen w taki sposób, że w kraju nastąpi najpierw 7 lat obfitości, a potem 7 lat głodu. Józef daje więc Faraonowi taką radę:

Niech faraon tak ustanowi nadzorców, by zebrać piątą część urodzajów w Egipcie podczas siedmiu lat obfitości. Niechaj oni nagromadzą wszelką żywność podczas tych lat pomyślnych, które nadejdą. Niechaj gromadzą zboże do rozporządzenia faraona jako zaopatrzenie dla miast i niechaj go strzegą. (Rdz 41, 34-35)

 

Tak więc, jeśli wiemy, że może przyjść czas mniej obfity (a przecież zawsze może), Biblia doradza nam, żeby 20% zarobków odkładać na później. 20% wydaje się, że to dosyć dużo, ale zobaczcie, że w tej historii odkładano nawet prawdopodobnie więcej:

I gdy ziemia rodziła przez siedem lat w wielkiej obfitości, gromadził wszelką żywność w tych siedmiu latach [urodzaju], które nastały w Egipcie, i składał ją w miastach; w każdym mieście gromadził żywność z pól okolicznych. Nagromadził więc Józef tyle zboża, ile jest piasku morskiego; takie mnóstwo, że już przestano mierzyć, bo nie można było zmierzyć (Rdz 41, 47-49).

 

Zobaczcie, że to gromadzenie zboża przez Józefa to zupełnie inna sprawa niż gromadzenie zboża przez głupiego bogacza (Łk 12, 13-21), o którym już wspominaliśmy w wpisie z przestrogami. Głupi bogacz chciał zboże gromadzić dla siebie, żeby móc odpoczywać, jeść, pić i używać, a Józef gromadzi je dla całego kraju (i jeszcze narodów ościennych, bo dzięki temu zbożu Józef uratował przecież swoją rodzinę, o czym czytamy w następnych rozdziałach) i to nie po to, żeby używać, ale po to, żeby przeżyć.

 

Przecież w ogóle prawie w każdej branży obserwujemy pewną sezonowość, tj. w jednych miesiącach sprzedaż jest większa, a w innych mniejsza. Sezonowe zmiany w zarobkach może bardziej dotyczą prowadzących biznesy i w mniejszym stopniu osób pracujących na etacie, ale przecież sezonowe zmiany w wydatkach to normalna sprawa – zazwyczaj wydajemy więcej na przykład w czasie wakacji i w czasie świąt (nie mówiąc już o tym, że zawsze mogą pojawić się jakieś nieprzewidziane wydatki). Dlatego warto w tej przestrzeni na przykład obserwować mrówki:

Do mrówki się udaj, leniwcze, patrz na jej drogi – bądź mądry: nie znajdziesz u niej zwierzchnika ni stróża żadnego, ni pana, a w lecie gromadzi swą żywność i zbiera swój pokarm we żniwa. (Prz 6, 6-8)

Są na ziemi cztery istoty małe, lecz najrozumniejsze z mądrych: lud mrówczy, chociaż bez siły, a w lecie nazbiera żywności. (Prz 30, 24-25)

 

Przezorność i pracowitość, która prowadzi do oszczędzania to element mądrości:

Syn to mądry, co w lecie gromadzi, a kto prześpi czas żniwa, hańbą okryty. (Prz 4, 5)

 

Biblia zwraca też uwagę na to, że w oszczędzaniu ważna jest systematyczność. Lepiej jest regularnie odkładać małe kwoty na zaplanowany przez siebie cel, niż nagle musieć wyłożyć jakąś większą sumę pieniędzy. Taką praktyczną radę daje nam Święty Paweł:

Jeśli chodzi o zbiórkę, która się odbywa na rzecz świętych, zróbcie tak, jak poleciłem Kościołom Galacji. Niechaj pierwszego dnia tygodnia każdy z was coś odłoży według tego, co uzna za właściwe, żeby nie zarządzać zbiórek dopiero wtedy, kiedy przybędę. (1 Kor 16, 1-2)

 

Bartholomeus Breenbergh. Józef sprzedający zboże (po 1644)
Muzeum Narodowe, Warszawa (wikimedia.org)
Rdz 41, 56

 

 

Biblia a emerytura

Biorąc pod uwagę to, co powiedzieliśmy wcześniej o ludzkiej pracy jako wymiarze pomnażania i dzielenia się swoimi talentami i przynoszenia przez to chwały Bogu, bardzo ostrożnie należy więc podejść do emerytury. Z jednej strony zrozumiały jest fakt zmniejszenia się wydolności organizmu pojawiający się wraz z wiekiem, ale z drugiej strony Biblia absolutnie potępia postawę głupiego bogacza (Łk 12, 13-21), który nie dzieli się sobą z innymi i mówi sobie: jedz, pij i używaj (przy obecnych stawach emerytur w Polsce jednak mało osób może sobie tak powiedzieć).

 

Biblia tylko w jednym miejscu wspomina o tym, że po osiągnięciu pewnego wieku człowiek powinien przestać pracować (nawet nie tyle, co może przestać pracować, ale właśnie powinien), natomiast wiele razy mówi o tym, że nawet w starości nie powinno się rezygnować z jakiejś formy pracy, a na pewno dzielenia się sobą.

 

W Księdze Liczb znajdujemy taki oto fragment:

«Takie jest prawo odnoszące się do lewitów: po ukończeniu dwudziestego piątego roku życia mogą służyć w Namiocie Spotkania. Po ukończeniu pięćdziesięciu lat są wolni od służby i nie będą jej dalej wykonywać. Mogą wprawdzie pomagać swoim braciom w Namiocie Spotkania przy wykonywaniu zajęć, ale do właściwej służby nie mogą być dopuszczeni. Tak masz postąpić z lewitami w sprawie ich służby». (Lb 8, 24-26)

 

Po ukończeniu 50 lat lewita staje się wolnym od służby i nie może być do niej dopuszczony. Brzmi to trochę tak, jakby on chciał służyć, ale ta zasada mu tego zabrania. Wydaje się, że nie chodzi tu o coś na rodzaj „zasłużonego odpoczynku”, jak my czasami chcemy postrzegać okres emerytalny, ale o to, że być może młodsi lewici (tzn. ci w wieku 25-50 lat) mogą służbę w Namiocie Spotkania wykonywać lepiej, a lewici starsi mogą im co najwyżej pomagać. Biblia zresztą pokazuje wzorce zaangażowania w służbę pełnionych do późnej starości, np. Symeon i Anna (zob. Łk 2, 25-38) lub też pouczenie Pawła dotyczące osób starszych zawarte w Liście do Tytusa:

… że starcy winni być ludźmi trzeźwymi, statecznymi, roztropnymi odznaczającymi się zdrową wiarą, miłością, cierpliwością. Podobnie starsze kobiety winny być w zewnętrznym ułożeniu jak najskromniejsze, winny unikać plotek i oszczerstw, nie upijać się winem, a uczyć innych dobrego. Niech pouczają młode kobiety, jak mają kochać mężów, dzieci, jak mają być rozumne, czyste, gospodarne, dobre, poddane swym mężom – aby nie bluźniono słowu Bożemu. (Tt 2, 2-5)

 

Podobnie Paweł naucza odnośnie wdów mówiąc o tym, że wdowa żyjąca rozpustnie, a więc bez służby dla innych, umarła za życia:

Ta zaś, która rzeczywiście jest wdową, jako osamotniona złożyła nadzieję w Bogu i trwa w zanoszeniu próśb i modlitw we dnie i w nocy. Lecz ta, która żyje rozpustnie, [za życia] umarła. (1 Tm 5, 5-6)

 

Jednocześnie Biblia mówi też o pewnej formie rozsądnego życia, na które składa się też przewidywanie przeszłości i dostrzeżenie faktu, że w starości będzie nam trudniej zarabiać pieniądze na swoje utrzymanie:

Jeśli w młodości nie nazbierałeś, jakim sposobem znajdziesz na starość? (Syr 25, 3)

 

Sądząc z dalszych słów, nie chodzi tu nawet tyle co o pieniądze lub dobra materialne, ale coś, co można zamienić na dobra materialne, czyli o mądrość:

Jak sąd przystoi siwym włosom, tak starszym umieć doradzać. Jak starcom przystoi mądrość, tak tym, co mają poważanie – myśl i rada. Wieńcem starców jest wielkie doświadczenie, a chlubą ich bojaźń Pańska. (Syr 25, 4-6)

 

Zobaczcie, że jest w tym fragmencie dużo mądrości. Nawet jeśli ktoś przez całe życie pracował na stanowisku wymagających niskich kwalifikacji, to i tak – jeśli dobrze wykonywał swoją pracę – zdobył na tym stanowisku doświadczenie i mądrość, którą może i powinien dzielić się z młodszymi, nawet wtedy, kiedy nie będzie miał już siły pracować. W tym kontekście najgorsze wydaje się zmarnowanie swojego życia na uleganie zachciankom, które powoduje, że człowiek w starości nie jest szanowany:

Trzech rodzajów ludzi znienawidziła moja dusza, a życie ich szczególnie mnie gniewa: żebraka pysznego, bogacza kłamcy, starca cudzołożnego, ogołoconego z rozumu. (Syr 25, 2)

 

Wydaje się, że mówiąc o temacie emerytury – a więc też starości, warto wspomnieć obietnice, która wielokrotnie pojawiają się w Biblii i które dotyczą błogosławieństw będących konsekwencją szacunku do własnych rodziców:

Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie. (Wj 20, 12, zob. też Mt 15, 4-6; Mk 7, 10-12)

Czcij swego ojca i swoją matkę, jak ci nakazał Pan, Bóg twój, abyś długo żył i aby ci się dobrze powodziło na ziemi, którą ci daje Pan, Bóg twój. (Pwt 5, 16, zob. też Mt 19, 19; Mk 10, 19; Łk 18, 20)

Synu mój, słuchaj napomnień ojca i nie odrzucaj nauk swej matki, gdyż one ci są wieńcem powabnym dla głowy i naszyjnikiem cennym dla szyi. (Prz 1, 8)

Strzeż, synu, nakazów ojca, nie gardź nauką matki, w sercu je wyryj na zawsze i zawieś sobie na szyi! Gdy idziesz, niech one cię wiodą, czuwają nad tobą, gdy zaśniesz; gdy budzisz się – mówią do ciebie: bo lampą jest nakaz, a światłem Prawo, drogą do życia – upomnienie, nagana. (Prz 6, 20-23)

Słuchaj ojca, który cię zrodził, i nie gardź twą matką, staruszką! (…) Raduje się ojciec prawego, kto zrodził mądrego, się cieszy; niech się weselą twój ojciec i matka, twa rodzicielka niech będzie szczęśliwa. (Prz 23, 22.24-25)

Z całego serca czcij swego ojca, a boleści rodzicielki nie zapominaj! Pamiętaj, że oni cię zrodzili, a cóż im zwrócisz za to, co oni tobie dali? (Syr 7, 27-28)

Dzieci, bądźcie posłuszne w Panu waszym rodzicom, bo to jest sprawiedliwe. Czcij ojca twego i matkę – jest to pierwsze przykazanie z obietnicą – aby ci było dobrze i abyś był długowieczny na ziemi. (Ef 6, 1-3)

 

Cała pierwsza połowa trzeciego rozdziału Księgi Syracha (Syr 3, 1-16) podaje nam szczegółowe zalecenia i obietnice w tej sprawie, np.:

Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził. Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci, a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany. (Syr 3, 3-5)

 

Szacunek wobec rodziców jest tak bardzo ważny, że wśród starożytnych Izraelitów kara śmierci obowiązywała za uderzenie rodzica (Wj 21, 15) lub złorzeczenie mu (zob. Kpł 20, 9), a okradzenie rodziców porównane jest do zabójstwa:

Kto ojca lub matkę ograbia mówiąc: «To nie grzech», jest wspólnikiem zbójcy. (Prz 28, 24)

 

Biblia wymienia również przestrogi dla osób nieokazujących czci własnym rodzicom:

«Przeklęty, kto gardzi swoim ojcem lub matką». A cały lud powie: «Amen». (Pwt 27, 16)

Kto ojca znieważa, a matkę wypędza, jest synem bezecnym, zhańbionym. (Prz 19, 26)

Temu, kto ojcu i matce złorzeczy, w noc ciemną lampa zagaśnie. (Prz 20, 20)

Oko, co ojca wyśmiewa, gardzi posłuchem dla matki – niech kruki nad rzeką wydziobią lub niech je zjedzą orlęta! (Prz 30, 17)

 

Zbierając te myśli Biblia za cześć oddawaną własnym rodzicom (czynem i słowem, a więc np. troską o nich, ale także dobrym mówieniem o nich) obiecuje:

– długie życie (Wj 20, 13; Pwt 5, 16; Syr 3, 6),

– powodzenie i błogosławieństwo (Pwt 5, 16; Syr 3, 8),

– odpuszczenie grzechów (Syr 3, 3; Syr 3, 14-15),

– coś na rodzaj gromadzenia skarbów (Syr 3, 4),

– radość z własnych dzieci (Syr 3, 5),

– wysłuchanie w modlitwie (Syr 3, 5),

– podporę dla własnego domu (Syr 3, 9).

 

Znów możemy tego typu zalecenia traktować jako pobożne życzenia i zalecenia w stylu „trzeba to robić, bo trzeba być dobrym”, ale zobaczcie – co staram się wielokrotnie podkreślać – że Biblia zbiera wielowiekową mądrość, a nie jakieś wyssane z palca przysłowia. Ta wielowiekowa mądrość akurat w tym temacie wydaje się być dosyć prosta i oczywista, po prostu:

 

Twoje dzieci będą odnosić się do Ciebie dokładnie tak samo, jak Ty odnosisz się do swoich rodziców.

 

No bo niby jak mają się odnosić? Będą się odnosić tak, jak Ty ich tego nauczysz. Nie tak, jak będziesz ich pouczał i opowiadał, jak się powinno robić. Tylko tak jak będziesz sam to robił. Coś takiego działa czy tego chcesz, czy nie. Po prostu dziecko, a potem dorosły wzrasta i naśladuje swoich rodziców w ich zachowaniach i to jest najbardziej naturalne. Ludzie się nawet nad tym nie zastanawiają (przynajmniej nie powszechnie), po prostu tak robią i kiedy ktoś im mówi, że da się inaczej, albo, że inni robią inaczej, mogą być szczerze zdziwieni i odpowiadają: „u nas się zawsze tak robiło”, a kiedy zapytasz: „a dlaczego właśnie tak?” mogą nie mieć zielnego pojęcia dlaczego właśnie tak. Po prostu robił tak mój ojciec, mój dziadek, pewnie pradziadek i tak dalej.

 

I teraz zobaczcie, że te wszystkie wymienione powyżej błogosławieństwa naprawdę nabierają sensu i wydają się nam nawet być oczywiste – a zwłaszcza kiedy człowiek jest już stary i mniej sprawny, a za to ma sprawne i dobrze wychowane dorosłe dzieci:

– długie życie – dzieci się o niego troszczą, w tym również o jego zdrowie, pomagają w kontaktach z lekarzami, kupują lekarstwa itp. – co przedłuża życie,

– powodzenie i błogosławieństwo – dorosłe dzieci pomagają finansowo,

– odpuszczenie grzechów – dorosłe dzieci potrafią naprawiać błędy rodziców, np. spłacać długi, prostować różne sprawy,

– coś na rodzaj gromadzenia skarbów – dorosłe dzieci pomagając finansowo i troską „zwracają” zainwestowane w ich wychowanie pieniądze,

– radość z własnych dzieci – troska dorosłych dzieci i wizyty ich wnuków dają starszemu człowiekowi ogromną radość,

– wysłuchanie w modlitwie – kiedy starszy człowiek prosi o coś w modlitwie i dowiaduje się o tym dorosłe dziecko bardzo często spełnia tę prośbę,

– podporę dla własnego domu – dorosłe dzieci pomagają w remontach :).

 

Zobaczcie, że to naprawdę ma sens. Ktoś z Was może powiedzieć: „ok, ale przecież dorosłe dzieci nie zawsze w taki pozytywny sposób odwdzięczają się rodzicom”. Oczywiście, że opisany powyżej schemat zachowania dorosłych dzieci wobec swoich starzejących się rodziców nie jest powszechny, ale naprawdę nie znam rodziny, w której dzieci dorastając i obserwując zachowanie swoich rodziców wobec ich rodziców (czyli wobec swoich dziadków) nie naśladowałby tego zachowania później – bardzo często niestety naśladują za to złe zachowania swoich rodziców. Właśnie dlatego ten schemat zachowania nie jest powszechny.

 

Ktoś z Was może też powiedzieć: „ok, a jak ktoś nie ma dzieci”. Ludzie nie mają dzieci z różnych powodów (to nie miejsce na rozważanie na ten temat – zajmę się nim bliżej przy okazji tematu biblijnego podejścia do rodziny). Ważne jest jednak to, że generalnie żyjemy w społecznościach i nawet jeśli ktoś nie ma dzieci, ale przez całe życie żył troską o swoich rodziców, które też powiązana była prawdopodobnie z troską o innych, to o wiele większe będzie prawdopodobieństwo tego, że nawet będąc starszym, będą wokół niego ludzie, którzy niczym jego dzieci, będą się o niego troszczyć. Człowiek, który przez całe życie, żyje tylko dla siebie, w swojej starości takich ludzi będzie miał na pewno odpowiednio mniej, a nawet jeśli będzie ich miał np. za sprawą zarobionych przez całe życie swoich pieniędzy, to ich troska nie będzie tak sprawiająca radości, jak troska osób robiących to z miłości. Tematem relacji zajmę się szerzej w kolejnych wpisach z serii biblijnej skuteczności.

 

Pozwólcie jeszcze w tym miejscu na jedną refleksję, która związana jest z wysokością naszych emerytur, przez fakt związania z demografią. W wpisie o pracy cytowałem pierwsze polecenie Boga, które dał ludziom po stworzeniu:

Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi». (Rdz 1, 28)

 

Wiecie co na pewno jest przyczyną niskiego wzrostu gospodarczego? Kryzys demograficzny (żeby nie powiedzieć tragedia demograficzna). Bogate społeczeństwa Zachodu (zresztą nie tylko zachodu, bo np. Japonia i Chiny także) po prostu umierają. Polska jest niestety na czele tego niechlubnego pochodu. Warunkiem koniecznym (choć nie wystarczającym, co np. widać po krajach Afryki) wzrostu gospodarczego jest bycie płodnym i rozmnażanie się. I zobaczcie, że fakt posiadania dzieci ma kolosalny wpływ na wysokość naszych emerytur nie tylko w kontekście indywidualnym, ale także ogólnonarodowym (a może nawet ogólnocywilizacyjnym). Jeśli sukcesywnie zmniejsza się populacja i wzrasta populacja osób w wieku poprodukcyjnym, to po prostu zmniejsza się liczba osób pracujących, a przez to ogólny dobrobyt gospodarczy, a przez to nasze emerytury i poziom życia.

 

 

Biblia o kredytach i pożyczaniu

Kiedy my pożyczamy komuś

Biblia porusza także kwestie pożyczania, które możemy odnieść do zagadnień związanych z kredytami i pożyczkami. W pierwszej kolejności Biblia zwraca uwagę na to, że pożyczanie pieniędzy jest formą pomocy potrzebującemu i obiecuje za to błogosławieństwo:

Jeśli będzie u ciebie ubogi któryś z twych braci, w jednym z twoich miast, w kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, nie okażesz twardego serca wobec niego ani nie zamkniesz swej ręki przed ubogim swym bratem, lecz otworzysz mu swą rękę i szczodrze mu udzielisz pożyczki, ile mu będzie potrzeba. (…) Chętnie mu udziel, niech serce twe nie boleje, że dajesz. Za to będzie ci Pan, Bóg twój, błogosławił w każdej czynności i w każdej pracy twej ręki. (Pwt 15, 7-8.10)

Występny pożycza, ale nie zwraca, a sprawiedliwy lituje się i obdarza. (…) Byłem dzieckiem i jestem już starcem, a nie widziałem sprawiedliwego w opuszczeniu ani potomstwa jego, by o chleb żebrało. Lituje się on w każdym czasie i pożycza; potomstwo jego stanie się błogosławieństwem. (Ps 37, 21.25-26)

Dobrze się wiedzie mężowi, który lituje się i pożycza, postępuje w swych sprawach uczciwie. Na pewno się nie zachwieje; sprawiedliwy będzie w wiecznej pamięci. Nie będzie się lękał niepomyślnej nowiny; mocne jego serce, zaufało Panu. (Ps 112, 5-7)

Pożycza [samemu] Panu – kto dla biednych życzliwy, za dobrodziejstwo On mu nagrodzi. (Prz 19, 17)

Kto jest miłosierny, pożycza bliźniemu, a kto wspomaga go swą ręką, wypełnia przykazania. (Syr 29, 1)

Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. (Mt 5, 42)

 

 

Biblia zabrania jednak pobierania odsetek od pożyczki:

Jeśli pożyczysz pieniądze ubogiemu z mojego ludu, żyjącemu obok ciebie, to nie będziesz postępował wobec niego jak lichwiarz i nie każesz mu płacić odsetek. (Wj 22, 24)

Jeżeli brat twój zubożeje i ręka jego osłabnie, to podtrzymasz go, aby mógł żyć z tobą przynajmniej jak przybysz lub osadnik. Nie będziesz brał od niego odsetek ani lichwy. Będziesz się bał Boga swego i pozwolisz żyć bratu z sobą. Nie będziesz mu dawał pieniędzy na procent. Nie będziesz mu dawał pokarmu na lichwę. (Kpł 25, 35-37)

Nie będziesz żądał od brata swego odsetek z pieniędzy, z żywności ani odsetek z czegokolwiek, co się pożycza na procent. Od obcego możesz się domagać, ale od brata nie będziesz żądał odsetek, aby ci Pan, Bóg twój, błogosławił we wszystkim, do czego rękę przyłożysz w ziemi, którą idziesz posiąść. (Pwt 23, 20-21)

 

Zakaz pobierania odsetek (bez znaczenia jak dużych – na co mogłoby wskazywać użycie w tych fragmentach różnych określeń: „lichwa”, „odsetki”, „procent”) dotyczy „ubogich z ludu Boga” i brata (czyli moglibyśmy powiedzieć osób wierzących i krewnych), nie natomiast osoby obcej. Od osoby obcej można domagać się odsetek. Zestawiając z tym inne fragmenty Biblii, możemy jeszcze dodać, że odsetki te nie mogą być zbyt wysokie, nie mogą być lichwiarskie. Ludzie, którzy nie dają swoich pieniędzy na lichwę nigdy się nie zachwieją, a majątek pozyskany na lichwie przepadnie na rzecz ludzi miłosiernych.

…  ten, kto nie daje swoich pieniędzy na lichwę, i nie da się przekupić przeciw niewinnemu. Kto tak postępuje, nigdy się nie zachwieje. (Ps 15, 5)

Odsetką i lichwą powiększać majątek – to zbierać dla tych, co miłosierni dla biednych. (Prz 28, 8)

Ktokolwiek jest sprawiedliwy i przestrzega prawa i sprawiedliwości, kto nie jada mięsa z krwią i oczu nie podnosi ku bożkom domu Izraela, nie bezcześci żony bliźniego, nie zbliża się do żony w okresie jej nieczystości, nie krzywdzi nikogo, zwraca zastaw dłużnikowi, nie popełnia rozboju, łaknącemu udziela swego chleba, nagiego przyodziewa szatą, nie uprawia lichwy, nie żąda odsetek, odsuwa swą rękę od nieprawości, sprawiedliwie rozsądza między jednym człowiekiem a drugim, stosuje się do moich ustaw i zachowuje wiernie moje przykazania, postępując uczciwie – ten na pewno żyć będzie – wyrocznia Pana Boga. (Ez 18, 5-9)

U ciebie przyjmuje się podarki za przelanie krwi. Pobierasz odsetki i lichwę, gwałtem ograbiasz swego bliźniego, ale o Mnie zapominasz – wyrocznia Pana Boga. Oto uderzę w dłonie z powodu zysków niesprawiedliwych, które zbierasz, i z powodu krwi, którą się przelewa u ciebie. (Ez 22, 12-13)

 

Niestety Biblia nie określa dokładnie pojęcia odsetek uważanych za lichwę. Jak już jednak wspominałem Biblia wielokrotnie namawia do przestrzegania prawa stanowionego, które najczęściej reguluje maksymalne procentowanie pożyczek (np. w Polsce jest to dwukrotności wysokości odsetek ustawowych).

 

Z drugiej jednak strony biblijna mądrość nie jest naiwna i zauważa, że czasami kiedy ktoś chce od nas pożyczyć

– przed udzieleniem pożyczki jest miły, a przestaje taki być, kiedy pieniądze zostały już pożyczone,

– ociąga się z zwrotem, wyraża niezadowolenie i narzeka na „złe czasy” (widocznie w czasach biblijnych też bywały „złe czasy” – czyli jak się okazuje, nie tylko teraz),

– nie zwraca całości, a jak już zwraca to uważa za akt wielkiej łaski,

– lub nawet nie zwraca,

– czyni osobę, która mu pożyczyła wrogiem, zrywa przyjaźń,

– za dobro oddaje obelgami, przekleństwami i zelżywością.

 

Nie ma się więc co dziwić, że wiele osób nie tyle nawet to z niechęci, ale po prostu z przezorności nie chce pożyczać innym:

Wielu uważa pożyczkę za rzecz znalezioną i sprawia kłopot tym, którzy ich wspomogli. Do czasu, zanim otrzyma, całuje jego ręce i o bogactwach bliźniego mówi cichym głosem; ale się ociąga, gdy przyjdzie pora zwrotu, i oddaje w zamian słowa niezadowolenia i na złe czasy się skarży. Jeśli zaś zdoła, zwróci zaledwie połowę, i należy uważać to za rzecz znalezioną; a jeśli nie będzie mógł, pozbawi go pieniędzy, uczyni go sobie bez powodu wrogiem, odda mu przekleństwa i obelgi i zamiast czci, zapłaci mu zelżywością. Wielu się więc powstrzymuje nie z powodu złego usposobienia, ale z obawy, by nie tracić na próżno. (Syr 29, 4-7)

 

Z jednej więc strony Biblia namawia nas do pożyczania, jako formy pomocy potrzebującym, a z drugiej strony zauważa, że może to związać się z utratą pieniędzy. Biblia zauważa, że nie jest dobrym pomysłem pomaganie osobom, o których wiemy, że mogą zaprzepaścić naszą pomoc, jak również takie pomaganie, które nam może szkodzić:

Pomagaj bliźniemu według swej możności, a uważaj na siebie, abyś i ty nie upadł. (Syr 29, 20)

Jeśli chcesz dobrze czynić, zważ, komu masz czynić, a będą ci wdzięczni za twe dobrodziejstwa. Czyń dobrze bogobojnemu, a otrzymasz nagrodę, jeśli nie od niego, to na pewno od Najwyższego. Dobroczynność nie jest dla tego, kto trwa w złu, ani kto nie udziela jałmużny. Dawaj bogobojnemu, a nie wspomagaj grzesznika. Dobrze czyń biednemu, a nie dawaj bezbożnemu, odmów mu chleba swego i nie użyczaj mu, aby przypadkiem nie wziął góry nad tobą. Znajdziesz w dwójnasób zło za wszystko dobro, które byś mu wyświadczył. Gdyż i u Najwyższego budzą odrazę grzesznicy, wymierzy On też karę bezbożnym. Dawaj dobremu, a nie pomagaj grzesznikowi. (Syr 12, 1-7)

 

Myślę, że chodzi to o to, że jeśli o pożyczkę proś nas ktoś, o kim wiemy, że jest człowiekiem uczciwym i na pewno będzie się starał się ją nam oddać (np. młode małżeństwo kupujące dom, osoba, która nagle straciła pracę) – to pożyczenie pieniędzy takiej osobie jest wypełnieniem biblijnego wskazania. Jeśli jednak wiemy, że nasze pieniądze mogą zostać zaprzepaszczone (np. znajomy, który chce rozkręcić kolejny „rewelacyjny” biznes, choć już kilka mu nie wyszło) lub wręcz zaszkodzić osobie, która chce od nas pożyczyć (np. osoba uzależniona), to nie powinniśmy pożyczać.

 

Myślę, że takie postawienie sprawy nie przeczy temu, co mówi Pan Jezus:

Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. (…) Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. (Łk 6, 30.34-36)

 

Na pewno nie chodzi Panu Jezusowi o to, żeby pożyczyć pieniądze komuś, o kim wiemy, że napożyczał od znajomych i nie oddał, jest hazardzistą lub alkoholikiem, chce się szybko wzbogacić internetową inwestycją lub coś w tym stylu. Pożyczenie osobie o podejrzanych intencjach jest co najmniej lekkomyślne, a przez taką pożyczkę możemy się nawet przyczyniać do pogłębienia jej problemu. Myślę sobie, że te słowa przekonują nas do tego, żeby osobiście żyć mentalnością dostatku i np. kiedy o pożyczkę prosi nas jakaś zaprzyjaźniona rodzina, o której wiemy, że nawet jeśli będzie się bardzo starać, to i tak może nie być w stanie oddać nam pieniędzy (bo np. mają siedmioro dzieci, a tylko jeden rodzic pracuje) lub kiedy samotna matka prosi nas o pożyczkę na leczenie dziecka i możemy przypuszczać, że nie będzie w stanie oddać nam pożyczki, to i tak warto takim osobom pieniądze pożyczyć.

 

W powyższym fragmencie z 6. rozdziału Ewangelii Łukasza zastanawiające jest wezwanie Jezusa do niedopominania się zwrotu pożyczki. Zastanawia mnie, dlaczego Jezus mówi: „pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając” (Łk 6, 35), przecież, jeśli mamy się nie spodziewać niczego, to powinno się użyć czasownika „dawajcie”. Może chodzi o to, że nie mamy się tego spodziewać, ale być może pożyczka i tak zostanie zwrócona (jeśli nie przez dłużnika, to przez samego Boga), a może chodzi o taką wrażliwość na drugiego człowieka, któremu nie tyle co coś „dajemy” (jak komuś nieporadnemu), ale właśnie „pożyczamy” dając mu do zrozumienia, że nie uważamy go za nieporadnego, ale za kogoś znajdującego się tylko w chwilowym kryzysie (a przecież to może zdarzyć się każdemu). Wydaje mi się, że generalna, najważniejsza myśl tych wskazań zawarta jest w ostatnim wersie cytowanego fragmentu: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 36). Bóg jest hojny i miłosierny, bo niczego mu nie brakuje i nas też zachęca do takiej postawy, żeby nie być przywiązanym do dóbr materialnych, ale żyć w przekonaniu, że niczego nie będzie nam brakować, jeśli będziemy wypełniać Jego prawo.

 

Zastanawiam mnie też jedna rzecz. Co oznacza określenie „nie dopominaj się zwrotu”. Czy to chodzi o to, że pożyczamy komuś pieniądze i już kompletnie zapominamy o sprawie. Tak jakby jej nie było? Chyba raczej nie. Wydaje mi się, że tu nie chodzi o to, żeby np. nie ustalić czasu terminu spłaty pożyczki i nie przypomnieć, kiedy ten termin już minął, a nie została ona spłacona. Bardziej chodzi o naszą postawę serca wobec tej sprawy i osoby, której udzieliliśmy pożyczki. Możemy przypominać i ew. wydłużać termin spłaty, ale nie dopominać się w taki sposób, który psułby naszą relacje. Jeśli osoba, której pożyczyliśmy i tak nie zwrócić nam pożyczki, to już Panu Bogu zostawmy sądzenie tej osoby (czy zrobiła to z własnej winy, czy przez czynniki niezależne od siebie), a my z serca jej przebaczmy (o przebaczeniu będzie w później, w temacie relacji – ale już teraz warto wspomnieć, ze wiele naszych nieprzebaczeń związanych jest z sprawami finansowymi).

 

Biblia przestrzega także przed pożyczaniem osobom bardziej zamożnym niż my sami:

Nie pożyczaj człowiekowi możniejszemu od siebie, a jeślibyś pożyczył, uważaj to za stracone! (Syr 8, 12)

 

Jeśli pieniądze chce pożyczyć od nas osoba zamożniejsza od nas, to możemy podejrzewać, że coś jest nie tak: może wpakowała się w jakieś problemy finansowe i nie chce pozbywać się majątku (np. samochodu lub mieszkania) albo też ma jakiś „rewelacyjny pomysł na biznes”, ale woli nie ryzykować swoich pieniędzy tylko pożyczone.

 

 

Pożyczanie pod zastaw

Biblia podaje również dosyć szczegółowe regulacje dotyczące udzielania pożyczek pod zastaw, w których chodzi przede wszystkim o to, żeby zastawem nie pozbawiać człowieka najpotrzebniejszych do życia spraw: schronienia (czyli płaszcza, którym ubodzy przykrywali się na noc) oraz przedmiotów niezbędnych do pracy i własnego utrzymania (np. kamienia młyńskiego lub zwierząt osobom biednym):

Jeśli weźmiesz w zastaw płaszcz twego bliźniego, winieneś mu go oddać przed zachodem słońca, bo jest to jedyna jego szata i jedyne okrycie jego ciała podczas snu. I jeśliby się on żalił przede Mną, usłyszę go, bo jestem litościwy. (Wj 22, 25-26)

Nie wolno brać w zastaw kamienia młyńskiego górnego ani dolnego, gdyż [tym samym] brałoby się w zastaw samo życie. Jeśli bliźniemu swemu udzielisz pożyczki z zabezpieczeniem, nie wejdziesz do jego domu, by zabrać cośkolwiek w zastaw. Na dworze będziesz stał, a człowiek, któremu pożyczyłeś, wyniesie ci ten zastaw na zewnątrz. Wszakże jeśli to jest człowiek ubogi, nie położysz się spać [nakryty] tym zastawem, lecz zwrócisz mu zastaw przed zachodem słońca, aby mógł spać pod swym płaszczem, błogosławiąc tobie, a Pan, Bóg twój, policzy ci to za dobry czyn. (…) Nie będziesz łamał prawa obcokrajowca i sieroty ani nie weźmiesz w zastaw odzieży od wdowy. (Pwt 24, 6.10-13.17)

Nieprawi przesuwają granice, trzodę kradną z pasterzem, osła zajmują sierotom i wołu wdowie zabierają w zastaw. (Hi 24, 2-3)

 

Tak swoją drogą wzięcie od kogoś zastawu w postaci sprzętu (np. samochodu) lub zwierząt, które służą do pracy i własnego utrzymania jest przecież bardzo głupią rzeczą, bo osoba ta nie będzie miała jak zarobić pieniędzy na spłatę zobowiązania.

 

Nieoddanie zastawu jest bardzo surowo potępiane:

Tak mówi Pan: Z powodu trzech występków Izraela i z powodu czterech nie odwrócę tego [wyroku], gdyż sprzedają za srebro sprawiedliwego, a ubogiego za parę sandałów; (…) Na płaszczach zastawnych wylegują się przy każdym ołtarzu i wino wymuszone grzywną piją w domu swego Boga. (Am 2, 6.8)

Biada temu, co mienie cudze zabiera <…> i obciąża się zastawem zbyt wielkim! Czyż nie powstaną nagle wierzyciele twoi i nie obudzą się twoi dręczyciele – a ty się staniesz ich łupem? (Ha 2, 6b)

 

Jednocześnie Biblia podkreśla, że jeśli chcemy pożyczyć coś nieznajomemu warto wziąć zastaw:

Zabierz mu suknię, bo ręczy za obcych, za nieznajomego – weź zastaw! (Prz 20, 16, też prawie tak samo: Prz 27, 13)

 

 

Darowanie pożyczki

Biblia wspomina też o czymś takim jak rok szabatowy, który polegał na tym, że:

Pod koniec siódmego roku przeprowadzisz darowanie długów. (Pwt 15, 1)

 

Darowanie ma dotyczyć jedynie bliźniego lub brata, ale nie obcego (Pwt 15, 2-3). Bóg przestrzega też przed tym, żeby nie wstrzymywać swojej pożyczki wobec bliźniego, myśląc o tym, że ten rok się już zbliża (Pwt 15, 9).

 

Takie regulacje prawne obowiązujące w zamkniętej społeczności mają sens polegający na pewnej mądrej i łagodnej redystrybucji dóbr, po to, żeby „u ciebie nie powinno być ubogiego” (Pwt 15, 4). Biblijna mądrość doskonale zauważa, że ludzie różnią się szeroko rozumianymi zdolnościami w tak ogromny sposób, że zawsze w każdym społeczeństwie pojawiać będą się nierówności majątkowe, tzn. jedni będą posiadać więcej, a inni mniej (jeszcze w tym samym rozdziale jest o tym mowa: Pwt 15, 11, ale mówił także o tym Pan Jezus: J 12, 8).

 

Oczywiście absolutnie nie twierdzę, że Biblia zaleca jakąkolwiek formę „równej” dystrybucji dóbr, na wzór komunizmu, czy jakiś utopijnych wizji nieba na ziemi. Jakakolwiek sztuczna redystrybucja dóbr powinna mieć na celu tylko to, żeby wyrównywać najbardziej rażące nierówności (np. to, żeby ludzie, którzy nie są w stanie pracować nie byli głodni i nie musieli kraść), a nie to, żeby w jakikolwiek sposób „karać” ludzi zdolnych, przedsiębiorczych i pracowitych poprzez odbieranie im dóbr. Mądre i niezbyt dotkliwe odbieranie dóbr osobom bogatszym (np. w formie nakazu darowania pożyczki co 7 lat) ma służyć tylko i wyłącznie ochronie społeczności jako całej, porządku wewnątrz niej oraz zdolności przeciwdziałania zagrożeniom zewnętrznym  – czyli także interesów osób majętnych należących do tej społeczności. Chcę napisać o tym więcej przy okazji tematu biblijnych porad dotyczących władzy i przywództwa, a tym miejscu – jako, że jesteśmy przy temacie pożyczek – tylko o tym wspominam.

 

Darowanie pożyczki bliskiej osobie może być naszą pomocą i wyrazem miłości. W 5. rozdziale księgi Nehemiasza opisana jest historia, w której Izraelici po powrocie z niewoli babilońskiej odbudowywali swoje państwo (choć nie tak pełni autonomiczne jak dawniej), a utrudniało im to istnienie dosyć dużych nierówności majątkowych wśród ich samych. Nehemiasza prosi wtedy bogatych Izraelitów o darowanie długów wobec swoich biedniejszych rodaków i sam się też do tego zobowiązuje. Bogaci Izraelici, w geście solidarności i po to, żeby odbudowa szła sprawniej, zgadzają się na to (Ne 5, 10-13). Oczywiście warto zauważyć, że tego typu darowanie długów buduje ogólna skuteczności społeczności do realizacji swoich zamierzeń, a więc z perspektywy osoby darującej będzie korzystane także dla niej samej.

 

 

Kiedy my pożyczamy od kogoś

Biblia daje nam też porady, co robić, kiedy to my pożyczamy od kogoś. Po pierwsze warto zauważyć, że pożyczanie pieniędzy od innych powinno być w jakiś sposób ostatecznością:

Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. (Rz 13, 8)

 

Pożyczając od kogoś w jakimś sensie stajemy się jego sługą:

Ubogimi kieruje bogaty, sługą wierzyciela jest dłużnik. (Prz 22, 7)

 

Nie jest dobrze pożyczać do nierozumnego:

Podarunek nierozumnego nie przyniesie ci pożytku, ma on bowiem wiele oczu, zamiast jednego; mało on daje, a wymawia wiele, otwiera swe usta jak herold, dzisiaj pożycza, a jutro żądać będzie zwrotu: obrzydły jest taki człowiek! (Syr 20, 14-15)

 

Biblijna mądrość przestrzega nas także przed budowaniem domu na kredyt:

Kto buduje dom za cudze pieniądze, podobny jest do gromadzącego kamienie na własny grobowiec. (Syr 21, 8)

 

Zobaczcie, że o ile jeszcze budowanie domu na kredyt, i to własnymi rękami, może nie jest jeszcze tak bardzo ryzykowne (kiedy np. płacimy tylko za materiały, ew. za trudniejsze prace), ale już np. zlecanie całości wykonania komuś lub – co jest przecież obecnie bardzo częste – kupowanie tzw. dziury w ziemi w cenie mieszkania, czyli płacenie deweloperowi, który dopiero zabiera się za budowanie naszego mieszkania, jest już bardzo ryzykowne. Maciej Samik na swoim blogu opisuje smutną historię Pani Marty, która wzięła kredyt na budowane mieszkanie, a deweloper zbankrutował. Ani mieszkania, ani pieniędzy nie ma, a na dodatek bank domaga się zastawu (np. bo przecież kredyt hipoteczny bierze się pod zastaw nieruchomości).

 

Nie jest rozsądne także wystawne życie i ucztowanie na kredyt:

Nie miej upodobania w życiu wystawnym, abyś się nie uwikłał w jego wydatki. Nie czyń się biednym, urządzając uczty za pożyczone pieniądze, gdy nie masz nic w kieszeni. (Syr 18, 32-33)

 

Oczywiście pożyczki należy zwracać w umówionym czasie – bo to buduje zaufanie do nas:

Niech ci nic nie stanie na przeszkodzie, by wykonać ślub w należnym czasie, ani nie czekaj aż do śmierci, by z długów się uiścić. (Syr 18, 22)

Pożycz bliźniemu, gdy jest w potrzebie, a także oddaj mu w swoim czasie; dotrzymaj słowa, bądź godny jego zaufania, a zawsze znajdziesz to, czego będziesz potrzebował. (Syr 29, 2-3)

 

W temacie brania pożyczek mam jeszcze taką jedną refleksję. Psalm 15. mówi o tym, że dawanie pieniędzy na lichwę zamyka Niebo:

Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie, kto zamieszka na Twojej świętej górze? (…) ten, kto nie daje swoich pieniędzy na lichwę. (Ps 15, 1b.5a)

 

Może nie każde odsetki to lichwa, ale pożyczanie innym na wysoki procent – nawet w granicach odsetek dozwolonych przez prawo – jest praktyką naganną. Zobaczcie, że niestety biorąc kredyt w banku i zobowiązując się do spłaty odsetek w pewnym sensie dajemy nasze pieniądze na lichwę, bo bank posługuje się nimi w celu udzielania kolejnych kredytów i pożyczek. Oczywiście nie mamy ostatecznego wpływu na to, co dzieje się z naszymi pieniędzmi, kiedy je już komuś przekażemy (bo po prostu przestają być nasze), ale warto o tym pamiętać. Jeśli coś da się załatwić bez oprocentowanego kredytu lub pożyczki, to o wiele lepiej właśnie tak to zrobić, lub ewentualnie brać kredyty w takich bankach, o których wiemy, że pieniądze z naszych odsetek nie będą przeznaczone tylko na kolejne kredyty, tylko np. na działalność charytatywną (a przecież wiele banków prowadzi własne fundacje, które wspierają różne dobre działania).

 

 

Poręka

Biblia kilkukrotnie zaleca dużą ostrożność przy poręczaniu za kogoś:

Gdy za bliźniego ręczyłeś, mój synu, gdy za obcego ręką świadczyłeś – słowami swych ust się związałeś, mową warg własnych jesteś schwytany. Uwolnij się, uczyń to, synu, boś dostał się w ręce bliźniego: idź, biegnij i na bliźniego nalegaj; oczom swym zamknąć się nie daj, powiekom nie dozwól odpocząć; jak gazela wyrwij się z ręki, jak ptaszek z potrzasku ptasznika. (Prz 6, 1-5)

Kto za drugiego ręczy, w zło wpadnie, kto poręczać nie lubi – bezpieczny. (Prz 11, 15)

Niemądry jest ten, kto daje porękę i kto przysięgą ręczy za bliźniego. (Prz 17, 18)

Nie bądź z tych, co dają porękę, co ręczą za [cudze] długi. Jeżeli nie masz czym zapłacić, po co mają łóżko zabrać spod ciebie? (Prz 22, 26-27)

Nie ręcz ponad swoją możliwość, a jeśliś poręczył, troszcz się jako płatnik! (Syr 8, 13)

Ręczenie zgubiło wielu uczciwych i wstrząsnęło nimi jak morska fala. Ludzi możnych wypędziło z kraju, tak że zabłądzili między obce narody. Grzesznik, który narzuca się z ręczeniem, goniąc za zyskiem, popadnie pod wyroki sądowe. Pomagaj bliźniemu według swej możności, a uważaj na siebie, abyś i ty nie upadł. (Syr 29, 17-20)

 

Jednocześnie poręka jest też jakąś formą pomocy bliskiej nam osobie:

Człowiek dobry ręczyć będzie za bliźniego, i byłby bezwstydny, gdyby go odtrącił. (Syr 29, 14)

 

I poręczycielowi należy się wdzięczność:

Nie zapominaj dobrodziejstw poręczyciela, dał bowiem życie swoje za ciebie. Grzesznik za nic sobie ma dobrodziejstwa poręczyciela i bez wdzięczności w sercu odtrąca swego wybawcę. (Syr 29. 15-16)

 

 

Pożyczanie przedmiotów

Biblia przytacza również kilka historii, w których możemy odnaleźć mądrość dotyczącą pożyczania przedmiotów. Pierwsza refleksja jest taka, że jeśli coś chcemy użyć tylko przez krótki czas, to nie opłaca się tego kupować, ale warto wypożyczyć. W Drugiej Księdze Królewskiej znajduje się opowieść o cudownej pomocy proroka Elizeusza dla wdowy, która nie była w stanie spłacić swoich długów:

On [Elizeusz] zaś rzekł: «Idź, pożycz sobie z zewnątrz naczynia od wszystkich sąsiadów twoich, naczynia puste, i to nie mało. Następnie wrócisz, zamkniesz drzwi za sobą i za synami i będziesz nalewała do tych wszystkich naczyń, a wypełnione odstawisz». Odeszła więc od niego <i postąpiła w ten sposób>. Następnie zamknęła drzwi za sobą i za swoimi synami. Ci jej donosili naczynia, a ona nalewała. Kiedy wypełniły się naczynia, rzekła do syna swego: «Przynieś mi jeszcze naczynie!» Odpowiedział jej: «Już nie ma naczyń». Wtedy oliwa przestała płynąć. Poszła więc kobieta oznajmić mężowi Bożemu, który powiedział: «Idź, sprzedaj oliwę, zwróć twój dług, z reszty zaś żyjcie ty i twoi synowie!» (2 Krl 4, 3-7)

 

Domyślamy się, że gdyby wdowa zdołała pożyczyć od sąsiadów więcej naczyń, to miałaby jeszcze więcej oliwy. W każdym razie wspomniane naczynia nie były potrzebne wdowie na stałe, nie było więc potrzeby ich kupować (zresztą nie miała ona na to pieniędzy) i jak się domyślamy – choć tekst o tym nie wspomina – wdowa po sprzedaży oliwy zwróciła naczynia swoim sąsiadom (bo po co miałaby je trzymać).

 

Takie podejście w pewnym sensie spójne jest z sposobem myślenia leżącym u podstaw tzw. minimalnie funkcjonalnego produktu. Jeśli coś da się pożyczyć i oddać w nienaruszonym stanie, to lepiej to zrobić niż kupować, a zwłaszcza kiedy nie dysponujemy wystarczającą ilością pieniędzy. Sensowniej i łatwiej jest pożyczyć od sąsiada naczynie lub narzędzie, a później je mu oddać, niż pożyczyć od niego pieniądze, kupić naczynie, a potem martwić się co z nim zrobimy, kiedy nie jest nam potrzebne i jak sąsiadowi zwrócić pieniądze. Ta porada jest tym bardziej sensowna im mniejszą ilością gotówki dysponujemy, czyli np. na początku rozkręcania biznesu.

 

Z drugiej jednak strony Biblia zauważa, że z pożyczonymi przedmiotami należy obchodzić się bardzo ostrożnie. W tej samej księdze czytamy historię uczniów, który poprosili Elizeusza, żeby mogli zbudować dla siebie schronienia nad rzeką Jordan:

  Przyszedłszy nad Jordan, ścinali drzewa. Wówczas jednemu przy ścinaniu pnia siekiera wpadła do wody i on zawołał: «Ach, panie! – i to jeszcze pożyczona». Lecz mąż Boży zapytał: «Gdzie upadła?» On zaś wskazał mu miejsce. Wtedy odłupał kawał drewna, wrzucił tam i sprawił, że siekiera wypłynęła. (2 Krl 6, 4b-6)

 

Może ten uczeń pomyślał sobie: „po co będę kupował siekierę, kiedy mogę ją pożyczyć i po urządzeniu schronienia ją oddam”, może też nie miał na nią pieniędzy – w każdym razie wiemy, że pracuje pożyczoną siekierą. Być może człowiek ten pracował tą siekierą dosyć nieostrożnie, skoro wpadła mu ona do wody. Tego nie wiemy, wiemy, że cudowna interwencja Elizeusza pomaga odzyskać siekierę – żeby jednak nie musieć liczyć na cudowne interwencje proroków, warto z pożyczonymi narzędziami obchodzić się ostrożnie.

 

W pewnym sensie podobna myśl pojawia się w słowach Jezusa:

Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? (Łk 16, 12)

 

Oczywiście tę myśl odczytujemy w szerszym kontekście zarządzania pieniędzmi i w ogóle zadań, które stają przed nami w życiu. Jest w tym jednak pewna mądrość: jeśli uczciwie i ciężko pracujesz dobrze zarządzając powierzonym Ci majątkiem i narzędziami, które nie są Twoje, np. w pracy u kogoś dobrze wykorzystując i dbając o powierzone Ci pieniądze, nieruchomości, samochody, narzędzia – to o masz o wiele łatwiejszą drogę do zdobycia i zarządzania własnym majątkiem.

 

Uproszczając trochę te myśl: jeśli pożyczysz od kogoś siekierę i będziesz nią właściwie i solidnie pracował, to:

– nauczysz się właściwej obsługi siekiery i zdobędziesz doświadczenie w jej używaniu, dzięki czemu będziesz mógł ja skutecznie i efektywnie wykorzystywać

– pracując pożyczoną siekierą zarobisz pieniądze na kupienie własnej

– przekonasz sam siebie i innych, że opłaca Ci się zainwestować we własną siekierę, będziesz wiedział, że ta inwestycja ma sens

 

Oczywiście jako „siekierę” możemy sobie podstawić tutaj każdy rodzaj narzędzia, majątku, czy nawet biznesu: pieniądze, samochód ciężarowy, restauracja itp.

 

W kontekście przedmiotów nienależących do nas warto również zauważyć, ze Biblia nakazuje oddawanie przedmiotów znalezionych (Pwt 22, 1-3). Jeśli wiemy, do kogo należy zguba, trzeba mu ją oddać, a jeśli nie wiemy, można wziąć ją do siebie do domu, ale kiedy tylko znajdzie się właściciel trzeba mu ją oddać.

 

W Biblii znajdujemy jeszcze jeden zastanawiający motyw dotyczący pożyczania przedmiotów. Przed samą ucieczką Izraelitów z Egiptu Bóg nakazuje im wypożyczyć od Egipcjan cenne przedmioty: srebrne i złote naczynia i przedmioty oraz szaty (Wj 3, 21-22; Wj 11, 2-3; Wj 12, 35-36). Egipcjanie pożyczają Izraelitom te przedmioty, a zaraz po tym oni uciekają (być może dlatego też Egipscy żołnierze tak zaciekle gonili Izraelitów przez pustynie, ponieważ wymusiły to na nich ich żony, które straciły najlepsze zastawy stołowe 🙂 ). Bóg mówi do Izraelitów „pożycz” mają na myśli rzeczywistą zabranie tych przedmiotów, które mają być w pewnym sensie zapłatą za ciężka pracę, którą Izraelici wykonywali w Egipcie. Z jednej strony moglibyśmy czyn ten uważać za zwykłą kradzież (nawet niezależnie od tego, że

że Przykazania  – w tym „Nie będziesz kradł” – zostały dane Izraelitom dopiero po ucieczce z Egiptu, co oczywiście nie oznacza, że prawo moralne przed tym faktem nie obowiązywało), choć z drugiej strony, w sytuacji realnej konfrontacji z wrogiem (może nawet bardziej adekwatnym słowem, a zwłaszcza np. w naszym kontekście historycznymi, byłoby słowo „okupantem”) kradzież i sabotowanie działań wroga jest nie tyle co moralnie dozwolone moralnie, ale jest nawet moralną powinnością. Wspominam ten biblijny fakt w tym miejscu po to, żeby nie stał się on dla nas przyzwoleniem na „okradanie złodzieja”, jak mogłoby wynikać z powierzchownej interpretacji tego wydarzenia. Czym innym jest budzące poważne wątpliwości moralne okradanie kogoś, kto nam coś ukradł (a zwłaszcza nie bezpośrednio z przedmiotów, które on nam ukradł, w myśl zasady „należy mi się”), a czym innym walka z okupacyjną władzą nierespektującą praw narodu – szerzej i głębiej te zagadnienia poruszę przy okazji omawiania biblijnych mądrości związanych z przywództwem i władzą).

 

Kończąc zadudnienie dotyczące mądrości związanych z pożyczaniem warto przytoczyć jeszcze jeden fragment Biblii, którym Bóg wymienia błogosławieństwa jakie obiecuje za słuchanie Go i przekleństwa za niesłuchanie. Wśród nich dwa razy wymieniana jest kwestia pożyczania:

Jeśli więc pilnie będziesz słuchał głosu Pana, Boga swego, wiernie wypełniając wszystkie Jego polecenia, które ja ci dziś daję, wywyższy cię Pan, Bóg twój, ponad wszystkie narody ziemi. (…) Pan otworzy dla ciebie bogate swoje skarby nieba, dając w swoim czasie deszcz, który spadnie na twoją ziemię, i błogosławiąc każdej pracy twoich rąk. Ty będziesz pożyczał wielu narodom, a sam u nikogo nie zaciągniesz pożyczki. (Pwt 28, 1.12)

Jeśli nie usłuchasz głosu Pana, Boga swego, i nie wykonasz pilnie wszystkich poleceń i praw, które ja dzisiaj tobie daję, spadną na ciebie wszystkie te przekleństwa i dotkną cię. (…) Obcy, mieszkający u ciebie, będzie się wynosił coraz wyżej, a ty będziesz zstępował coraz niżej. On ci będzie pożyczał, a ty jemu nie pożyczysz. On będzie na czele, a ty zostaniesz w tyle. (Pwt 28, 15.43-44)

 

Biblia mówi o tym, że to, jeśli mamy możliwość udzielenia komuś pożyczki, czyli po prostu mamy pieniądze i to w ilości większej niż ich potrzebujemy, jest błogosławieństwem, a to, że brakuje nam pieniędzy i nie możemy innym pożyczać (ale też nie chcemy) jest jedną z konsekwencji jakie mogą nas spotkać za odejście od prawa Bożego.

 

David Roberts. Wyjście Izraelitów (1826)
Birmingham Museum and Art Gallery (wikimedia.org)
Wj 11-14

 

  • Podręcznik - Jak Uczyć SkutecznościWięcej o tym, jak działać skutecznie i żyć z innymi znajdziecie w moim podręczniku:
    Jak Uczyć Skuteczności

    ZOBACZ PODRĘCZNIK

 

Biblia o inwestowaniu pieniędzy

No właśnie, a co jeśli mamy więcej pieniędzy niż potrzebujemy? Biblia podpowiada nam, że żyjąc zgodnie z wcześniej wymienionymi poradami, będziemy mieli tych pieniędzy dużo. Nawet więcej niż potrzebujemy do własnego przeżycia. Co więc wtedy zrobić? Przyjrzyjmy się biblijnym poradom dotyczącym inwestowania pieniędzy.

 

Zacznijmy najpierw od tego, czego nie robić. Najgłupszą rzeczą, którą możemy zrobić z pieniędzmi jest ich zakopanie. Zakopanie pieniędzy jest wprost potępiane przez Boga:

Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: "Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!" Odrzekł mu pan jego: "Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. (Mt 25, 24-27)

 

Zakopanie pieniędzy w ziemi może je zniszczyć, mogą zostać ukradzione, możemy zapomnieć, gdzie je ukryliśmy, możemy wreszcie umrzeć nie zdążywszy przekazać nikomu informacji, gdzie są zakopane (już nawet nie wspominając o zjawisku jakim jest inflacja, czyli spadku wartości pieniądza). Zobaczcie, że bardzo podobnie ma się sprawa z trzymaniem pieniędzy w domu, ktoś może je nam ukraść, możemy zapomnieć, gdzie są (naprawdę znam historię człowieka, który wsadził gdzieś w domu 4 tys. zł i zapomniał gdzie), albo mogą stracić na wartości.

 

Kluczową biblijną mądrością dotyczącą pieniędzy jest to, że powinny być one obracane. W przypowieści o talentach Pan chwali sługi, którzy „puścili je w obrót”, a gani tego, który zakopał.

 

Zobaczcie, też co mówi Pan do tego trzeciego sługi: „Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom”. Jest to porada skierowana do najmniej utalentowanego sługi. Każdy z nas jest utalentowany (uzdolniony) w różnym stopniu i porada dotycząca tego, żeby nasze pieniądze oddawać w obrót komuś innemu pasuje tylko, do osób, które tych talentów mają mniej, natomiast, osoby, które talentów mają więcej, powinny pieniądze puszczać w obrót osobiście.

 

Tak więc pierwsza Biblijna zasada inwestowania brzmi:

Pieniądze muszą być w obrocie.

 

Kiedy są w obrocie to mogą przynosić korzyść, ale kiedy leżą zakopane lub schowane nic z nich nie będzie.

 

Już nawet lepiej stracić te pieniądze np. komuś pomagając niż trzymać je zakopane:

Strać raczej pieniądze dla brata i przyjaciela, niżby miały zardzewieć, zmarnować się pod kamieniem. (Syr 29, 10)

 

Jeden chyba z najbardziej popularnych fragmentów w Biblii dotyczących pieniędzy przekazuje dokładnie taką samą myśl – żeby bez sensu nie gromadzić:

Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. (Mt 6, 19-21)

 

Mamy w sobie taką tendencję do gromadzenia. Zgromadzone bogactwo ma nam zapewnić bezpieczeństwo i dostatek, a tak naprawdę może sprawiać, że właśnie w tym ziemskim skarbie będzie nasze serce i całe życie, przejdzie obok nas. Czym innym jest oczywiście racjonalne oszczędzanie (o którym mówiliśmy wcześniej) polegające na posiadaniu zabezpieczenia finansowego lub zbieraniu na jakieś ważne dla nas cele, a czym innym jest gromadzenie bogactw, kiedy sami to robimy nie wiedząc po co. O wiele lepiej jest pomnażać wtedy te bogactwa puszczając je w obrót, bo ten fakt puszczenia go w obrót będzie pomnażał wartość i sens jaki możemy uzyskać dzięki tym pieniądzom. Gromadzenie natomiast, bez puszczania w obrót, nie daje nikomu żadnej wartości.

 

W tym kontekście bardzo trafne są również dwie przypowieści Jezusa o skarbie ukrytym w roli i o drogocennej perle:

Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją. (Mt 13, 44-46)

 

W pewnym sensie zachowanie bohaterów tych dwóch przypowieści możemy uznać za nieracjonalne, ponieważ inwestują wszystko co mają stawiając to, powiedzielibyśmy, na jedną kartę, bez jakiejkolwiek dywersyfikacji (o dywersyfikacji inwestycji zaraz powiemy). Może macie takich znajomych, którzy nagle odkryli „rewelacyjny pomysł na biznes” i zainwestowali w niego wszystkie swoje pieniądze i niestety wszystko stracili. Tutaj chodzi jednak o coś innego. Osoby te były pewne swojej inwestycji: ten pierwszy wiedział, że na roli, którą kupuje jest skarb (bo sam go tam wcześniej znalazł i ukrył ponownie), a ten drugi zdaje się, że był ekspertem od pereł i dlatego doskonale wiedział, co kupuje. Oczywiście przypowieści te mają charakter alegoryczny, bo raczej rzadko zdarza się nam znajdować skarb na polu, pokazują jednak pewną mądrość – trzeba inwestować w to, co dla nas naprawdę ważne. A nawet więcej: w to, co dla nas naprawdę ważne, trzeba inwestować wszystko, co mamy. Bo jeśli nie będziemy inwestować, to jaki będzie z tego pożytek?

Mądrość ukryta i skarb niewidoczny, jakiż pożytek z obojga? (Syr 20, 30)

 

Tym czymś, co naprawdę opłaca się inwestować jest budowanie Królestwa Niebieskiego, bo przynosi to zyski większe niż złoto:

 Umieść skarb twój według przykazań Najwyższego, a korzystniejsze to będzie dla ciebie niż złoto. (Syr 29, 11)

Człowiek samowystarczalny i pracujący – wiodą życie przyjemne, ale wyżej od obydwóch [stoi] ten, co skarb znajduje. (Syr 40, 18)

 

Dobrą inwestycją jest także gospodarowanie majątkiem z myślą o swoich dzieciach:

Nie dzieci rodzicom winny gromadzić majętności, lecz rodzice dzieciom. (2 Kor 12, 14b)

 

Zobaczcie, że możemy te porady traktować jako jakieś oderwane do rzeczywistości porady, które mają nas jeszcze na dodatek motywować do tego, żeby dawać pieniądze Kościołowi (bo tak, bez wchodzenia w głębię, możemy rozumieć pojęcie budowania Królestwa Niebieskiego). Tu chodzi o coś o wiele bardziej głębokiego i poważnego, niż tylko po prostu oddanie komukolwiek naszych pieniędzy. Tu chodzi o to, żeby – jak już zresztą powiedzieliśmy wcześniej – nasze pieniądze traktować jako narzędzie, które powinnyśmy w maksymalny sposób wykorzystać do czynienia dobra, a do tego, żeby leżały bezużyteczne lub zaspokajały tylko nasze potrzeby (ew. przyszłe potrzeby – oczywiście zaspokojenie naszych potrzeb to też forma czynienia dobra, ale nie może ona się tylko do tego ograniczać). Najlepszym zastosowaniem pieniądza (jak i zresztą każdego narzędzia, którym dysponujemy), jest to, żeby w maksymalny sposób były wykorzystywane do pomnażania wartości.

 

Biblia zauważa także, że racjonalnie jest dywersyfikować swoje inwestycje i to zarówno jeśli chodzi o formę przetrzymywania pieniędzy:

Rozdaj część między siedmiu czy nawet ośmiu, bo nie wiesz, co może się złego przydarzyć na ziemi. (Koh 11, 2)

 

jak i inwestycji w źródła przychodu (np. nowe produkty):

Rano siej swoje ziarno i do wieczora nie pozwól spocząć swej ręce, bo nie wiesz, czy wzejdzie jedno czy drugie, czy też są jednakowo dobre. (Koh 11, 6)

 

Dzielenie inwestycji na 7 lub nawet 8 części może być w pewnym sensie problematyczne, ale jest na pewno bezpieczne. Jeśli stracimy jedną z tych części nasz strata ta będzie relatywnie mniejsza niż kiedy byśmy podzielili majątek na mniej części. Z drugiej jednak zbyt duże rozdrabnianie się może powodować, że będzie nam trudno ogarnąć nasze inwestycje, kontrolować je i w odpowiednim czasie modyfikować (a nawet o nich pamiętać – bo też są takie osoby, które zapominają, co zrobiły ze swoimi pieniędzmi).

 

W Księdze Izajasza jest też bardzo zastanawiający dla mnie fragment, który możemy odnieść do inwestowania w nieruchomości:

Biada tym, którzy przydają dom do domu, przyłączają rolę do roli, tak iż nie ma wolnego miejsca; i wy sami mieszkacie w środku kraju. Do moich uszu dotarł głos Pana Zastępów: «Na pewno wiele domów ulegnie ruinie: wspaniałe i wygodne – będą bez mieszkańców! (Iz 5, 8-9)

 

Fragment ten możemy rozumieć tak, że prorok złorzeczy możnowładcom i bogatym mieszkańcom Izraela, którzy odstąpili od Prawa Bożego, a mając dużo pieniędzy uciskają ubogi kupując lub nawet zabierając (może nawet za długi) ich nieruchomości, tak, że ci nie mają gdzie mieszkać. Nie wiem, czy nie należy tego odczytać jako pewnego rodzaju przestrogą przed inwestowaniem w nieruchomości, które w pewien sposób doprowadza do tego, że osoby mniej zamożne nie stać za zakup własnego mieszkania lub domu i muszą te mieszkania wynajmować od osób bardziej zamożnych, które stać na zakup nieruchomości na wynajem. Może to trocha taka moja nadinterpretacja, ale jakoś wydaje mi się, że inwestowanie w nieruchomości na wynajem jest w jakiś sposób sprzeczne z zasadą puszczania pieniędzy w obrót. Mam też takie przeczucie, że inwestowanie w nieruchomości wiąże się z zagrożeniem pojawienia się w nas postawy głupiego bogacza, który mówi sobie: „Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” (Łk 12, 19), czyli pokładania ufności w dobrach materialnych, które wydają się nam być trwałymi i nieruchomymi (jak wskazuje sama nazwa „nieruchomości”).

 

Biblia ostrzega jednak przed tym, że „wiele domów ulegnie ruinie” i myślę nawet, że nie musimy się tutaj doszukiwać jakiś poważnych zawirowań na rynku spowodowanych np. wojną, czy wielkim kryzysem (choć też, bo zobaczcie, że epidemia koronawirusa wstrząsnęła rynkiem nieruchomości pod wynajem, a zwłaszcza lokali usługowych), ale np. tym, że wynajmujący lokatorzy nie dbają o mieszkanie jak o swoje i może być ono zniszczone. Co prawda nawet jakaś duża dewastacja mieszkania nie obniży jego wartości w bardzo znaczącym stopniu, jednak na pewno inwestowanie w nieruchomości na wynajem nie jest bezproblemowym, spokojnym biznesem (czy jako kto woli dochodem pasywnym), jakby się nam mogło wydawać, bo zawsze pojawiają się jakieś kłopoty, a to z lokatorami, a to z administracją, a to z cieknącą rurą itp.

 

Co ciekawe wydaje mi się, że powyższy fragment nie dotyczy osób kupujących nieruchomości, żeby je szybko sprzedać np. po remoncie lub odświeżeniu (tzw. flip). O kimś takim raczej nie powiemy, że „przydaje dom do domu”, bo nawet jeśli kupuje, to stara się go dosyć szybko sprzedać. Co też ważne, flipowanie – w przeciwieństwie do kupowania na wynajem – sprawia, że pieniądz jest ciągle w obrocie.

 

Rembrandt lub Gerrit Dou. Przypowieść o ukrytym skarbie (prawdopodobnie 1630)
Muzeum Sztuk Pięknych, Budapeszt (wikimedia.org)
Mt 13, 44

 

 

Biblia a ubezpieczenia

Tworząc taki kompleksowy poradnik życiowej skuteczności na podstawie Biblii czasami trzeba poruszyć też sprawy, o których wprost w Biblii nic nie znajdziemy. Taką sprawą są w temacie finansów są ubezpieczenia. Spróbujmy jednak przyjrzeć się tej kwestii w szerszym kontekście biblijnej mądrości.

 

Biblia wielokrotnie przestrzega przed pokładaniem ufności w pieniądzach (w pisałem o tym w wpisie zbierającym przestrogi dotyczące pieniędzy) oraz w człowieku a zachęca do pełnego zaufania Bogu:

Nie pokładajcie ufności w książętach ani w człowieku, u którego nie ma wybawienia. Gdy tchnienie go opuści, wraca do swej ziemi, wówczas przepadają jego zamiary. Szczęśliwy, komu pomocą jest Bóg Jakuba, kto ma nadzieję w Panu, Bogu swoim. (Ps 146, 3-5)

Lepiej się uciec do Pana, niż pokładać ufność w człowieku. Lepiej się uciec do Pana, niżeli zaufać książętom. (Ps 118, 8-9)

To mówi Pan: «Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie, nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście: wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną. Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście;  także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców. (Jr 17, 5-8)

 

Czy jednak przekonanie „po co mi ubezpieczenie, skoro mam Boga” jest słuszne i zgodne z mądrym podejściem do życia, do którego zaprasza nas Biblia? Na pewno nie. Bóg wielokrotnie namawia nas do zaufania Mu i powierzenia swojego życia i swoich spraw (w tym swojego majątku), ale nigdzie w Biblii nie znajdziemy zachęty do lekkomyślności i braku odpowiedzialności oraz przekonania „nie muszę nic robić, bo Bóg zrobi wszystko”. Jest wręcz przeciwnie: pełna ufność i zaufanie Bogu oznacza właśnie też działanie, ale działanie zgodne z tym, co chce od nas Bóg, do czego jesteśmy wprost zachęcani na przykład przez Maryję, która w pełni robi wszystko, czego chce od Niej Bóg, a nam mówi, to samo, co powiedziała sługom w czasie wesela w Kanie Galilejskiej:

Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». (J 2, 5)

 

Ale też przez słowa samego Pana Jezusa:

Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką. (Mk 3, 35)

 

Pokładanie ufności w ochronę naszego mienia tylko w ubezpieczeniu jest sprzeniewierzeniem się tych słów, o czym zresztą Biblia mówi wprost:

Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. (Ps 127, 1b)

 

Wers tej nie oznacza jednak, że ten strażnik nie ma czuwać i może położyć się spać. Jego zadaniem jest czuwać, tak jak naszym zadaniem jest np. troszczyć się o naszą rodzinę, społeczność i majątek, a taką rozsądną troską mogą być właśnie ubezpieczenia.

 

Biblijna mądrość bardzo wyraźnie namawia nas do zauważania i przewidywania konsekwencji swoich działań (w tym zaniedbań, bo brak działania to też w końcu jakieś działanie). Głupie panny (Mt 25, 1-13) nie pomyślały o konsekwencjach swojego zaniedbania i ostatecznie zabrakło im oliwy na spotkanie z panem młodym. Ich lekkomyślność została brutalnie skarcona:

Lecz on odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was". Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. (Mt 25, 12-13)

 

Bardzo dużo pisałem o tym w wpisie o zdrowiu oraz o wpisie o tym, co należy robić, żeby mieć dużo pieniędzy, a tutaj przytoczmy jeszcze jeden fragment, który wskazuje, nawet na to, że niedostrzeganie tych konsekwencji jest szydzeniem z Boga (od razu przypomina mi się kwestia Judasza, którego pieniądze tak zaślepiły, że nie był w stanie pomyśleć o konsekwencji swoich czynów – tę sprawę analizowałem w wpisie z przestrogami):

Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. (Ga 6, 7-8)

 

W naszym życiu zawsze może wydarzyć się coś trudnego i nieprzewidywalnego, co zresztą zauważa biblijna mądrość:

A dalej widziałem pod słońcem, że to nie chyżym bieg się udaje, i nie waleczni w walce zwyciężają. Tak samo nie mędrcom chleb się dostaje w udziale ani rozumnym bogactwo, ani też nie uczeni cieszą się względami. Bo czas i przypadek rządzi wszystkim. Bo też i nie zna człowiek swego czasu, jak ryby, które się łowi w sieć zdradliwą, i jak ptaki w sidła schwytane. Jak one, tak uwikłani zostaną ludzie w złej chwili, gdy spadnie na nich znienacka. (Koh 9, 11-12)

 

I wiedząc o tym, a nie ubezpieczając na przykład własnego mieszkania zachowujemy się jakby trochę wystawiając Boga na próbę. To trochę tak, jak gdyby wspomniany na początku tego wpisu Józef wiedząc, że przyjdą chude lata, ale w ogóle nie przejąłby się kwestią gromadzenia zboża. A ten przecież się przejął i zachował rozsądnie gromadząc zboże, co pozwoliło na przetrwanie całego narodu izraelskiego.

 

Oczywiście w wszystkim tym co nas spotyka (np. zalane mieszkanie, 7 lat głodu), możemy dostrzec Bożą obecność. Już o tym pisałem przy okazji analizy postaci Hioba – nie jest tak, że Bóg chce, żeby spotykały nas jakieś nieszczęścia żeby nas karać, ale na pewno jest przy nas w każdej naszej życiowej sytuacji, pomaga nam przez nią przejść i przy naszej współpracy tworzy z niej coś lepszego – nawet jeśli tego do końca nie rozumiemy – tak jak zresztą nie rozumiał Hiob. Co więcej jeśli Go słuchamy pomaga nam się na nią przygotować jeszcze zanim ona nastąpi (tak jak Józefowi pomógł przygotować się na lata głodu, a nam może pomóc przez rozsądne ubezpieczenie). Mówi o tym początek cytowanego przed chwilą 9. rozdziału Księgi Koheleta:

Bo wszystko to rozważyłem i wszystko to zbadałem. Dlatego że sprawiedliwi i mędrcy, i ich czyny są w ręku Boga – zarówno miłość, jak i nienawiść – nie rozpozna człowiek tego wszystkiego, co przed oczyma jego się dzieje. (Koh 9, 1)

 

Co ciekawe powyższy fragment może sugerować, że jedynie sprawiedliwi i mędrcy są w rękach Boga, czyli ludzie, którzy tego chcą. Natomiast ludzie, którzy świadomie odrzucają Boga i nie chcą mieć z Nim nic do czynienia, zdają się sami wydawać się na pastwę konsekwencji swoich działań.

 

Opisane tutaj prawidłowości możemy zastosować zarówno do ubezpieczeń zdrowia i życia, dzięki którym, gdyby nam się coś stało nie będziemy obarczać najbliższych kosztami naszego leczenia lub kosztami życia w przypadku naszej śmierci (kiedy np. rodzina ma kredyt do spłaty), jak i do ubezpieczeń majątkowych, dzięki którym będziemy w stanie odbudować dom, odnowić mieszkanie, kupić nowy samochód lub zapewnić przedsiębiorstwu stałe działanie w przypadku nieszczęśliwego zdarzenia losowego. Pamiętajmy, że Biblia bardzo wyraźnie nakazuje nam troskę o najbliższą rodzinę i ludzi, z którymi żyjemy, a rozsądne ubezpieczenie jest właśnie okazaniem tej troski:

A jeśli kto nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego. (1 Tm 5, 8)

 

Poza tym, pamiętajmy też, że Biblia wielokrotnie nakazuje przestrzeganie prawa stanowionego (np. Prz 25, 6; Prz 24, 21; Koh 8, 2; Rz 13, 1-6; 1 P 2, 13-14; Tt 3, 1), a nakazuje sprzeciw wobec tego prawa tylko jeśli jest ono niezgodne z prawem Bożym (np. Wj 1, 15-17; 2 Mch 7, 1-41). Tak więc powinniśmy posiadać ubezpieczenia nakazywane przez prawo, np. ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej związane z posiadaniem pojazdu, czy pracując powinniśmy płacić składki na ubezpieczenie społeczne.

 

Peter von Cornelius. Panny mądre i głupie (ok. 1813)
Museum Kunstpalast, Düsseldorf (wikimedia.org)
Mt 25, 1-13

 

 

Biblia o niezaniedbywaniu spraw finansowych

Omówiliśmy już dosyć dużo tematów finansowych poruszanych w Biblii, ale to nie wszystko. W tej części wpisu zajmiemy się jeszcze innymi poradami dotyczącymi rozsądnego dbania o pieniądze.

 

Biblia daje nam na przykład taką oto mądrą radę:

Nie wstydź się następujących rzeczy i nie grzesz przez wzgląd na osobę: Prawa Najwyższego i Przymierza, i wyroku, który usprawiedliwia nawet bezbożnych, rozliczenia z towarzyszem i podróżnymi i [podziału] darów dziedzictwa bliskich, dokładności wagi i ciężarków i zarobku wielkiego lub małego. korzyści przy sprzedażach kupieckich, (Syr 42, 1-5)

 

Wymieniane w tym fragmencie zagadnienia dotyczące finansów mówią nam o tym, że nie należy wstydzić się, czyli też nie należy tego zaniedbywać:

– rozliczenia z towarzyszem i podróżnym (kiedy np. wspólnie z przyjaciółmi gdzieś wspólnie idziemy lub jedziemy)

– podziału spadku i rozmowy o tym z bliskimi

– dokładności wagi (o tym będzie więcej w wpisie o biblijnym podejściu do biznesów)

– wysokości swoich zarobków (a jak często się tego wstydzimy, zwłaszcza kiedy zarabiamy mało)

– korzyści z sprzedaży – a wiec też wysokiej marży (Biblia zaleca dużą ostrożność w handlu – o czym powiemy w wpisie o biznesie, ale uczciwie osiągnięty zysk nie jest czymś, czego należy się wstydzić)

 

Dalsze porady z tego rozdziału mówią o nam o tym, żeby pilnować swojego majątku:

Wobec złej żony dobra jest pieczęć, i zamykaj na klucz, gdzie wiele jest rąk! (Syr 42, 6)

 

oraz przekazywać i odbierać majątek na piśmie:

Cokolwiek przekazujesz, niech będzie pod liczbą i wagą, a dawanie i odbieranie – wszystko na piśmie. (Syr 42, 7)

 

O dbałości o swój majątek mówią nam także wersy doradzające ogradzanie swojej posiadłości:

Uważaj! Otocz posiadłość swą płotem z cierni, srebro swoje i złoto mocno zawiąż. (Syr 28, 24)

Gdzie nie ma ogrodzenia, rozdrapią posiadłość. (Syr 36, 25a)

 

Mądrą biblijną poradą jest też to, żeby nie chwalić się przed innymi naszym bogactwem. W 39. rozdziale Księgi Izajasza król Ezechiasz chwali się swoimi bogactwami przed posłami króla babilońskiego:

Ezechiasz był rad posłom i pokazał im cały swój skarbiec, srebro i złoto, wonności i cenną oliwę, całą też swoją zbrojownię oraz wszystko, co się znajdowało w jego składach. Nie było rzeczy, której by nie pokazał im Ezechiasz w swoim pałacu i we wszystkich swoich włościach. (Iz 39, 2)

 

Może Ezechiasz chwalił się swoim bogactwem, żeby dobrze wypaść w oczach króla babilońskiego i pokazać swoją potęgę? A może, po to, żeby się po prostu pochwalić? W każdym razie nierozsądne jest pokazywanie innym całego naszego bogactwa, a zwłaszcza kiedy możemy podejrzewać, że mogą mieć wobec nas złe zamiary. Na pewno rozsądnie spojrzał na to prorok, ponieważ zganił króla słowami:

«Posłuchaj słowa Pana Zastępów! Oto nadejdą dni, gdy to wszystko, co jest w twoim pałacu i co nagromadzili twoi przodkowie aż do dzisiejszego dnia, zostanie zabrane do Babilonu. Nic nie pozostanie, mówi Pan. (Iz 39, 5b-6)

 

I jak czytamy w kolejnych rozdziałach wydarzyło się właśnie tak, jak przepowiedział Izajasz.

 

Biblia daje nam również ważne wskazówki odnośnie spraw spadkowych i przekazywania innym swojego majątku, bo takie przekazanie majątku jest pewną formą oddania władzy nad sobą. Dlatego też Biblia podpowiada nam, żeby swój majątek przekazać innym dopiero przed śmiercią i nie wcześniej:

Ani synowi, ani żonie, ani bratu, ani przyjacielowi nie dawaj władzy nad sobą za życia, nie oddawaj też twoich dostatków komu innemu, abyś pożałowawszy tego, nie musiał o nie prosić. Póki żyjesz i tchnienie jest w tobie, nikomu nie dawaj nad sobą władzy. Lepszą jest bowiem rzeczą, żeby dzieci ciebie prosiły, niż żebyś ty patrzył na ręce swych synów. W każdym czynie bądź tym, który góruje, i nie przynoś ujmy swej sławie! W dniu kończącym dni twego życia i w chwili śmierci rozdaj [swoje] dziedzictwo! (Syr 33, 20-24)

 

W kontekście spadków zastanawiające mogą być pewne słowa Jezusa. W Ewangelii Łukasza (Łk 12, 13) pewien człowiek prosi Jezusa, żeby powiedział jego bratu, żeby tamten podzielił się z nim spadkiem. Na to Jezus odpowiada:

Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami? (Łk 12, 14b)

 

Trochę tak, jakby Bóg nie chciał mieszać się w nasze ludzkie sprawy spadkowe. Może jest w tym pewna mądrość, która polega na tym, że jeśli uważamy, że ktoś jest nam winny jakieś pieniądze, nie powinniśmy angażować w to Pana Boga, bo:

– jeśli tamten człowiek słusznie jest nam winny pieniądze i nie chce ich oddać lub nie może – to już trochę jakby nie nasza sprawa a raczej sprawa między nim, a Panem Bogiem i myślę, że możemy tutaj zastosować porady, które wcześniej przytoczyłem w kwestii niedopominania się o zwrot pożyczki

– jeśli tamten człowiek niesłusznie jest nam winny pieniądze, to przecież tym bardziej nie powinniśmy prosić Boga o pomoc w tej sprawie

 

Z drugiej jednak strony Bóg chce, żebyśmy zapraszali Go do wszystkich naszych spraw, w tym spraw finansowych i we wszystkim prosili: „niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie” (Mt 6, 10b), czyli też np. w sprawach naszych konfliktów na tle finansowym. Wydaje się więc, że w tej odpowiedzi Jezusa chodzi po prostu o przestrogę przed przywiązaniem do pieniędzy, która być może powodowała człowiekiem, który wypowiedział ową prośbę o Jezusową interwencję w sprawie spadku, bo dalej Jezus mówi:

Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia. (Łk 12, 15b)

 

I opowiada przypowieść o głupim bogaczu, którą już analizowaliśmy w wpisie z przestrogami dotyczącymi pieniędzy.

 

Podsumowując, jak możemy zauważyć Biblia zbiera ogrom zdroworozsądkowych porad dotyczących zarządzania pieniędzmi, które uwzględniają interesy wszystkich zaangażowanych stron: Boga, właściciela pieniędzy, innych ludzi, w tym społeczności i ubogich. Spójność biblijnego podejścia do pieniędzy (jak i zresztą do każdej innej przestrzeni życia) przejawia się w jednoczesnym podkreślaniu trzech wymiarów – BÓG – JA – INNI:

– pełne zaufanie i oddanie Bogu, jako Właścicielowi wszystkiego,

– własności prywatnej i związanej z nią odpowiedzialności osobistej za dobre zarządzanie swoimi dobrami,

– solidarności międzyludzkiej i troski o innych.

 

W ostatnim wpisie omawiającym zagadnienia biblijnego podejścia do pieniędzy zajmiemy się biblijnymi mądrościami dotyczącymi biznesu i marketingu oraz omówimy sobie postawę błogosławionego bogacza, który żyje w obfitości dzięki bożej opiece:

Biblijna mądrość w biznesie i marketingu. Żyć jak błogosławiony bogacz

 

Mam nadzieję, że ująłem w tym wpisie istotę biblijnego podejścia do zarządzania swoimi pieniędzmi. Jeśli czegoś Waszym zdaniem brakuje, to bardzo proszę o zostawienie komentarza. Będę uwzględniał Wasze opinie i aktualizował wpis, bo biblijna treść jest bardzo szeroka i głęboka i nie uważam, że to, co tu napisałem wyczerpuję całość tego, co należałoby napisać. Z góry dziękuję.

 

Pobierz Darmowy E-book

Liczba komentarzy: 3

  1. Hej !

    A co myślisz o inwestowaniu pieniedzy w krypto waluty, czy inwestycja/ handel krypto walutami przez Biblijnie wierzącego Chrzescijanina jest dopuszczalna ,czy pasywna inwestycja jest ok wg tego co mówi nam Biblia ,  bo przecież powinniśmy żyć z pracy własnych rąk , czy wiec lokowanie pieniedzy gdzieś lub w coś w czym fizycznie nie pracujemy jest zgodne z Biblijną wiarą?

    Ciekawi mnie Twoja opinia.

    Pozdrawiam serdecznie Beata

    1. Nie do końca znam się na kryptowalutach, ale zawsze warto zadać sobie pytanie, jaką wartość przynoszą ludziom Twoje zainwestowane pieniądze, bo kiedy np. inwestujesz w biznes (nawet nie swój), to ten biznes dostarcza ludziom jakąś wartość np. piekarnia produkuje chleb do jedzenia. Nie wiem, czy za kryptowalutami stoi taka realna wartość.

      Na pewno ważne jest też to, że pasywne inwestowanie może wiązać się z pokusą głupiego bogacza, który przestał pomnażać swoje talenty – bo pokłada ufność w pieniądzach. Inwestycja w krytowaluty zdaje się może być takim gonieniem za „ułudą” łatwego zysku bez pracy.

      Jeśli ciężko pracujesz realizując swoje talenty i w związku z tym zostaje Ci jakaś nadwyżka finansowa, ale jednak nie masz czasu/możliwości/siły do osobistego „puszczania” w obrót swoich pieniędzy, to najlepiej tak nimi zarządzić, żeby nie były „zakopane”, czyli żeby nie leżały bezczynnie np. na koncie, czy może nawet na jakiejś lokacie ratującej tylko przed inflacją. I teraz tak szczerze to nie wiem, czy zakup kryptowalut nie jest takim „zakopaniem” pieniędzy.

  2. Hmm,… napisze jeszcze, …dzis  przez Ciebie albo za Twoją przyczyną Sam Pan Bóg  do mnie przemówił w tym natłoku pytań,…nie mam przyjaciół czy bliskich którzy by mogli, jak Sam Pan Bóg pomoc mi znaleźć odpowiedzi jak żyć,  postępować a ja zbyt głupia i naiwna jestem pomimo lat…dziekiiii, …

Skomentuj Michał Czakon Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *